Rząd chce ograniczenia kosztów pozaodsetkowych kredytu konsumenckiego aż do końca przyszłego roku, branża pożyczkowa tego nie przeżyje?
Bez żadnych konsultacji, nagle i prawdopodobnie z instrukcją szybkiego trybu procedowania 9 grudnia wpłynął do Sejmu projekt nowelizacji tzw. ustawy covidowej. Pierwotnie akt ten został uchwalony w marcu br. i od tego momentu podlegał licznym nowelizacjom.
Zmiany z zaskoczenia
Przepisy przewidują rozmaite rozwiązania, od tych skierowanych do organów administracji i instytucji publicznych, po instrumenty wspierające przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku pandemii.
Niestety, ustawa zawiera też przepisy zupełnie niezwiązane z epidemią, natomiast wprowadzone niejako przy okazji, by nie powiedzieć, że tylnymi drzwiami – czytamy w informacji prasowej Pracodawców RP.
W projekcie wniesionym do Sejmu 9 grudnia br. rząd proponuje, by ograniczenia kosztów kredytu zostały przedłużone do końca 2021 r.
Wśród takich przepisów szczególną uwagę zwracają wprowadzone w ustawie z 31 marca, na okres 365 dni od uchwalenia ustawy, ograniczenia kosztów pozaodsetkowych kredytu konsumenckiego
Niezrozumiała decyzja
– Tak znacząca ingerencja państwa w działalność przedsiębiorstw przyczyniła się do problemów branży pożyczkowej, przed czym Pracodawcy RP przestrzegali na wiosnę. Wobec ograniczenia możliwości oferowania legalnych pożyczek, głównie krótkoterminowych, klienci stają przed sytuacją, w której potrzebne środki mogą pozyskać wyłącznie w ramach szarej strefy – ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami tego zjawiska zarówno dla nich, jak również dla państwa oraz budżetu – mówi Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP ds. społeczno-gospodarczych.
W projekcie wniesionym do Sejmu 9 grudnia br. rząd proponuje, by ograniczenia kosztów kredytu zostały przedłużone do końca 2021 r.
Prawie co 5. obywatel, któremu odmówiono udzielenia kredytu lub pożyczki, zwróci się do podziemia pożyczkowego lub odwiedzi lombard
– Jest to zadziwiające, tym bardziej, iż trwająca obecnie druga fala zakażeń nie wywołała tak negatywnych skutków społeczno-gospodarczych, jak wiosenne zamrożenie gospodarki. Sytuacja na rynku pracy, według oficjalnych danych oraz licznych wypowiedzi członków rządu, jest stabilna – dodaje ekspert Pracodawców RP.
Będzie podziemie pożyczkowe?
Sytuacja przedsiębiorstw również wygląda nieco lepiej niż wiosną. Nie widać więc uzasadnienia dla przedłużania ograniczeń uderzających w legalnie działający biznes. Nie ma powodu, by zmniejszać możliwość udzielania pożyczek i odcinać od nich potencjalnych klientów.
Według badania ankietowego Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH (IRG SGH) i Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF) prawie co 5. obywatel, któremu odmówiono udzielenia kredytu lub pożyczki, zwróci się do podziemia pożyczkowego lub odwiedzi lombard.
Rząd w ogóle tego aspektu nie uwzględnił, nie przeprowadził żadnych analiz i konsultacji z branżą. Posługuje się lakonicznymi stwierdzeniami i półprawdami.
– Stanowczo sprzeciwiamy się proponowanemu rozwiązaniu oraz trybowi pracy, jaki strona rządowa narzuca w przypadku projektu nowelizacji tzw. ustawy covidowej. Oczekujemy, że regulacje dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej będą podlegały konsultacjom z organizacjami pracodawców, z Radą Dialogu Społecznego. Chcemy, by otoczenie regulacyjne biznesu było przedmiotem dyskusji oraz uzgodnień, a nie rządowego dyktatu – podsumowuje Piotr Wołejko.