Rynek finansowy: Czas na kij i marchewkę

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Polski system emerytalny boryka się z problemem dobrowolnych dodatkowych oszczędności. IKE nie zadziałały. Czy instytucjom finansowym oferującym tę formę pomnażania pieniędzy na starość i ich klientom potrzebne są lepsze zachęty w postaci odpisów podatkowych?

Anna Lach

Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych (PIPUiF), a właściwie zorganizowany przez nią komitet, przekazała do Sejmu projekt takiej nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, by wprowadzić możliwość odpisów podatkowych za oszczędności. Na dzień dobry proponuje limit odpisów 12 tysięcy złotych rocznie, waloryzowany w kolejnych latach o wskaźnik inflacji. Wpłacać można byłoby do instytucji nadzorowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego lub notyfikowanych tej komisji. Taki jest punkt wyjściowy. Moment na proponowanie takich zmian wybrano jednak fatalny. Bo trudno zakładać, by w chwili budżetowych problemów Ministerstwo Finansów chciało myśleć w horyzoncie dłuższym niż rok czy dwa lata. Drugi problem jest taki: czy ci, którzy rzeczywiście powinni oszczędzać, mają z czego odłożyć? I trzeci – czy dobrowolne oszczędności – a więc z pewnością także inwestycje w obligacje – to nie pośrednia zachęta dla budżetu, by się zadłużać, skoro pojawi się wymuszony popyt na te papiery?

Wyliczenia przyszłej biedy

Argumentacja wnioskodawców jest prosta: przeciętna stopa zastąpienia ostatniej płacy oszczędnościami emerytalnymi z pierwszego i drugiego filaru to zaledwie 50 proc., podczas gdy w starym systemie było to 60-70 proc.

Z badań oraz informacji płynących od klientów instytucji finansowych wynika, iż oczekiwania społeczne to stopa zastąpienia min. 75 proc., a najchętniej utrzymanie miesięcznych dochodów na emeryturze dzięki oszczędnościom w ramach III filaru zapewniającego dodatkowe środki po zakończeniu aktywności zawodowej – argumentują wnioskodawcy. Tyle że zreformowany system emerytalny odwołuje się do własnej przedsiębiorczości w formach oszczędzania. I to jego paradoks. Bo za reformą nie poszła edukacja, która uświadamiałaby przyszłym polskim emerytom, że te pieniądze trzeba odłożyć.

Na pytanie, ile można się spodziewać „dodatkowej emerytury” (dożywotniej renty kapitałowej) z 1000 zł kapitału padają przeróżne odpowiedzi: 10 zł, 20 zł, a nawet 30 zł. Tymczasem jest to średnio 5 zł (przy przejściu na emeryturę w wieku 65 lat, w przypadku kobiet kończących aktywność zawodową wcześniej możemy mówić nawet o 4 zł), czyli 0,5 proc. kapitału – policzyła PIPUiF.

Przeprowadzone w 27 krajach, w tym – w Polsce – badanie Axa Retirement Scope (2008 r.) wskazuje, że o ile emerytura kojarzy się pracującym Polakom z odpoczynkiem, ciszą i spokojem (27 proc. wskazań i 16 proc. – wśród emerytów), to już emeryci zaznaczają przede wszystkim biedę i problemy finansowe (21 proc. wskazań emeryckich, ale tylko 10 proc. wśród pracujących). Podobne wyniki pojawiają się w innych badaniach. Przeprowadzone przez IQS and QUANT Group dla ING badanie „Świadomość emerytalna kobiet” z października 2008 r., wśród Polek w wieku 25-60 lat (66 proc. z nich nie oszczędza na emeryturę) wskazuje, że finansowe skojarzenia z emeryturą to w 15 proc. bieda. 20 proc. obawia się małej emerytury.

Jednak ta obawa nie ma przełożenia na podejmowane działania. Choć upływający czas weryfikuje oceny tego, czym jest emerytura w części finansowej, to strach przed biedą jest najwyraźniej udziałem przede wszystkim instytucji finansowych, a nie przeciętnego przyszłego polskiego emeryta. IKE, związane z pewną tylko podatkową korzyścią, okazały się kompletną katastrofą. Trudno zarzucać cokolwiek idei, która przyświecała powołaniu do życia indywidualnych kont emerytalnych. Brak opodatkowania zysków kapitałowych jednak nie trafia do Polaków. Należy postawić pytanie, czy odroczone w czasie korzyści, wymagające pewnego wysiłku tak finansowego jak intelektualnego, mogą skutecznie zadziałać w społeczeństwie, które nie ma jeszcze ugruntowanego przeświadczenia o konieczności długoterminowego oszczędzania.

Nęcić najpierw ulgą?

Według wspomnianego już badania emerytalnego Axy, jest sześć na badanych 27 krajów, gdzie przynajmniej 85 proc. osób pracujących uważa, że to każdy, poszczególny człowiek jest odpowiedzialny za przyszłą emeryturę: Kanada, USA, Wielka Brytania, Australia, Hongkong i Singapur). Dla porównania – Polska jest w grupie trzech krajów (poza Włochami i Hiszpanią), gdzie osobista odpowiedzialność za przyszłą emeryturę jest zauważana przez mniej niż 40 proc. badanych. Polska jest w tej grupie zresztą na szarym końcu: tę odpowiedzialność za własną finansową przyszłość widzi 36 proc. 33-latków i 28 proc. 43-latków.

Kanadyjski przykład jest o tyle interesujący, że w tym kraju są dostępne zarówno plany oszczędnościowe z ulgą, jak i odpowiednik IKE. Od lat funkcjonowały RSP (retirement saving plan), plany emerytalne wiążące się z doroczną ulgą podatkową. Instytucje finansowe zachęcają klientów do nich poprzez odwołanie się właśnie do osobistej odpowiedzialności. Na przykład bank TD Canada Trust podsumowuje to tak: „nie powinniście polegać tylko na rzą...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI