Rynek Finansowy: Rok do połowy pełny
Grzegorz Elaniuk
W tym wypadku wynik netto w niemal wszystkich bankach był w pierwszej połowie br. gorszy niż w analogicznym okresie 2016 r. Na dodatek nie ma już co liczyć, jak to było przed rokiem, na jednorazowe wpływy ze sprzedaży udziałów VISA. Już obecnie widać, że 2017 r. nie zostanie zaliczony do udanych. Nie zapominajmy również, że od początku 2018 r. czeka nas wejście IFRS 9 i potencjalny wzrost poziomu odpisów tworzonych na tzw. zdrowy portfel.
Poniżej prezentujemy wyniki pierwszego półrocza 2017 r. na bazie danych opublikowanych przez banki giełdowe. Tym razem nie pokażemy wyników BOŚ Banku, który opublikował swoje dane już po zamknięciu tego numeru (miały zostać podane do wiadomości 21 września). W lipcu nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa jego zarządu, a dodatkowo w trakcie roku bank zmienił audytora – wyniki pierwszego półrocza będą firmowane już przez nowego. W zestawieniu pokazujemy również wyniki Raiffeisen Banku Polska, który nie jest jeszcze notowany na warszawskim parkiecie.
Pozytywny rynek
Wyhamowuje wzrost sumy bilansowej banków – za pierwsze półrocze br. nie osiągnął nawet 4%, podczas gdy kwartał temu największe banki mogły się pochwalić przeciętnym wzrostem przekraczającym 6%. Ciągle jednak obserwuje się wzrost skali prowadzonej działalności. Wyniki poszczególnych banków są bardzo zróżnicowane, a najwyższe tempo wzrostu aktywów ogółem odnotował, najmniejszy w zestawieniu, Idea Bank. Szybciej niż suma bilansowa rośnie akcja kredytowa banków pokazanych w zestawieniu (ponad 6%). Wzrost ten jest nieco niższy niż był obserwowany w I kw. br. Banki starają się rekompensować sobie niski nominalny poziom stóp bazowych przez narzucanie wysokich marż na produkty kredytowe. Stosowane przez nie nominalne oprocentowanie dla klientów detalicznych często sięga niemal maksymalnego poziomu 10%. Również stawki dla firm, chociaż niższe, są jednak relatywnie wysokie.
Szybciej niż aktywa, ale wolniej niż kredyty, rośnie poziom kapitałów własnych, które zwiększyły się od czerwca 2016 r. do czerwca br. o 4,5%. Wyraźnie zaczęły hamować depozyty, które w pierwszym półroczu br. były o 4,9% wyższe niż w końcu pierwszego półrocza poprzedniego roku. Spadek tempa wzrostu jest widoczny – w ciągu jednego kwartału obniżyło się ono z 8,4%. Popyt na depozyty ze strony banków nie jest nadmiernie wysoki – analizowana grupa 12 instytucji ma ponad 60 mld zł nadwyżki depozytów nad kredytami, stąd chęć pozyskania dodatkowych wolnych środków klientów jest przeciętna i zapewne dlatego spada poziom płaconych od nich odsetek. W najbliższych miesiącach oszczędzający nie powinni się raczej spodziewać poprawy tej sytuacji. Nie bez kozery obecnie taką popularnością cieszy się budowa mieszkań na wynajem, a Skarb Państwa odnotowuje wysoki popyt na obligacje ze strony konsumentów.
Klienci się nie dają
Dynamicznie zmienia się strona dochodowa – w pierwszym półroczu dochody z działalności bankowej były wyższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku o mniej niż 1 %, czyli rosły poniżej inflacji. Jeszcze w I kw. 2017 r. tempo to było znacznie wyższe, bo sięgało 7%. Co ciekawe, zaczęło się ono bardzo mocno różnicować – ponad połowa uczestników naszego rankingu notowała spadek poziomu dochodów i to w wielu przypadkach wysoki – przekraczający 5%. W poprzednim kwartale sytuacja wyglądała znacznie pomyślniej. Jakby tego było mało, coraz szybciej pogarsza się jakość portfeli kredytowych banków. Niemal 20-procentowy wzrost salda odpisów to wynik niezbyt dobry, co gorsza – tempo wzrostu poziomu odpisów z kwartału na kwartał wzrosło o ponad 50% (z 12% za pierwsze trzy miesiące br.). Gorsza jakość portfela dotyczy niemal wszystkich banków – jedynie w dwóch: Pekao S.A. i BZ WBK poziom odpisów w pierwszym półroczu 2017 r. był niższy niż w analogicznym okresie ub.r.
Premier Mateusz Morawiecki może się cieszyć – podatki rosną i to zarówno dochodowe, jak i tzw. bankowy. Kwota podatku od niektórych instytucji finansowych była w pierwszym półroczu o 22% wyższa niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Choć w 2016 r. podatek wszedł w życie od lutego, to w warunkach porównywalnych wpływy z niego są wyższe. Również podatek dochodowy wzrósł o niemal 2%, i to pomimo silnego spadku wyniku finansowego netto (o ponad 1/5). Na dwanaście banków prezentowanych w rankingu dwa – Getin Noble i Raiffeisen – zanotowały straty netto w pierwszym półroczu br.
Okres letni nie przyniósł na giełdzie znaczących zmian. Wyceny banków wahały się w niewielkim zakresie. Największym stratnym okazał się mBank, który obniżył swoją kapitalizację giełdową o ponad 2 mld zł w ciągu niespełna trzech miesięcy (porównujemy dane giełdowe z 10 września do 27 czerwca). Na drugim biegunie jest ING BSK, który zyskał na wycenie giełdowej ponad 1 mld zł. Jako jedyny wśród polskich banków ma wskaźnik cena do wartości księgowej na poziomie 2,55, czyli znacznie powyżej wartości notowanych przez większość – 1,2 do 1,8. ING BSK notuje również bardzo wysoki wskaźnik cena do zysku – 21,3. Wyprzedza go w tej konkurencji jedynie BGŻ BNP Paribas, ale za akcje tego banku inwestorzy płacą znacznie poniżej wartości księgowej – stąd w tym przypadku można powiedzieć, że dobry wskaźnik to wynik niskiej wyceny aktywów i małego zysku.
W drugim półroczu br. trudno będzie polskim bankom zdobyć się na jakiś spektakularny skok do przodu. Ciągle nie wiadomo, jakie niespodzianki szykują się w związku z potencjalnymi upadłościami mniejszych instytucji finansowych – ostatnio np. SKOK Wybrzeże. Otoczenie gospodarcze nie pozwala oczekiwać spektakularnego wzrostu przychodów, ścinanie kosztów – jeśli nawet się uda – będzie trudne, a przy tym nie przynosi ono natychmiastowych efektów. Faktem jest, że połowa banków notuje bezwzględny spadek poziomu kosztów działalności, sztuka ta nie udała się jedynie dwóm największym – PKO BP i Pekao S.A. Niestety, jak na razie agresywna redukcja kosztów powoduje jedynie zatrzymanie tempa spadku wyników, a bez znaczącego wzrostu przychodów trudno liczyć na odbicie. Wszystko przed nami – banki konsekwentnie przebudowują swoje taryfy tak, aby jak najwięcej zarabiać na już istniejącej bazie klientowskiej. Kierunkiem obserwowanym aktualnie jest unifikacja i odchodzenie od różnorodności oferty – celem jest wzrost przychodów, ale również maksymalne ograniczanie kosztów związanych z bieżącą obsługą rachunków.