Referendum we Włoszech: kłopoty w razie przegranej

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Jeśli premier Matteo Renzi przegra referendum 4 grudnia, w którym obywatele wypowiedzą się na temat zmian w konstytucji, wówczas niestabilność polityczna może ponownie stać się normą we Włoszech. Należy podkreślić, że doszłoby do tego w najgorszym możliwym momencie. Przede wszystkim, nadal nie został rozwiązany problem niespłaconych pożyczek (NPL) w lokalnym sektorze bankowym. Dodatkowo, wiele wskazuje na to, że Rzym nie zrealizuje swoich celów związanych ze wzrostem gospodarczym oraz redukcją deficytu w 2016 i 2017.


Gospodarka nie rośnie, mimo reform

Relacja „złych” kredytów bankowych do łącznej liczby kredytów wynosi 1,5 proc. w Wielkiej Brytanii, 5 proc. we Francji oraz 18 proc. we Włoszech. Łącznie, niespłacone pożyczki we włoskim sektorze bankowym wynoszą 400 miliardów EUR, co jest równe 20 proc. PKB. Jednak należy zauważyć, że tylko 10 proc. tej kwoty stanowi bezpośrednie zagrożenie. To wysoki odsetek, jednak nie jest to problem bez rozwiązania. To, czego brakuje, to woli politycznej, aby ustabilizować sytuację w tym obszarze.


Zawirowania we włoskim sektorze bankowym są niczym w porównaniu do innych problemów, z którymi zmaga się państwo. Włochy przede wszystkim nie notują wzrostu gospodarczego, nawet mimo przeprowadzonych reform strukturalnych. Od wielkiego kryzysu finansowego, Włochy aż trzy razy znalazły się w recesji. W ubiegłym roku państwo zaczęło powoli wracać na właściwe tory, lecz jego PKB nadal znajduje się 10 proc. poniżej szczytów sprzed kryzysu. Krótkookresowe i długookresowe perspektywy nie wskazują na poprawę. Sytuacja jest nawet gorsza niż się wydaje na pierwszy rzut oka: w ciągu ostatnich 15 lat, PKB w cenach stałych nie przyspieszył nawet o jotę. Piętnaście lat z zerowym wzrostem!

Słabną motory wzrostu

Główne motory wzrostu zostały osłabione. Tak zwany sektor “Made in Italy” – czyli firm wytwórczych – który odpowiada za około 20 proc. wartości dodanej brutto państwa – spowalnia. Indeks PMI dla włoskiego sektora przemysłowego w sierpniu spadł do ujemnego obszaru po raz pierwszy od półtora roku, co oznacza, że firmy będą prawdopodobnie niechętnie inwestować w nadchodzących miesiącach i raczej oprą się na swoich zapasach. Pogarszające się nastroje konsumentów, na co wskazują odpowiednie wskaźniki od początku roku, to kolejny sygnał, że droga do uzdrowienia gospodarki będzie długa i kręta. Jedynie eksport jeszcze się trzyma, ale pytanie, jak długo? W drugim kwartale, eksport wzrósł o 2,4 proc. w ujęciu kwartalnym dzięki wyższej konkurencyjności sektora przemysłowego oraz – przede wszystkim – słabszemu euro. Jednak pod koniec roku sektor włoskich eksporterów może znaleźć się w tarapatach z powodu silnej ekspozycji na gospodarki wschodzące, które spowalniają.


Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, cel rządu związany z tempem wzrostu gospodarczego w tym roku – 1,2 proc. – brzmi jak pobożne życzenia. Na koniec drugiego kwartału, wzrost PKB Włoch wyniósł 0,7 proc., co oznacza, że w ujęciu całego 2016 może on osiągnąć w najlepszym wypadku 0,8 proc., co byłoby poziomem podobnym do tego z 2015.

ECB pomoże

Porażka referendum Renziego z pewnością byłaby kolejnym ciosem dla włoskiej gospodarki i znacznie opóźniłaby tak potrzebne reformy. Doprowadziłaby ona także do wyższych spreadów oraz odwrócenia się inwestorów od włoskich rynków. Jednak jest mało prawdopodobne, że kryzys trwałby długo i zagroził strefie euro. Jeśli sytuacja będzie tego wymagać, Europejski Bank Centralny (ECB) może uruchomić nową rundę TLTRO, aby pomóc włoskim bankom, a w najgorszym przypadku zdecydować się na program OMT. Z uwagi na ochronę ECB, przeciągający się kryzys zadłużenia w Europie jest mało prawdopodobny.

Christopher Dembik