Sztuczna inteligencja w handlu i motoryzacji: kto będzie płacił składki ubezpieczeniowe?
Robert Lidke: Sektor ubezpieczeniowy, jak i inne sektory gospodarki stoi przed wyzwaniami związanymi z rozwojem nowoczesnych technologii. Jednym z takich wyzwań jest zastosowanie sztucznej inteligencji, np. w motoryzacji. W Stanach Zjednoczonych pojawiają się samochody autonomiczne. Co się dzieje, jeśli dojdzie do kolizji drogowej, jak powinno być skonstruowane ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w sytuacji, gdy to nie człowiek kieruje pojazdem?
Magdalena Marciniak: To są właśnie tematy, o których branża dyskutuje, ostatnio podczas Kongresu Polskiej Izby Ubezpieczeń. Dyskutujemy, ale jeszcze nie do końca znamy odpowiedzi. Z jednej strony w takim przypadku możemy mówić o ubezpieczeniu OC. Rodzi to jednak ważne pytanie: kogo będzie obejmowało ubezpieczenie? W tym przypadku odpowiedź nie jest aż tak trudna: będzie to osoba, podróżująca autonomicznych autem. Jednak o wiele trudniej będzie znaleźć podmiot, który będzie zobowiązany zapewnić jej ochronę ubezpieczeniową i zapłacić za to składkę.
Istotą problemów ubezpieczeniowych związanych z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji będzie ustalenie czyje działanie spowodowało szkodę i kto lub co będzie zobowiązane do jej naprawy. Z jednej strony ktoś przecież zaprogramował AI, które prowadzi autonomiczny pojazd. Z drugiej zaś bezpośredniej szkody nie dokonał człowiek, tylko maszyna. Dodatkowo samochód autonomiczny to nie tylko sam pojazd, ale także oprogramowanie, które jest tworzone przez zupełnie inną firmę niż producent samochodów. Te rozważania to obszar, w którym obecnie koncentrują się dyskusję prowadzone w branży ubezpieczeniowej.
Tak więc, czy przetrwa klasyczne i znane wszystkim OC posiadacza pojazdu? Nie sądzę, by ten obecnie najpopularniejszy typ ubezpieczenia miał przed sobą przyszłość. Auta autonomiczne będą prawdopodobnie wykorzystywane w ramach carsharingu i to strona udostępniająca lub podstawiająca nam pojazd będzie musiała wziąć na siebie ciężar ubezpieczenia.
Posłużmy się innym przykładem. Mówimy o Internecie rzeczy. O lodówkach, które w naszym imieniu zamawiają produkty w sklepach. Co się stanie, jeśli lodówka złoży niewłaściwe zamówienie? Kto za to będzie odpowiadał przed właścicielem lodówki?
To ten sam problem jak w przypadku pojazdów autonomicznych. Znów bowiem mamy do czynienia ze sztuczną inteligencją, która wyręcza człowieka. Możemy posłużyć się ekstremalnym przykładem i wyobrazić sytuację, w której taka inteligenta lodówka robi zakupy nie na tydzień, ale od razu na cały rok. W efekcie do naszego domu przyjeżdża ciężarówka wypełniona jedzeniem, z którym za bardzo nie mamy co zrobić, a za które już zapłaciliśmy.
Kto powinien zapłacić za szkodę: właściciel lodówki, jej producent, a może twórca oprogramowania? To tylko jedno z ubezpieczeniowych pytań, na które musi odpowiedzieć branża ubezpieczeniowa. Odpowiedź na nie będzie wymagała bliskiej współpracy z dostawcami inteligentnych rozwiązań.
Niedługo zacznie działać dyrektywa PSD 2, które pozwala na udostępnianie naszych wrażliwych danych podmiotom trzecim, daje im dostęp do naszych rachunków bankowych. Nie wiadomo, co podmiot trzeci zrobi z naszymi danymi, jakich dokona operacji w naszym imieniu. Czy firmy ubezpieczeniowe widzą tutaj jakiś obszar dla swojej aktywności?
Mówimy tu o ubezpieczeniach od tzw. cyber ryzyk. Już teraz sektor ubezpieczeniowy w tym zakresie oferuje usługi dużym przedsiębiorstwom. Są one zainteresowane zakupem ochrony ubezpieczeniowej na wypadek wycieku danych klientów czy ataku, który spowoduje przerwanie działalności firmy. Musimy pamiętać, że takie zdarzenia to nie tylko straty finansowe. Wyciek olbrzymiej ilości danych klientów może spowodować znaczące straty wizerunkowe.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia potencjalnych roszczeń od klientów. Przecież w ich przypadku też możemy mieć do czynienia z różnego rodzaju szkodami, często niematerialnymi i idącymi za nimi roszczeniami. Proszę sobie wyobrazić, wyciek danych o zachowaniu klientów z popularnego portalu randkowego. Takie zdarzenie może mieć poważne konsekwencje dla stosunków międzyludzkich i rodzić roszczenia z tytułu straty emocjonalnych.
Kowalski stracił pieniądze, bo zostało kupione coś, czego nie chciał. Na dodatek nie ma pieniędzy, żeby za ten zakup zapłacić. O sytuacji wiedzą jego sąsiedzi, być może koledzy w pracy. Mogą być przekonani, że Kowalski jest nieodpowiedzialny i niegodny zaufania.
To kolejny obszar niepewności. W tym momencie nie wiemy, jaki wpływ na życie zawodowe Kowalskiego może mieć za 10 lat takie zdarzenie. Możliwe, że taki incydent spowoduje, że pracodawcy nie będą chcieli go zatrudnić z uwagi na taki incydent w kartotece.
Dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że upowszechnią się nowego typu produkty assistance, które nie będą naprawiały szkody, tylko pomagały klientowi poradzić sobie z sytuacją, np. z wyciekiem danych wrażliwych. Tego typu ofertę na polskim rynku wprowadził już jeden z banków. W przypadku wycieku danych udziela klientom wskazówek, co należy zrobić, by ograniczyć straty.
Czy sądzi Pani, że ten okres niepewności związany z powstawaniem nowych technologii kiedyś się skończy? Czy to będzie proces trwający w nieskończoność? Mówię tu o niepewności z punktu widzenia firm ubezpieczeniowych, które nie są pewne, co i jak ubezpieczać w tym nowym świecie?
W mojej ocenie kluczowe będzie najbliższych 10 do 15 lat. W tym czasie technologia wykorzystująca sztuczną inteligencję w wielu obszarach zastąpi człowieka. Po jej upowszechnieniu zmiany nie będą już miały charakteru rewolucyjnego, tylko ewolucyjny. Dzięki temu ubezpieczyciele dostosują się do zmian technologicznych i poznamy odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości związane z rozwojem sztucznej inteligencji.