Resort rozwoju ma już koncepcję polskiej karty
Pieniądze z programu "500 zł na dziecko" przelewane na kartę to tylko niewielki element polskiego schematu płatniczego, nad którym pracuje Ministerstwo Rozwoju
Z nieoficjalnych informacji wynika, że resort kierowany przez Mateusza Morawieckiego i wspierany przez Ministerstwo Cyfryzacji, ma już wstępną koncepcję polskiej karty. Z tym że nie ogranicza się ona wyłącznie do plastiku, którym możecie płacić w sklepie za zakupy czy wyciągać gotówkę z bankomatu. Karta ma być elementem większego projektu, zmierzającego do dygitalizacji polskiej gospodarki. Ale po kolei.
Dziś każdy z Polaków ma kilka różnych kart w portfelu. Mowa nie tylko o kartach płatniczych, czy lojalnościowych, ale takich, które wydawane są przez różne organy administracji publicznej. Chodzi więc np. o dowód osobisty, prawo jazdy, kartę emeryta i rencisty, legitymację studencką, itp. Koncepcja resortu zakłada więc stworzenie takiej infrastruktury, która pozwalałaby na połączenie różnych funkcjonalności w jednym plastiku. Polska karta płatnicza miałaby więc mieć na tyle duży mikroprocesor, który pozwoliłby pomieścić dane zawarte dziś na wielu innych plastikach.
Zgodnie z koncepcją Ministerstwa Rozwoju ważną rolę w tym projekcie pełniłyby banki. Uznano, że barierą do cyfryzacji gospodarki jest jak dotąd brak skutecznej i łatwej metody uwierzytelnienia obywateli. Dotychczasowe pomysły, jak podpis elektroniczny czy ePUAP, nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Tymczasem banki mają ponad 30 mln klientów, których tożsamość elektroniczna została potwierdzona – to osoby posiadające umowy na dostęp do konta osobistego przez internet. Bez sensu jest więc wyważanie otwartych drzwi i budowanie tej bazy od nowa, skoro ona już jest zbudowana.
W koncepcji resortu to serwis transakcyjny banku ma być centrum zarządzania cyfrowym życiem obywatela. Za jego pomocą mógłby składać wnioski do urzędu gminy o dowód lub o prawo jazdy, do sądu o odpis księgi wieczystej, czy też składać zeznanie podatkowe do urzędu skarbowego itd. W serwisie bankowym utworzona miałaby być także skrzynka mejlowa do wymiany informacji pomiędzy obywatelem a różnymi organami administracji publicznej. Papierowa korespondencja przestałaby być potrzebna.
Projekt zakłada także stworzenie takich warunków, by wszędzie można było płacić instrumentami bezgotówkowymi. Terminale miałyby pojawić się nie tylko w każdym urzędzie miasta, gminy czy skarbowym, ale także w każdym radiowozie policji, sądzie, przychodni, przedszkolu itp. Ponadto wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi e-usługa w administracji publicznej, a więc np. możliwość złożenia internetowo wniosku o prawo jazdy, ma być jednocześnie możliwość łatwej i szybkiej płatności bezgotówkowej, np. za pomocą przelewu typu pay by link.
Kolejnym elementem koncepcji resortu rozwoju są tzw. e-zdrowie, e-świadczenia i e-faktury. W przypadku tego pierwszego chodzi o to, by placówki służby zdrowia mogły się kontaktować elektronicznie z pacjentem i na odwrót. Dzięki temu przez serwis bankowości elektronicznej można by umawiać się na wizyty czy odbierać recepty. W przypadku e-świadczeń chodzi m.in. o umożliwienie zdalnego kontaktu między świadczeniobiorcą a płatnikiem, a więc np. ZUS-em czy ośrodkiem pomocy społecznej. Z kolei element e-faktury zakłada budowę centralnego rejestru faktur. System fiskalny miałby też zostać zintegrowany z terminalami płatniczymi.
Ponadto wszelkie płatności realizowane przez administrację publiczną mają mieć preferowaną formę wypłaty w postaci bezgotówkowej. Chodzi tu nie tylko o emerytury czy renty, ale i wspomniane świadczenia z tytułu programu „500 zł na dziecko”.
Co ważne projekt zakłada dobrowolność, tzn. każdy obywatel mógłby mieć jedną kartę do wszystkiego, korzystać z bankowej skrzynki mejlowej czy płacić podatki bezgotówkowo itd., jednak jeżeli ktoś uparłby się i chciałby korzystać z wielu kart i gotówki, państwo ma mu to umożliwiać. W ten sposób pomysłodawcy chcą się zabezpieczyć przed posądzeniem o to, że celem projektu jest zwiększenie przychodów banków. Nie ma co jednak ukrywać, że realizacja tej koncepcji zacieśniłaby relację klient-bank.
Z moich informacji wynika, że wszystko to na razie wstępna koncepcja. Zarówno jednak Mateusz Morawiecki jak i minister cyfryzacji Anna Streżyńska mocno wierzą, że uda się ją zrealizować. Chcą udowodnić, że po raz pierwszy uda się przełamać bariery dzielące różne ministerstwa i zrealizować jeden międzyresortowy program cyfryzacji państwa, by szybko nadrobić dystans dzielący nas od liderów w tym zakresie. W przyszłym tygodniu ma się odbyć spotkanie, podczas którego przedstawiciele ministerstw będą rozmawiać na temat tych pomysłów ze specjalistami, głównie z sektorów finansowego i technologicznego.
Na razie nie wiem, jak do tego wszystkiego ma się analiza zasadności tworzenia polskiej karty płatniczej, którą wkrótce ma zamówić Związek Banków Polskich. Być może fakt, że do tej pory jeszcze nie wybrano firmy, która będzie tę ekspertyzę przygotowywać, ma związek z planami resortu rozwoju.
Źródło: www.cashless.pl