Redaktor Naczelny Miesięcznika Finansowego Bank: Edukacja bronią na zły wizerunek
Apele środowiska bankowego o umiar w nakładaniu podatku bankowego (za wysoki i czemu nie podnieść stawki CIT) i nieobciążane banków w 100 proc. kosztami przewalutowania po "sprawiedliwym kursie" na razie nie przyniosły przełomu. Podatek od aktywów stał się w lutym br. faktem. Prezydencka ustawa o walutowych kredytach mieszkaniowych czeka na ocenę KNF jej ekonomicznej realności... Stanowisko ZBP, NBP i niezależnych ekspertów jest jednoznaczne: pełne przewalutowanie oznaczać będzie załamanie sektora bankowego i wywoła gospodarczą recesję
Stanisław Brzeg-Wieluński
Redaktor Naczelny
Ale czy te apele będą wysłuchane? Można wątpić, ponieważ dla rządu i części opozycji banki są dziś wygodnym chłopcem do bicia. Do fali społecznego populizmu podsyconego przez polityków doszły unijne regulacje (np. CRD IV i CRR). Bruksela domaga się od banków powiększenia rezerw kapitałowych, przy wręcz galopującej „ochronie praw konsumenta”. Widać w tym wiele elementów typowo socjalistycznej inżynierii społecznej: klient może być nieodpowiedzialny, bank jest zawsze winowajcą. Co z tym robić?
Banki muszą przyznać się do błędów, takich jak np.: opcje walutowe, polisolokaty etc. Nie warto iść w zaparte, zwłaszcza że ich rynkowe pomyłki w porównaniu do postępowania wielu firm pożyczkowych wobec konsumentów wypadają i tak dość blado…. Polskie banki mają wciąż opinię stabilnych kotwic w niepewnych czasach i dalsze destabilizowanie ich wizerunku jest skrajną nieodpowiedzialnością. Ale muszą zacząć angażować się w ogólnospołeczne kampanie informacyjne na rzecz klientów. Tu nie chodzi o dofinansowanie maratonu, wsparcie WOŚP Jerzego Owsiaka lub opublikowanie na stronie www banku informacji o hakerskich zagrożeniach. Dziś już to nie wystarcza. Banki muszą na szeroką skalę edukować ekonomicznie społeczeństwo. Nie tylko seniorów, aby nauczyć ich posługiwania się mobilną i internetową bankowością. Trzeba poprzez media, instytucje społeczne, samorządy, kościoły ostrzegać typowych klientów o coraz bardziej skutecznych sposobach okradania kont bankowych stosowanych przez świat przestępczy.
Od roku 2013 dla polskiego sektora bankowego lawinowo narasta zagrożenie wyłudzeń danych do kont klientów. Banki w USA zaniepokojone skalą podobnego zjawiska, uznały, że taniej będzie edukować „najsłabsze ogniowo”, niż wydawać krocie na kolejne firewalle. W ten sposób można w naturalny sposób stać się doradcą klienta, kimś zaufanym. Warto nad Wisłą wymyślić coś podobnego, aby powstrzymać falę antybankowego populizmu. To najlepszy moment na taką wspólną, ogólnopolską kampanię informacyjną jednoczącą całe środowisko. Klienci wciąż nie wiedzą, że w przypadku ujawnienia przez nich haseł do konta, instytucje finansowe coraz niechętniej oddają wyłudzone przez hakerów pieniądze. Wolą procesy sądowe, bo wtedy łatwo można udowodnić beztroskę konsumenta, który nie miał programu antywirusowego lub przesłał dane do swojego konta po otrzymaniu fałszywego e-maila. Banki bronią się w ten sposób, bo skala takich wyłudzeń staje się coraz większa. Politycy nie odpuszczą ataków na banki, a bierność jest najgorszym rozwiązaniem.