Raport Specjalny | Nowe Technologie – Hitachi Europe | Polska się zmieniła, zaangażowanie Hitachi również
Hitachi zatrudnia w Polsce 6 tys. pracowników i liczba ta dynamicznie rośnie. Blisko 15% zatrudnionych przez firmę w całej Europie przypada na nasz kraj. Jakie znaczenie odgrywa Polska i cały region dla grupy Hitachi i czy na przestrzeni lat ta rola się zmieniła?
– Rola Polski bardzo się zmieniła, dziś faktycznie jesteśmy na trzecim miejscu pod względem liczby pracowników, obok Wielkiej Brytanii i Włoch. Na koniec tego roku planujemy przejęcie części kolejowej spółki Thales Polska, po zakończeniu tego procesu nasz kraj będzie najpewniej największym rynkiem pod względem zatrudnienia dla Hitachi. Polska ma także kluczowe znaczenie dla Hitachi z uwagi na olbrzymią rolę, jaką odgrywa dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. W ciągu 16 lat naszej obecności na polskim rynku wiele się zmieniło, zaczynaliśmy od dwóch pracowników, teraz jest ich prawie 6 tys. Jeszcze wcześniej, w ostatniej fazie PRL, byliśmy kojarzeni z segmentem consumer electronics (elektronarzędzia, telewizory, odtwarzacze wideo), bardziej obeznani z technologiami znali jeszcze nasze maszyny budowlane. Od tego czasu wiele się zmieniło, przez wiele lat koncentrowaliśmy się w Polsce na systemach IT dla bankowości i energetyce konwencjonalnej, zbudowaliśmy trzy elektrownie – dwie węglowe (np. w Kozienicach) i jedną gazową (Żerań). Ten biznes wraz z kilkoma innymi, tj. elektronarzędziami, systemami medycznymi, leasingiem samochodów, sprzedaliśmy. Natomiast dwa lata temu przejęliśmy ABB Power Grids, dzięki czemu dysponujemy olbrzymimi zasobami w Polsce w zakresie systemów zarządzania przesyłem energii. W tym samym okresie przejęliśmy także GlobalLogic, spółkę z obszaru inżynierii oprogramowania. Polska się zmieniła, i zaangażowanie Hitachi również.
Czy zatem w najbliższych latach zaangażowanie Hitachi będzie się koncentrować na rynku energii, czy bardziej w obszarze IT?
– Są trzy główne obszary naszego zainteresowania. Pierwszy to tzw. obszar digital, nie tylko dla bankowości, ale generalnie rozwój oprogramowania i sprzedaż sprzętu IT, jak macierze dyskowe czy serwery. Kolejna sfera to tzw. zielona energetyka. Mamy także rozwiązania związane z transportem publicznym, dysponujemy też we Wrocławiu fabryką części samochodowych, wytwarzającą m.in. układy hamulcowe dla czołowych producentów aut, w tym Mercedesa.
Jaki udział zaangażowania Hitachi stanowią projekty, realizowane dla bankowości?
– Bankowość jest dla nas ważnym sektorem, od lat działamy dla tej branży, niemniej skala projektów dla banków nigdy nie dorówna wielkością tym realizowanym w energetyce. Biznes Hitachi w obszarze bankowości to rząd wielkości 20 mln euro rocznie. W przypadku budowy bloków energetycznych to ponad 1 mld euro. Inwestycje w systemy przesyłowe szacowane są nawet na kilkaset milionów euro. To całkiem inna skala i inny typ biznesu. Niemniej wszystkie te trzy sfery – IT, energetyka i transport publiczny – są dla nas równie istotne.
W obszarze bankowości pierwsze skojarzenia odnoszące się do Hitachi powinny wiązać się z…
– Zakładam, że wszyscy kojarzą nas w ostatnich latach z kwestią trwałego nośnika informacji. To był faktycznie duży sukces Hitachi, obecnie 80% banków w Polsce używa naszego rozwiązania. Generalnie bardzo silnie zaangażowaliśmy się w obszar RegTech, w tym poza nośnikiem trwałym w takie zagadnienia, jak rekomendacja D czy MiFID II. Od lat współpracujemy w tych tematach ze Związkiem Banków Polskich. Kwestie te są doskonale znane osobom zarządzającym w bankach, a my staramy się pomóc bankom spełnić wymogi regulacyjne i ograniczyć koszty. Od 16 lat jesteśmy także kluczowym dostawcą infrastruktury IT, jak macierze, serwery i urządzenia sieciowe. Sześć spośród największych banków w Polsce używa naszych rozwiązań, w tym niektóre podmioty w 100% bazują na infrastrukturze Hitachi. Naszym strategicznym partnerem i klientem jest Krajowa Izba Rozliczeniowa (KIR).
W przyszłości chcielibyśmy, żeby banki kojarzyły nas także jako partnera w zakresie rozwoju oprogramowania. Mamy w Polsce ponad 2000 inżynierów, a w regionie CEE nawet 10 tys., chcielibyśmy silnie współpracować z naszymi partnerami z branży finansowej. Dziś banki cierpią na niedobór zasobów IT, zwłaszcza ludzkich, my mamy te zasoby i chcemy współpracować w trybie partnerskim nad rozwojem ich systemów. Obecnie realizujemy projekty z operatorami płatności – naszym klientem są m.in. Polskie ePłatności (PeP), chcielibyśmy współpracować z bankami na podobnej zasadzie. Ważnym obszarem naszej działalności są także usługi cybersecurity. Dostarczamy najlepszych ekspertów z Polski do jednego z największych banków skandynawskich. Zakładamy, że zapotrzebowanie na consulting cybersecurity będzie rosło także w Polsce.
Czy przyszłością bankowości jest outsourcowanie niektórych rozwiązań IT, na to banki się nastawiają w kolejnych latach?
– Musimy nieco zmienić mentalność. W Polsce dominują trzy tryby pracy nad wdrożeniami IT. Albo zleca się pracę podmiotowi zewnętrznemu w określonym zakresie, albo wynajmuje architekta czy developera na zasadach body leasing, (wówczas firma udostępniająca developera z reguły nie ma pojęcia o projekcie), albo dokonuje się wdrożeń własnymi zasobami banku, stąd niektóre z nich mają tak rozbudowane zespoły deweloperskie. Obecnie jest raczej niemożliwe, żeby utrzymać te trzy tryby ze względu na brak dostępnych ekspertów na rynku, dlatego proponujemy model partnerski, który sprawdził się na zachodzie Europy. Klient mówi nam, że chce rozwijać np. system CRM, my dajemy swoich najlepszych ludzi, ale znamy zakres tych prac, ponadto angażujemy pracowników banku, aby się uczyli, czyli robimy razem projekt, przekazujemy prawa IP i podejmujemy się kolejnego przedsięwzięcia. Na tej zasadzie zorganizowaliśmy migrację do chmury dla Raiffeisen Bank International. Prosty body leasing nie ma przyszłości, bo nie ma dostępnych zasobów ludzkich.
Polska bankowość do tej pory uznawana była za zaawansowaną technologicznie. Czy nadal jest to klient, w przypadku którego trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku, żeby dostał produkt, którego oczekuje?
– Myślę, że innowacyjność trochę spadła, na pewno w porównaniu z latami 2009–2015, wtedy rzeczywiście była bardzo duża chęć wprowadzania innowacji. Oczywiście banki się nie zatrzymały i nie mogą tego zrobić, bo zostałyby zdystansowane przez fintechy, ale nie ma tej woli eksperymentowania co kiedyś. Myślę, że jest to efekt obciążeń regulacyjnych, fiskalnych, ale i skąpych zasobów ludzkich. Projekty oczekują bardzo długo, ponieważ wewnątrz banku nie ma kadr, które by mogły je prowadzić. Myślę, że kryzys, który nas otacza z wielu stron, może okazać się szansą dla banków, bo ludzie w otoczeniu kryzysowym mogą czuć obawę przed powierzaniem pieniędzy fintechom. Z drugiej strony pojawia się pytanie, jak sytuacja Credit Suisse, Deutsche Banku czy Silicon Valley Bank wpłynie na postrzeganie branży i jej stabilność.
