W wyborach we Włoszech sukces odniosły partie opozycyjne
W tym tygodniu nie pojawiło się za wiele danych makroekonomicznych, które zasadniczo zmieniłyby sytuację na rynkach finansowych.
W tym tygodniu nie pojawiło się za wiele danych makroekonomicznych, które zasadniczo zmieniłyby sytuację na rynkach finansowych.
Posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, raport ADP oraz zbliżające się czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego przypomni inwestorom, że w jak różnym miejscu jest polska polityka monetarna i czołowych banków centralnych, stając się impulsem do osłabienia złotego. Tym silniejszym, im mocniej rynki będą się bać wojen handlowych.
Dostępne obecnie dane o stanie gospodarki realnej oraz opinie pozyskane od członków KIG pozwalają szacować, że eksport w styczniu 2018 wyniósł 17 046 mln EUR – podała Krajowa Izba Gospodarcza. Wzrósł więc w stosunku do wartości notowanych dla grudnia o 11,9% oraz o 11,7% w stosunku do danych sprzed dwunastu miesięcy. W lutym wielkość eksportu może okazać się zbliżona do notowanej w styczniu.
W tym tygodniu warto wspomnieć o styczniowych wynikach produkcji przemysłowej. W porównaniu ze styczniem ubiegłego roku jest ona wyższa o 8,6%. Biorąc pod uwagę korektę sezonową, wzrost produkcji przemysłowej wyniósł 6,2% r/r.
W poniedziałek złoty umacnia się do głównych walut w oczekiwaniu na publikowaną w tym tygodniu serię danych z polskiej gospodarki. Przede wszystkim w oczekiwaniu na wtorkowe dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, które mogą pozytywnie zaskoczyć.
W tym tygodniu poznaliśmy kilka ciekawych danych makroekonomicznych dla polskiej gospodarki. Pierwszym był wynik PKB za IV kwartał 2017 r., w którym, wg wstępnych danych, PKB wzrosło rokrocznie o 5,1%. Biorąc pod uwagę korektę sezonową PKB było wyższe o 4,3%.
Ani rosnące oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w USA, ani niepewność związana z wyborami w trzeciej największej gospodarce strefy euro nie przeszkadzają wspólnej walucie w marszu w górę. Naszym zdaniem to jednak przejściowe zjawisko. Zbyt duża zgodność, co do kierunku przyszłych zmian na eurodolarze wśród spekulantów, nakazuje zastosowanie kontrariańskiego podejścia do rynku.
Ceny w Wielkiej Brytanii rosną szybciej niż płace. Ale obcokrajowcy pracujący na Wyspach mogą szukać pocieszenia w widokach na wzrost funta.
We wtorek złoty pozostanie pod głównym wpływem rynków globalnych i notowań EUR/USD, ignorując jednocześnie popołudniową publikację danych o bilansie płatniczym w Polsce. Wyjątkiem może być tylko para GBP/PLN, która pozostanie pod głównym wpływem danych inflacyjnych z brytyjskiej gospodarki.
Przedłużająca się silna wyprzedaż akcji na Wall Street, przy jednocześnie rosnących rentownościach amerykańskich obligacji, rykoszetem uderza w złotego. Euro i dolar są najdroższe od miesiąca, a szwajcarski frank od 3 miesięcy. Sytuacja w USA może wywołać ucieczkę kapitałów z rynków wschodzących, jeszcze bardziej pogrążając złotego.
Przedłużająca się silna wyprzedaż akcji na Wall Street, przy jednocześnie rosnących rentownościach amerykańskich obligacji, rykoszetem uderza w złotego. Euro i dolar są najdroższe od miesiąca, a szwajcarski frank od 3 miesięcy. Sytuacja w USA może wywołać ucieczkę kapitałów z rynków wschodzących, jeszcze bardziej pogrążając złotego.
Na Wall Street odbicie indeksów, ale czy to koniec zawirowań na rynkach? Spekulanci z długimi pozycjami zaciekle bronią euro. Przecena wspólnej waluty to jedynie kwestia czasu. Wraz z nią straci również złoty.
W środę rano kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,1545 zł, USD/PLN 3,3520 zł, CHF/PLN 3,5855 zł, a GBP/PLN 4,6805 zł. Oznacza to stabilizację notowań euro i franka na poziomach z wtorkowego zamknięcia, przy jednoczesnym lekkim osunięciu się notowań dolara i brytyjskiego funta. W kolejnych godzinach notowania polskich par będą kształtowane przez mix oczekiwań na sygnały płynące z Rady Polityki Pieniężnej (RPP) i nastrojów na globalnych giełdach.
Silna wyprzedaż globalnych akcji generuje wyraźny wzrost ryzyka na rynku. W takiej sytuacji polska waluta powinna wyraźnie tracić – tak się jednak nie dzieje. Dlaczego polski złoty i pozostałe waluty rynków wschodzących nadal utrzymują względną siłę?
W tym tygodniu poznaliśmy wyniki polskiego PKB za rok 2017, którego wzrost (o 4,6%) nieznacznie przekroczył oczekiwania. Tak dobry wynik to zasługa zarówno wzrostu indywidualnej konsumpcji, jak i inwestycji, przy czym, to właśnie inwestycje są głównym powodem zwiększenia dynamiki wzrostu PKB w porównaniu rokrocznym.
Koszty kredytu u naszych południowych sąsiadów prawdopodobnie wzrosną już dziś. Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie nieprędko pójdzie jednak śladami Czechów.
W IV kw. polski PKB rósł w tempie powyżej 5 proc. i miał zdrową strukturę. Umacniający się od roku złoty zdążył wcześniej zdyskontować te dobre informacje. Modele sugerują krótkoterminowe przewartościowanie. Euro podtrzymuje wysoką wartość do dolara pomimo niskiego odczytu inflacji CPI z Niemiec oddalającego perspektywę skrócenia QE i podwyżek stóp. Dziś zmiana na stanowisku szefa FED. Oprocentowania wzrośnie jednak dopiero w marcu.
Umocnienie dolara amerykańskiego z ostatniego dnia szło w parze z przeceną aktywów uznawanych za bardziej ryzykowne. Przecena nie ominęła również złotego, który w relacji do dolara amerykańskiego osłabił się niemal o 1%.
Gorsze nastroje na rynkach globalnych i spadek EUR/USD kładą się cieniem na notowaniach złotego, dla którego te dwa czynniki są ważniejsze, niż publikowane dziś dane nt. dynamiki polskiego PKB za cały 2017 rok.
Ostatnie dni na krajowym rynku walutowym upływają pod znakiem stabilizacji notowań złotego, co ma swe źródła w równie ograniczonych wahaniach pary EUR/USD. Złoty, podobnie jak i wiele innych walut, czeka na nowe impulsy – przede wszystkim wyniki posiedzenia ECB i amerykańskie dane o PKB.