Złoty wpatrzony w sygnały z zagranicy
Nastroje na rynkach globalnych pozostają obecnie głównym wyznacznikiem notowań złotego. Póki co te są bardzo dobre. Można jednak mieć obawy, że gdy nastąpi ich pogorszenie, złoty zacznie tracić na wartości.
Nastroje na rynkach globalnych pozostają obecnie głównym wyznacznikiem notowań złotego. Póki co te są bardzo dobre. Można jednak mieć obawy, że gdy nastąpi ich pogorszenie, złoty zacznie tracić na wartości.
Przed dolarem trzy potencjalne czynniki ryzyka, związane z następującymi wydarzeniami: 28 lutego Trump przemówi w Kongresie (wspólna sesja); 14-15 marca odbędzie się posiedzenie Federalnego Komitetu ds. Operacji Otwartego Rynku (FOMC), a 17-18 marca będzie miał miejsce szczyt ministrów finansów i banków centralnych G20 w Baden-Baden, w Niemczech. W tle – agenda szczytu G20 w Hamburgu.
Opublikowane w tym tygodniu dane potwierdzają dobrą kondycję polskiej gospodarki. Pozytywne wyniki zanotował m.in. PKB, który po spowolnieniu w III kwartale, ponownie przyśpieszył. W IV kwartale polska gospodarka wzrosła o 1,7% i to przede wszystkim dzięki wzrostowi konsumpcji. W porównaniu do konsensusu (1,4%) było to miłe zaskoczenie. Również dane z rynku pracy nastrajają optymistycznie. Choć bezrobocie nieznacznie rośnie, to przy podglądzie na wskaźniki roczne, które są niezależne od cyklu, widać pozytywny trend. Rosną też płace – z roku na rok o 4,3%.
Złoty rano pozostaje stabilny, po tym jak w poniedziałek mocno stracił na wartości. Inwestorzy czekają na dane o polskim PKB, a przede wszystkim na popołudniowe wystąpienie szefowej Fed w Kongresie.
Ceny miedzi znajdują się na najwyższym poziomie od maja 2015 roku przez rozpoczęty w czwartek strajk w największej kopalni miedzi na świecie. 2500 członków związków zawodowych strajkuje w należącej do BHP Billiton Ltd. kopalni Escondida w Chile.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego potwierdził ogólne kierunki polityki pieniężnej w strefie euro po I kw. br. Piłeczka jest teraz po stronie Fed. J. Yellen w przyszłym tygodniu występuje przed Kongresem. Jeśli podtrzyma scenariusz 3 podwyżek stóp procentowych w tym roku, dolar utrzyma zyski, które spodziewamy się zobaczyć w oczekiwaniu na jej wystąpienie.
Nie sprawdziły się obawy z ubiegłego tygodnia. Notowania złota w ciągu ostatnich pięciu dniu poszły w górę o ponad 2 procent i zamknęły piątkową sesję w pobliżu 1220 dolarów za uncję. Co ciekawe, równie dobrze spisywały się światowe giełdy. Zazwyczaj te klasy aktywów poruszają się w przeciwnych kierunkach.
Pozytywne wieści z polskiej gospodarki i dobre nastroje na rynkach globalnych wspierają notowania złotego, który w relacji do euro, dolara i szwajcarskiego franka jest najsilniejszy od prawie 3 miesięcy.
Inwestorzy weszli w nowy rok w szampańskich nastrojach. W przypadku indeksu WIG20, który na warszawskiej giełdzie grupuje dwadzieścia największych spółek, możemy mówić o hossie. Od dołka w lipcu 2016 roku WIG20 wzrósł już o ok. 20%. Duża w tym zasługa inwestorów zagranicznych, którzy po wielomiesięcznej nieobecności rozpoczęli szturm na warszawską giełdę. Tradycyjnie kupują akcje największych spółek – banków, a także PKN Orlen i KGHM.
W przeddzień posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego J. Yellen jednoznacznie jastrzębio wypowiedziała się na temat przyszłości polityki pieniężnej w USA zatrzymując tendencję słabnięcia dolara. Czy M. Draghi również dostrzeże sygnały możliwego zmniejszenia skali stymulacji monetarnej? W naszej ocenie euro w najbliższych tygodniach pozostanie w ofensywie w stosunku do dolara. Proces ten będzie wspierał odzyskiwanie strat także przez złotego i inne waluty rynków wschodzących.
Wczoraj kurs EUR/USD wzrósł do 1,0684 i był najwyższy od ponad miesiąca. Wszystko za sprawą prezydenta-elekta Donalda Trumpa, który dolara przecenił, oraz Europejskiego Banku Centralnego (ECB), który wsparł euro. Realizacja zysków na EUR/USD może być kontynuowana w kolejnych dniach i wywindować kurs powyżej 1,08. Później jednak wrócą spadki.
Prezydencja Trumpa może przynieść nasiloną zmienność i różne w skutkach działania gospodarcze.
