Strefa VIP: Wymuszona erozja etosu

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Postawmy taką tezę. Antoni Macierewicz chce zdekomunizować wojsko i wyobraźmy sobie, że jest to działanie sensowne, przynajmniej w założeniu. Problem polega na tym, że mając taki oto cel, całkowicie sparaliżował system dowodzenia. Armia ma takich oficerów, jakich ma i z punktu widzenia zdolności operacyjnych nie są istotne ich przekonania, tylko skuteczność i oddanie Rzeczypospolitej. Problem polega też na tym, że nie ma na razie możliwości ich zastąpienia kompetentnymi dowódcami, co więcej, te działania - w założeniu dekomunizacyjne - prowadzą w rzeczywistości do zniszczenia etosu oficerskiego z takim trudem budowanego. I oto mamy dwa negatywne skutki - destrukcję systemu dowództwa i upadek etosu oficerskiego, co pewnie jest najgorszym skutkiem gier Antoniego Macierewicza. Mówi o tym prof. dr hab. Tomasz Nałęcz, z którym rozmawiał Krzysztof Mika. Rozbroić armię - w imię czego?

Fot. Tymoteusz Wojciechowski/Niokoba

Czystki w armiach, to coś niezwykłego?

– Nie, to wręcz działanie typowe dla zmiany formacji politycznej, wynikające z bieżących potrzeb polityki wewnętrznej, potrzeby dostosowania armii do nowych wizji politycznych. W historii obserwowaliśmy to wielokrotnie, choćby słynne czystki stalinowskie czy też nawet tworzenie nowego modelu armii po drugiej wojnie światowej w państwach bloku socjalistycznego, w tym w Polsce…

Ale właśnie w historii Polski mamy przykład postępowania całkowicie odmiennego, wręcz niestandardowego.

– Jak domyślam się, mówi pan o roku 1918 – utworzeniu polskiej armii przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.

No właśnie. Piłsudski, który miał mnóstwo wrogów, na przykład w armii austriackiej, również wśród oficerów orientacji narodowościowej, „otworzył szeroko ramiona” i przyjmował do służby wszystkich.

– To dobre określenie „otworzył szeroko ramiona”, ale zanim o tym, to kilka słów na temat tego, jak była oceniona przez rodaków służba Polaków w armiach zaborczych. Jeśli chodzi o Rosję, to polskiego pochodzenia było ponad stu generałów. W Austrii około setki. U kajzera Polacy osiągali stopień najwyżej pułkownika. Bardzo ciekawe jest to, jak oceniano owe awanse w armiach zaborczych pod kątem ewentualnie zdrady narodowej. W Austrii w ogóle nie było takiego problemu. A jeśli już, to dotyczyło jednostek całkowicie wynarodowionych i oddanych cesarzowi. W Rosji świadectwem owej zdrady narodowej było dopiero przejście na prawosławie. Istniała bowiem możliwość konwersji z katolicyzmu na protestantyzm i tym sposobem wejścia na ścieżkę awansu na wyższe stopnie. Całkowicie negatywnie oceniano awanse w armii kajzerowskiej, uważano je właśnie za zdradę narodową. Szczególnie jeśli chodzi o wyższe stopnie.

Czy awanse w armiach zaborczych były nieuniknione?

– Trudno sobie wyobrazić oficera, którego ambicją i marzeniem jest pozostanie na poziomie porucznika. Jeśli się zaciągnąłeś, skończyłeś szkołę oficerską, to po to, żeby awansować dalej. Co więcej, w niektórych środowiskach uważano, że służba prowadzi do stworzenia w przyszłości kadry oficerskiej niepodległej Polski.

Wróćmy ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI