Słowa, słowa, słowa…
Nie pierwszy to przypadek, kiedy osoby pokazujące się w mediach albo te media tworzące nie rozumieją znaczenia słów, których używają. Najczęściej widać to na osławionych paskach. Ale i wypowiedzi polityków dostarczają kolejnych dowodów. Bo jeśli przedstawiciel PiS mówi o demokracji, praworządności, uczciwości – to ewidentnie inaczej rozumie te słowa niż większość ludzi. Jeżeli doktor Pawłowicz wypowiada się na temat kultury, to jest to jakaś kultura z innej, bardzo złej planety. Albo „gada ślepy o kolorach”. A jeżeli okrasą spektaklu pod tytułem „miesięcznica” (ciągle nie ma takiego słowa w języku polskim), zwanego ponoć „imprezą religijną” są słowa Jarosława Kaczyńskiego o zdrajcach, bagnie, pomyjach – to jakiej religii to modlitwa? I czy to modlitwa? No, ale jak to ktoś powiedział: chodzenie do kościoła tak samo czyni cię katolikiem, jak stanie w garażu – samochodem.
Samochód – transport – kolej. Wojsko w osobie Antoniego Macierewicza chce mieć własny pociąg. Jak pisze prasa „specjalistyczny skład konwojowy, ruchome centrum dowodzenia”. Przepraszam za wyrażenie: cholernie ruchome. Pendolino to na pewno nie będzie, prędzej ciuchcia, a takim drobnym problemem są szyny, które – jak wiadomo każdemu partyzantowi – zniszczyć bardzo łatwo. No, chyba że będą bronione innym wspaniałym zakupem MON: rakietami z ulotkami. Ma ich być 1400, więc zasypany ulotkami nieprzyjaciel nie będzie absolutnie wiedział, gdzie uderzyć. Tym bardziej, że będzie zajęty czytaniem. A żeby go dłużej zająć, ulotki powinny być długie i urozmaicone. Najlepiej żeby zawierały dzieła Jarosława Kaczyńskiego w odcinkach. To nie tylko zajmie nieprzyjaciela, ale również go uśpi.
Tylko jedno pytanie: jeżeli – jak ćwierkają wiewiórki – zamówienie na pociąg ma wspomóc pewna państwową firmę produkującą wagony, to która państwowa firma zostanie zaszczycona zamówieniem ulotkorakiet? O tym, którą wybrać, doskonale będzie wiedział minister obrony narodowej, kolejnictwa i – jak się okazuje – również informacji. Oto 15 branż zostało uznanych za strategiczne dla państwa. To akurat nic dziwnego. Ale przedsiębiorstwa z tych branż – również prywatne – będą musiały składać ministrowi dwa razy do roku raporty o sytuacji finansowej, potencjału obronnego (!) i uzyskiwać zgodę – jak pisze Dziennik Gazeta Prawna – na różne czynności, od darowizny, przez przeniesienie siedziby za granicę, aż po zamknięcie działalności gospodarczej. Być może do MON wróci w tej sytuacji Bartek Misiewicz, bo wśród 15 branż jest także farmaceutyczna, a tu jest ekspertem (zza lady).
Przemysław Szubański
Redaktor Gazety Giełdy Parkiet