Stabilizacja, ale czy na długo?
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się silną przeceną polskich obligacji, spadkami na giełdzie i wysokimi notowaniami kursu EURPLN. Choć rząd i wielu ekspertów ekonomicznych podważa piątkową decyzję S&P o jednoczesnym obniżeniu ratingu (z A- do BBB) i perspektywy (do negatywnej) wiarygodności kredytowej Polski (decyzja była zaskoczeniem, gdyż rynek wyceniał jedynie podwyższone ryzyko obniżenia perspektywy), jej konsekwencje dla naszych aktywów są bolesne.
Jak to zazwyczaj bywa globalni inwestorzy nie wczytują się bowiem w raport agencji zastanawiając się, czy jest słuszny, tylko z miejsce zaczynają pozbywać się aktywów, których ta decyzja dotyczy. Stąd wczoraj z rana euro zbliżało się prawie do 4,5 PLN, dolar wyceniany był na ponad 4,10 PLN, WIG20 na otwarciu sesji spadł o 1,3%, zaś rentowność obligacji 10-letnich podskoczyła o około 25 pb. Choć w kolejnych godzinach poniedziałkowego handlu sytuacja stabilizowała się, notowania polskich aktywów dalekie były od poziomów sprzed decyzji S&P. Złoty jest obecnie jedną z najmocniej słabnących w tym roku walut gospodarek wschodzących, obok m.in. rosyjskiego rubla i chińskiego juana.
Z danych makroekonomicznych w poniedziałek NBP opublikował inflację bazową za grudzień. Dane nie zaskoczyły, wskazując na wzrost rzędu 0,2% r/r. Trudno nie domyślić się, że raport zostały kompletnie zignorowany przez rynek. Obniżka ratingu Polski stawia pod znakiem zapytania dalsze luzowanie ze strony nowej RPP. Efekt przenoszenia deprecjacji waluty na ścieżkę inflacji będzie najbardziej widoczny pod koniec 2016 roku, czyli wtedy, gdy zgodnie z prognozami i efektami bazy ceny i tak miały zacząć odbijać.
Na bazowym rynku walutowym poniedziałkowa sesja przebiegała relatywnie stabilnie. Pod nieobecność amerykańskich graczy (wczoraj w USA obchodzony był Dzień Martina Luthera Kinga) kurs EURUSD oscylował wokół poziomu 1,09 pozostając bez wpływu na notowania naszej waluty. Niewykluczone jednak, że złoty ponownie zacznie tracić na wartości, gdy dzisiaj na rynek powrócą gracze z USA. Kluczowe dla notowań złotego będzie też to, jak zachowa się agencja Moody’s, z racji, iż wielu inwestorów swoje decyzje inwestycyjne podejmuje na bazie syntetycznego ratingu, tzn. średniej z dwóch agencji. Na razie Moody’s, mimo wskazania 15 stycznia br., jako możliwej daty ogłoszenia oceny ratingowej Polski, jako jedyna agencja z „wielkiej trójki” nie opublikowała przeglądu ratingów Polski. Fitch utrzymał zaś swoją ocenę Polski na niezmienionym poziomie (A- z perspektywą stabilną).
Pod znakiem dostosowania rynku do poziomów odzwierciedlających ryzyko związane z piątkową decyzją S&P upływała też poniedziałkowa sesja na rynku stopy procentowej. W rezultacie odnotowaliśmy znaczące wzrosty rentowności we wszystkich sektorach polskiej krzywej. Obligacje 2-letnie wzrosły o 5 pb do 1,50%, 5-letnie o 14 pb do 2,32%, natomiast 10-letni benchmark jest notowany 20 pb wyżej na poziomie 3,20%. O 10- 20 pb wzrosły także notowania IRS-ów, na 10 latach chwilowo przekroczyły nawet 2,62%. Pod koniec poniedziałkowej sesji rynek zaczął się już stabilizować.
Rynek pieniężny obrazowany przez kontrakty FRA w reakcji na znaczące osłabienie złotego zaliczył wzrost o 10 pb, co sugeruje spadek oczekiwań na ewentualne obniżki stóp procentowych w tym roku. Wraz z jastrzębimi wypowiedziami nowych członków RPP oddala to perspektywę luzowania polityki pieniężnej w Polsce.
Oprócz osłabienia złotego, a co za tym idzie zwiększonych kosztów dla importerów i osób spłacających swe zobowiązania w walutach obcych decyzja S&P ma przełożenie na rynek, w co najmniej trzech aspektach. Po pierwsze, co już widać wzrośnie koszt finansowania długu. Trudniej więc będzie utrzymać deficyt w ryzach. Po drugie, została nadszarpnięta wiarygodność naszego kraju, jako potencjalnego celu inwestycyjnego. Dla inwestorów zagranicznych jest to aspekt kluczowy, a obniżenie ratingu do BBB+ wrzuca nas do koszyka krajów o stosunkowo większym ryzyku. Po trzecie, spadek wiarygodności kredytowej wiąże się ze znacznie wyższym kosztem finansowania dla spółek kapitałowych pozyskujących kapitał poprzez emisje obligacji denominowanych w walutach.
W poniedziałek na aukcji bonów skarbowych Ministerstwo Finansów sprzedało 32-tygodniowe papiery z rentownością 1,365%. Popyt na aukcji pięciokrotnie przewyższył podaż, a uzyskaną rentowność z punktu widzenia MF należy uznać za korzystną.
Joanna Bachert,
Marta Dziedzicka,
PKO Bank Polski