Rynki (również złoty) czekają już na Fed
Rynki finansowe, jakkolwiek emocjonują się napływającymi informacjami i reagują na pojawiające się impulsy, to w praktyce już czekają na środowe wyniki posiedzenia Fed. Czekają na wskazówkę ws. terminu podwyżki stóp procentowych w USA. Dotyczy to w równym stopniu dolara co złotego.
Wtorkowy poranek przynosi niewielkie osłabienie złotego, po tym jak wczoraj stracił on na wartości do euro i szwajcarskiego franka, a jednocześnie zyskał do dolara. O godzinie 08:42 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1591 zł, USD/PLN 3,6880 zł, a CHF/PLN 3,9657 zł. Rynki finansowe, w tym rynek złotego, jakkolwiek w mniejszym lub większym stopniu emocjonują się napływającymi informacjami, to w praktyce już czekają na jutrzejsze wyniki posiedzenia amerykańskiego Fed-u. To zdecydowanie będzie wydarzenie numer jeden tego tygodnia i jedno z ważniejszych wydarzeń czerwca.
Czerwcowe posiedzenie Fed nabiera szczególnego znaczenia nie tylko dlatego, że termin pierwszej od prawie 10 lat podwyżki stóp procentowych w USA zbliża się dużymi krokami (oczekujemy tego jesienią, najprawdopodobniej we wrześniu 2015), ale przede wszystkim dlatego, że inwestorzy oczekują uzyskać dokładną wskazówkę kiedy to nastąpi. Nie są to bezzasadne oczekiwania. W środę Fed opublikuje najnowsze projekcje danych makroekonomicznych i stóp procentowych, a po posiedzeniu odbędzie się konferencja prasowa szefowej banku centralnego, Janet Yellen. Uzasadniona jest więc teza, że padnie konkretna wskazówka co do terminu zaostrzenia polityki monetarnej. To zaś będzie mieć nie tylko wpływ na notowania dolara, czy tamtejszy rynek długu, ale odciśnie swe piętno na wszystkich rynkach. Zwłaszcza wpłynie na aktywa krajów zaliczanych do emerging markets, tak uzależnionych od taniego pieniądza i przepływów kapitałowych. W tej grupie wciąż pozostaje Polska. Dlatego wraz ze wzrostem przekonania o rychłym podniesieniu stóp procentowych w USA polski dług, złoty i akcje na warszawskiej giełdzie tracą na wartości. Wpływ ten oczywiście nie będzie tak silny jak w przypadku wielu innych rynków wschodzących, gdyż ceny polskich aktywów wciąż są wspierane przez tani pieniądz wydrukowany przez Europejski Bank Centralny.
Czekanie na posiedzenie Fed zmniejsza wrażliwość inwestorów na inne bodźce. To zjawisko można obserwować również w przypadku złotego. I to zarówno na bodźce płynące z zagranicy, jak i te krajowe.
Na świecie obecnie wciąż ważnym tematem pozostaje Grecja. Przed zaplanowanym na 18 czerwca posiedzeniem Eurogrupy ponownie można zauważyć przepychanki rządu w Atenach z międzynarodowymi wierzycielami. Obie strony wydają się zaostrzyć swoje stanowisko i nie robią kroku w stronę kompromisu. To psuje nastroje. Aczkolwiek jeszcze nic nie oznacza. Czas na porozumienie jest do 30 czerwca. W dalszym ciągu zakładamy, że kompromis ostatecznie zostanie osiągnięty. Żadnej ze stron sporu nie zależy bowiem na wywoływaniu katastrofy.
Stosunkowo ograniczony wpływ na sytuację rynkową mają też najnowsze dane makro z USA, które w innych okolicznościach wywoływały silną reakcję na rynku walutowym. To też związane jest z oczekiwaniem na jutrzejsze wyniki posiedzenia Fed. Inwestorzy mają świadomość, że te dane, takie jak np. wczorajszy raport o produkcji przemysłowej czy indeks NY Empire State, już w niewielkim stopniu wpłyną na sygnał wysłany przez Fed. Stąd też wolą zaczekać na ten główny impuls.
Na krajowym podwórku takie ograniczone emocje wywołał natomiast opublikowany wczoraj przez Główny Urząd Statystyczny raport inflacyjny. Ku zaskoczeniu wszystkich, i wbrew tendencjom obserwowanym w sąsiednich krajach, deflacja w Polsce okazała się nieco głębsza niż zakładano. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) notował w maju poziom -0,9% R/R wobec kwietniowych -1,1% R/R. Rynek oczekiwał natomiast odczytu na poziomie -0,7% R/R. Nasze prognozy były jeszcze bardziej optymistyczne. Prognozowaliśmy wskaźnik CPI na poziomie -0,6% R/R.
Ten ograniczony wpływ danych inflacyjnych na złotego nie jest wprost związany z czekaniem na Fed, ale z przekonaniem, że niewiele one zmieniają. Niewątpliwie dołek deflacyjny mamy za sobą, a w gospodarce obserwujemy proces ograniczania deflacji. W kolejnych okresach będzie on się nasilał. Dlatego też majowy odczyt CPI traktujemy jako czynnik jednorazowy. Wypadek przy pracy. Nie prowadzi to do korekty oczekiwań co do kondycji polskiej gospodarki oraz perspektywy podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Dalej zakładamy, że stopy w Polsce wzrosną w III kwartale 2016 roku.
We wtorek złoty pozostanie uwięziony pomiędzy oczekiwaniem na jutrzejsze wyniki Fed, a bieżącymi informacjami płynącymi na rynek. W tej ostatniej grupie znajdzie się oczywiście Grecja, ale też dane o inflacji bazowej w Polsce (godz. 14:00; prognoza: 0,5% R/R), indeks ZEW dla Niemiec (godz. 11:00; prognoza: 37,1 pkt.) oraz popołudniowe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (godz. 14:30).
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce