Inflacja niska, a FRA i euro do góry
Poniedziałkowa sesja na rynku głównej pary walutowej rozpoczęła się od lekkiego osłabienia euro do poniżej 1,375 USD. Impuls do zmian dała przedpołudniowa publikacja danych dot. inflacji w strefie euro.
Poniedziałkowa sesja na rynku głównej pary walutowej rozpoczęła się od lekkiego osłabienia euro do poniżej 1,375 USD. Impuls do zmian dała przedpołudniowa publikacja danych dot. inflacji w strefie euro.
Po niespodziance w Niemczech, w dół zaskoczyła również inflacja w strefie euro. W marcu wyniosła 0,5 proc. rok do roku, wobec 0,7 proc. w lutym i oczekiwanych 0,6 proc.
Prezes Fed osłabiła wczoraj wydźwięk marcowego komunikatu Fed, co poprawiło nastroje na rynkach. Dolar tracił, a wspólna waluta zyskiwała na wartości. Pozycji tej ostatniej nie zagroził nawet niższy od prognoz odczyt inflacji CPI ze strefy euro. Dziś w centrum uwagi dane o aktywności w sektorze przemysłu (PMI, ISM).
W marcu inflacja HICP w strefie euro spadła do najniższego poziomu od jesieni 2009 roku. Dane jednak zamiast osłabić euro, umocniły je. Ta reakcja rynku walutowego jest więcej niż zaskakująca.
Niepewność związana z przyszłością polityki monetarnej Wspólnoty oraz słabsze od prognozowanych dane napływające z największej gospodarki regionu – Niemiec, gdzie w ostatnim miesiącu dynamika inflacji CPI spadła do najniższego poziomu od połowy 2010 roku, wynosząc odpowiednio 0.3% m/m i 1% r/r, sprawiły, że ubiegły tydzień zakończył się znaczącym osłabieniem wartości europejskiej waluty w stosunku do amerykańskiego dolara.
Inflacja w strefie euro balansuje tuż nad granicą „zero”, ale Mario Draghi, prezes EBC, konsekwentnie utrzymuje, że nie ma ryzyka deflacji. Jej widmo uparcie krąży jednak nad Europą, co wynika przede wszystkim ze strachu, jak zachowaliby się uczestnicy rynków finansowych i konsumenci, gdyby ceny w Europie, tak jak w Japonii, faktycznie zaczęły spadać.
Inwestorzy w Europie rozpoczęli dzisiejszy dzień w fatalnych nastrojach, po wczorajszej wyprzedaży na Wall Street i dzisiejszej w Azji, obawiając się jednocześnie o spowolnienie w Chinach i o konsekwencje ukraińsko-rosyjskiego sporu o Krym. Jednak kolejny raz się okazało, że początek wcale nie przesądza o końcu, a wyprzedaż może okazać się dobrą okazją do wypracowania zysków. I to jest jedyne w tej chwili pocieszenie, bo pomimo obserwowanego odreagowania nastroje generalnie nie są dobre, a ryzyko dalszej ucieczki od ryzykownych aktywów spore.
Od dłuższego czasu retoryka Europejskiego Banku Centralnego jest niezmienna. Także na ostatnim posiedzeniu prezes Mario Draghi nie zaskoczył inwestorów i ponownie podkreślił, że bank jest gotowy do podjęcia stosownych kroków, jeśli tylko zajdzie taka konieczność. Choć takiej decyzji można było się spodziewać, część inwestorów poczuła się rozczarowana, że EBC nie zadziałał bardziej zdecydowanie, np. obniżając stopy procentowe do zera.
Kolejny ważny dzień z punktu widzenia rynków finansowych. Po tym jak wczoraj wstrząsnął nimi ECB i Mario Draghi, dziś równie mocno emocje może rozpalić publikacja miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Euro (EUR) wzrosło do poziomu 1.3863 z poziomu 1.3725 wobec dolara amerykańskiego (USD) po wczorajszej konferencji prasowej Mario Draghiego. Centralny bankier wzmocnił swoje zaufanie do europejskiego systemu i wzrosła jego wiara w Strefę Euro.
Europejski Bank Centralny nie dał najmniejszego sygnału, że długotrwale niska inflacja może być problemem dla strefy euro i nie zmienił swojej polityki, posyłając kurs euro do dolara onad 1 proc. w górę.
Euro mocne wobec braku zmian w polityce pieniężnej EBC. Kurs EUR/USD najwyżej w tym roku. Zloty zyskuje w relacji do dolara. W centrum uwagi dane z rynku pracy w USA – ostatnia ważna przesłanka przed kluczowym wydarzeniem kwartału, czyli posiedzeniem Rezerwy Federalnej.
Europejski Bank Centralny nie zdecydował się na poluzowanie polityki monetarnej, co zostało przyjęte z pewnym rozczarowaniem przez giełdy i stało się impulsem do silnego umocnienia euro.
Kluczowe wydarzenia minionego tygodnia
Podczas czwartkowego posiedzenia Europejski Bank Centralny (EBC) pozostawił stopy procentowe na obecnym poziomie, główna stopa nadal wynosi 0,25%. Na konferencji prasowej prezesa EBC, Mario Draghiego nie padło żadne sformułowanie wskazujące na możliwość dalszego luzowania polityki monetarnej. Wg Draghiego strefa euro wykazuje odporność na sytuację rynków wschodzących (EM).
Europejski Bank Centralny zaskoczył rynek i nie tylko nie obniżył stóp procentowych (co wielkim szokiem nie było), ale w komunikacie nie dał żadnych wskazówek, że spadająca inflacja powinna wymusić jakieś nadzwyczajne działania. W trakcie konferencji Mario Draghiego euro umocniło się do dolara niemal o 1 proc. Sytuacja wygląda więc tak: spośród największych stref walutowych (oprócz euro, też dolar, jen i funt), strefa euro ma najniższą inflację, najniższy wzrost gospodarczy, najwyższą realną stopę procentową, najsilniejszą walutę… i bank centralny najmniej chętny do luzowania polityki pieniężnej.
Brak obniżki stóp oraz mniej gołębi niż się spodziewano komunikat po posiedzeniu EBC umocnił euro. Scenariusz dalszych cięć został oddalony. Słabość akcji kredytowej i niska inflacja to procesy przejściowe. Gospodarka pozostaje w fazie łagodnego ożywienia. Zahamować aprecjację euro może w tej sytuacji bardzo dobry raport z rynku pracy (odczyt powyżej 200 tys. z korzystnymi rewizjami za poprzednie miesiące).
Posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego jest dziś wydarzeniem numer jeden na rynkach finansowych. Zmiana stóp nie jest oczekiwana…ale też nie byłaby większym zaskoczeniem.
Bardzo dobre dane ze strefy euro o koniunkturze w przemyśle i usługach (PMI) oraz nastrojach konsumentów praktycznie zamykają drogę do obniżki stóp procentowych EBC. W połączeniu z nie najlepszymi odczytami z USA daje to zmianę postrzegania sytuacji na rynku i dynamiczny wzrost notowań wspólnej waluty. Złoty traci.
Wydarzeniem czwartku na rynku walutowym jest posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Kluczowe przede wszystkim będzie to, co na konferencji po posiedzeniu powie Mario Draghi.