Rynek najmu mieszkań uratują studenci?
W miastach studenckich największy kryzys można było odczuć w momencie ogłoszenia zajęć zdalnych. Gros studentów podjęło decyzję o zrezygnowaniu z najmu mieszkań czy pokoi i przeniosło się do domów rodzinnych.
Obronną ręką wyszły mieszkania w dobrej lokalizacji (np. centrum miasta) oraz w dobrym i bardzo dobrym standardzie
W tej sytuacji najbardziej ucierpieli wynajmujący mieszkania na pokoje, których głównymi najemcami byli właśnie studenci.
Przetrwali wynajmujący mieszkania w wysokim standardzie
Odpływ studentów odbił się również echem na wynajmujących mieszkania „niestudenckie” – w ofercie pojawiło się więcej mieszkań, więc potencjalni najemcy mieli w czym wybierać.
Obronną ręką mimo wszystko wyszły mieszkania w dobrej lokalizacji (np. centrum miasta) oraz w dobrym i bardzo dobrym standardzie.
Kluczowym elementem w najmie okazał się w całej tej sytuacji profesjonalizm wynajmującego
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że mieszkania i pokoje spełniające powyższe kryteria można było nadal wynajmować po cenach zbliżonych do okresu przed lockdownem. Chętnych było co prawda mniej, ale mimo wszystko nie było większego problemu z wynajęciem.
Czytaj także: Rynek mieszkaniowy w I kwartale 2021 roku: kredyt hipoteczny wciąż tańszy niż najem, ale trend się zmienia?
Najmniejszym, a czasem nawet zerowym zainteresowaniem „cieszyły się” i nadal „cieszą” mieszkania w słabym standardzie, nadające się do odświeżenia lub remontu.
Dobrze sporządzona umowa najmu mogła zagwarantować wynajmującemu „brak pustostanu”
Tutaj, pomimo stosowania obniżek ceny, czasem nawet o 50% mieszkania pozostawały niewynajęte.
Sukces zależy też od profesjonalizmu wynajmującego
Kluczowym elementem w najmie okazał się w całej tej sytuacji profesjonalizm wynajmującego – czy był on w stanie szybko reagować na pojawiające się zmiany i np. dostosować mieszkanie do aktualnych potrzeb rynku, czy nadal uważał, że „pewnie już niedługo sytuacja wróci do normy i skoro do tej pory jakoś się wynajmowało, to nadal tak będzie”.
Nie bez znaczenia była też dobrze sporządzona umowa najmu, która mogła zagwarantować wynajmującemu „brak pustostanu”, a przynajmniej dłuższy okres wypowiedzenia umowy, dzięki czemu wynajmujący miał czas na odpowiednią reakcję.
Czytaj także: Każdy będzie mógł zarabiać na nieruchomościach nie kupując całego mieszkania lub biurowca – rząd pracuje nad ustawą o REIT-ach
Mniejsze miasta kryzys najmu ominął
Inaczej sytuacja przedstawia się w mniejszych miejscowościach (kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców), gdzie nie ma uczelni. Z moich doświadczeń wynika, że tych miast kryzys specjalnie nie dotknął.
Często w miejscowościach takich rynek najmu jest średnio rozwinięty i nie ma zbyt wielu mieszkań w dobrym standardzie, a czasami nawet w ogóle nie ma zbyt wielu ofert najmu. Dzięki temu, mając ciekawe mieszkanie (standard i lokalizacja), jako wynajmujący można było spać spokojnie wiedząc, że najemców nie braknie, a ceny nie zostaną zachwiane.
Moim zdaniem kluczowym aspektem warunkującym popyt w najmie oraz regulującym ceny będzie informacja, czy od września uczniowie wrócą do szkół, a od października studenci na uczelnie.
Artur Kucharzyk,
Mentor Stowarzyszenia Mieszkanicznik,
ekspert w podnajmie i inwestowaniu w mieszkania na wynajem.
https://mentorzy.mieszkanicznik.org.pl/artur-kucharzyk/