Nadchodzący okres będzie naznaczony zawirowaniami geopolitycznymi i słabością banków centralnych.
Silne wzrosty na rynku akcji, związane z oczekiwaniami skutecznej prezydentury Trumpa, przykrywają fakt, że istnieje realne ryzyko recesji.
Rynek łagodnie zwiększył oczekiwania na wzrost stóp procentowych Fed w czerwcu po jastrzębiej wypowiedzi członka FOMC E. Rosnegrena podtrzymującej scenariusz zarysowany w projekcjach Komitetu (3 podwyżki). Dolar jednak stracił, co wskazuje, że kluczowe pozycje na rynku ustawione są przeciwko wolucie USA. Złoty słabszy na fali odwrotu od walut rynków wschodzących. Z relatywną siłą w koszyku EM od początku roku. Jeszcze lekko straci przed decyzjami agencji ratingowych.
Inflacja w strefie euro wzrosła o 1,1 proc. w grudniu ubiegłego roku, co jest najmocniejszym odczytem od 2013 roku i powyżej średniej oczekiwań analityków na poziomie 1 proc. Pomimo iż wzrost inflacji był wywołany głównie przez rosnące ceny ropy naftowej, to ewentualny dalszy jej wzrost mógłby rozpocząć debatę w Europejskim Banku Centralnym na temat szybszego niż ktokolwiek się spodziewa wygaszania ultraluźnej polityki monetarnej. Również odczyt indeksu usługowego PMI w grudniu był najlepszy od 67 miesięcy, pomimo iż część wzrostu należy zawdzięczać taniejącemu euro.
Notowania złota zakończyły szósty spadkowy tydzień z rzędu. Cena na koniec piątkowej sesji dobiła do pułapu 1130 dolarów za uncję, osiągając najniższy poziom od lutego. Złoto pogłębiło dołek w wyniku decyzji Fed. Bank centralny USA podniósł stopy procentowe o 25 punktów bazowych oraz zaostrzył apetyty „jastrzębi” na kolejne miesiące. Wiele wskazuje, że do takiej decyzji „zmusił” prezydent-elekt.
Notowania złota w dół z powodu jastrzębiego Fedu i wzrostu realnych rentowności.
Metale szlachetne szukają wsparcia przeciwko dolarowi przy 1.125 USD/uncję.
Silne wzrosty cen ropy naftowej zatrzymane przez potencjalne wznowienie produkcji na polach w Libii.
Produkcja z dwóch pól może wynieść 400.000 baryłek dziennie, co zagrozi porozumieniu OPEC.
W ostatnich dniach za dolara trzeba było płacić najwięcej od ponad 15 lat. Jest jednak wiele powodów, aby przypuszczać, że amerykańska waluta nadal będzie zyskiwać na wartości. Niewykluczone, że już przyszłym roku dolar przekroczy najwyższe historyczne poziomy i będzie kosztował ok. 4.70 zł – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Dziś rano za dolara trzeba zapłacić ponad 4,22 zł. To o 7 gr więcej niż 24 godziny wcześniej. Ten skok w górę to reakcja wyniki posiedzenia Fed, które przyniosło nie tylko wzrost stóp procentowych, ale też zapowiedź 3. ich podwyżek w 2017 roku.
Ostatnie zdecydowane wzrosty rentowności obligacji USA są de facto zacieśnieniem warunków finansowych z inicjatywy rynku.
Według prognoz, Fed podniesie dziś stopy procentowe, lecz nie poda wielu szczegółów dotyczących prognoz.
Jeśli Fed lub jutrzejsze dane o CPI w USA wywołają korektę, to jej wpływ może być zdecydowany i szeroki.
Jeśli FOMC wywoła konsolidację USD, to będzie ona najsilniejsza w crossach JPY.
NZDJPY może otrzymać najsilniejszy cios w przypadku zdecydowanej zmiany obecnych warunków.
Po okresie giełdowej hossy na początku XXI w., zakończonej krachem w 2008 r., podczas którego większość spółek straciła ponad połowę swojej wartości, polscy inwestorzy zaczęli poszukiwać alternatywnych inwestycji na rynku, dzięki którym mogliby zarobić pieniądze niezależnie od panującej koniunktury giełdowej. Takim rynkiem okazał się rynek Forex, na którym można zarabiać zarówno na wzrostach, jak i spadkach instrumentów finansowych. Popularność tego typu inwestycji zaczęła gwałtownie rosnąć, przyciągając na polski rynek zagranicznych brokerów, kuszących klientów ofertą szybkiego i łatwego zarobku. Brokerzy, zarówno polscy, jak i zagraniczni, zainwestowali ogromne pieniądze w reklamę i kontrakty sponsorskie z celebrytami oraz markami sportowymi, aby przyciągnąć jak najwięcej klientów. Tak też się stało – liczba osób inwestujących na tym rynku i obracanych przez nich pieniędzy gwałtownie rosła.