Strefa VIP: Portfel pełen procentów

Paweł Raduła

Nie chodzi jednak o pospolite trunki dostępne w pierwszym lepszym sklepie monopolowym, ale o wyszukane, markowe alkohole. Obecnie z całej gamy piw, wódek, win, whisky, rumów, nalewek i wielu innych alkoholi inwestuje się jedynie w wina i whisky.

Obrót tymi gatunkami regulują nawet własne indeksy. Największym dla wina jest Liv-ex (London International Vintners Exchange), a dla whisky WWI (World Whisky Indeks).

W ramach Liv-ex wyróżniamy kilka podindeksów. Najważniejszym jest Liv-ex100. Indeks ten składa się w większości z najlepszych win z rejonu Bordeaux, jedynie ok. 3-4 proc. tego indeksu stanowią trunki z innych regionów. Drugim, niżej notowanym, jest Liv-ex500, tutaj różne odmiany Bordeaux stanowią „zaledwie” 70 proc., na pozostałe 30 proc. składają się wina z Burgundii (17 proc.), wina włoskie (6 proc.) oraz wina z nowego świata (1,5 proc.). Charakteryzuje się on większą zmiennością niż Liv-ex100, a ceny osiągane przez trunki są niższe.

Opłacalność

Wartość indeksu stu najlepszych win (Liv-ex100) od trzech lat rośnie. Najwyższą osiągnął na przełomie czerwca i lipca 2008 r. – przekroczył wówczas 250 punktów. W sierpniu jednak nastąpiło załamanie, w jego efekcie kurs poniżej 200 punktów. Od stycznia tego roku indeks ponownie rośnie. W październiku, w stosunku do września, Liv-ex100 zanotował wzrost o 1,9 proc., a w ujęciu rok do roku o 9,5 proc. – Inwestycje w wina są bardzo zyskowne. W skali pół roku niektórzy klienci, którzy zakupili wina już niedostępne na rynku, osiągnęli zysk 70-80 proc. Zatem stopa zwrotu na poziomie 100 proc. w skali roku jest jak najbardziej realna – mówi Krzysztof Maruszewski, dyrektor Działu Inwestycji Alternatywnych Wealth Solutions

Ceny wina zależą od wielu czynników. Oprócz oczywistej relacji podaży do popytu wpływ mają również warunki klimatyczne regulujące czas dojrzewania winorośli, rok produkcji, winnica, z jakiej trunek pochodzi oraz ocena Roberta Parkera, znawcy wina, uznawanego za wyrocznię, ...