Raportowanie ESG wyzwaniem dla banków i dla rynku kapitałowego
Porównując poziom wyzwań związanych z raportowaniem pozafinansowym ESG pomiędzy bankami a innymi instytucjami rynku kapitałowego Norbert Jeziolowicz powiedział:
„W polskich warunkach istnieje problem skali, ponieważ jeśli spojrzymy na portfele klientowskie banków, TFI, domów maklerskich, to widać jednak, że banki stykają się z największą grupą przedsiębiorców, także tych z sektora MSP, którzy trochę z oczywistych względów mają najmniejszą świadomość na temat nowych obowiązków czy wskaźników, które powinni dostarczać instytucjom finansowym”.
„Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych prowadząc politykę inwestycyjną, wybierając projekty czy podmioty, w które chcą zainwestować, także poszukują informacji na temat, umownie to nazwijmy, zieloności danego przedsięwzięcia” – dodał.
Uczestnicy rynku kapitałowego też mają problem z pozyskaniem danych ESG
Zauważył, że zarówno bankom jak i podmiotom z rynku kapitałowego trudno jest pozyskać odpowiednie informacje w taki sposób, żeby one były wiarygodne, weryfikowalne i żeby nie powstał zarzut greenwashingu.
W przypadku np. domów maklerskich dodatkową trudnością może być fakt, że ich klienci mogą być zainteresowani zielonymi projektami, ale tylko takimi, które generują odpowiednio wysoką stopę zwrotu.
„Problemy wszystkich instytucji rynku finansowego w kontekście ESG są podobne, ale występują w różnej skali i punkty ciężkości tych problemów są nieco inaczej rozłożone” – stwierdził.
„Obowiązek badania łańcuchów dostaw dotyczy też największych spółek, także giełdowych. Należy sprawdzić, czy dostawcy, kooperanci, współpracownicy, odbiorcy też wypełniają kryteria ESG. Ja tu specjalnie używam całego skrótu ESG, bo nie chodzi tylko o ochronę środowiska, ale także o kwestie społeczne, socjalne i zarządcze” – mówił Norbert Jeziolowicz.
Wskazał, że jeżeli dana spółka posiada łańcuch dostaw rozrzucony poza Unią Europejską, np. na kilku kontynentach, to może mieć pewne problemy z kwalifikacją niektórych podmiotów – wskazywał nasz rozmówca.
Obawa przed greenwashingiem
Na pytanie czy w Polsce inwestor może mieć już wiedzę jak są spełniane kryteria ESG przez spółkę czy przez dany instrument finansowy Norbert Jeziolowicz stwierdził, że takie informacje można znaleźć wśród największych emitentów giełdowych. W tym miejscu wymienił spółki KGHM Polska Miedź i JSW, które w jego opinii raportują kwestie ESG w sposób bardzo kompetentny.
Odnosząc się do JSW stwierdził: „To, że spółka kojarzy się z węglem kamiennym, nie znaczy, że nie prowadzi projektów, które starają się ograniczyć emisyjność. Takie projekty także potrzebują finansowania”.
Nasz rozmówca przyznał, że na rynkach kapitałowych poza Polską jest znacznie więcej zielonych produktów finansowych.
„Polski rynek rzeczywiście pod tym względem nie jest najlepszy. Są opinie, że polskie przedsiębiorstwa jeszcze nie są na tyle świadome, żeby generować takie przedsięwzięcia, takie projekty, które można nazywać zielonymi, badać je pod tym kątem, i następnie to udowodnić, że są zielone” – twierdził.
Jego zdaniem jedną z przyczyn tego stanu rzeczy może być obawa, że spółki boją się posądzenia o greenwashing, czyli nazywanie projektów niezielonych zielonymi.
Przyłapanie na takim działaniu niesie negatywne skutki wizerunkowe. Dodatkowo greenwashing jest obłożony bardzo dotkliwymi sankcjami, które dotyczą nie tylko przedsiębiorstw, ale także zarządów tych przedsiębiorstw. Tak postawa może nie wynikać z faktu, że dany podmiot nie posiada zielonych rozwiązań, ale z obawy, że zieloność tych rozwiązań może być w przyszłości kwestionowana.
„Taka bardzo restrykcyjna polityka pod tym względem może szkodzić rozwojowi tego rodzaju projektów” – skonstatował Norbert Jeziolowicz.