Być może rozwój banków ma charakter nie ciągły tylko skokowy i potrzebuje pewnych bodźców, jak boom na dotcom, czy w czasach nam bliższych API?
– Z reguły najpierw krytykujemy obostrzenia regulacyjne, po czym okazuje się, że one motywują do rozwoju. Tak było z trwałym nośnikiem, po czym, gdy wybuchła pandemia COVID-19 okazało się, że tę platformę można stosować dwukierunkowo i wykorzystać w biznesie, zarówno do redukcji papieru, jak i obsługiwania klienta podczas pandemii. Czasami kryzysy, bądź pewnego rodzaju regulacje, faktycznie stanowią ważny impuls dla innowacji.
Który segment bankowości najsilniej się cyfryzuje, czy nadal są to duzi gracze, a być może mniejsze podmioty, poszukujące pewnych nisz rozwoju?
– Z perspektywy naszej firmy przez lata liderami były największe banki, jak PKO BP, Pekao SA czy Santander, z którymi robiliśmy liczne innowacyjne projekty. Obecnie sytuacja się odwróciła, widzimy silny pęd do wdrożeń i innowacji ze strony dwóch typów klientów. To z jednej strony średnie banki komercyjne, dla których w ostatnim czasie realizujemy wiele projektów. Równolegle aktywizuje się sektor spółdzielczy. Widać, że wzrost stóp procentowych był przez banki spółdzielcze bardzo oczekiwany, gdyż mocno włączyły się one do projektów. Obecnie pracujemy nad zrzeszeniowymi rozwiązaniami w zakresie cyfryzacji procesów i cyfrowego obiegu dokumentacji, widzimy zaangażowanie tych banków w projekty typu ko-kreacji, realizowane wspólnie z partnerem technologicznym.
Zatem perspektywa, jeżeli chodzi o polską bankowość spółdzielczą, wygląda całkiem dobrze?
– Bankowość spółdzielcza ma ten plus, że jest blisko klientów, zna ich realia, niemniej musi nadgonić lukę technologiczną. Uważam, że przez ostatnie lata zwłaszcza banki zrzeszające zrobiły bardzo dużo, mają wspólne systemy centralne, bankowość mobilną, kantory, teraz sektorowy trwały nośnik. Następny krok to cyfryzacja procesów wewnętrznych i zewnętrznych, na linii pracownicy – zarząd, ale również kancelaria czy ucyfrowienie procesu z klientami, w tym zdalne podpisywanie umów czy elektroniczna obsługa reklamacji. To jest duży i bardzo przyszłościowy obszar.
Otrzymał pan w tym roku nagrodę Remigiusza Kaszubskiego za kreację innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie bankowości. Czy traktuje ją pan jako podsumowanie tego, co osiągnął przez te kilkanaście lat, czy też jako bodziec na przyszłość?
– Myślę, że jedno i drugie. Oczywiście jest to nagroda personalna, ale zarazem dla całego mojego zespołu. Z bankowością silnie współpracuję, od 16 lat jestem zaangażowany w Forum Technologii Bankowych. Nagroda ma dla mnie ogromne znaczenie, gdyż znałem osobiście profesora Kaszubskiego. To on zaprosił mnie w 2007 r. do współpracy z ZBP i Forum Technologii Bankowych, namawiał na utworzenie grupy roboczej ds. biometrii, powstały w tej materii przełomowe publikacje, kilka przygotowałem wspólnie z profesorem. Wtedy wszyscy patrzyli na biometrię jak na film science fiction, dzisiaj to standard. Dziś jesteśmy ważnym dostawcą i partnerem banków w wielu obszarach. Na pewno jest to jakaś klamra pewnego projektu.
Czy na rynku widać dziś rozwiązania tak innowacyjne, jak jeszcze 16 lat temu, a może łatwiej było tworzyć, kiedy wszystko powstawało od podstaw i wszyscy bankowcy uczyli się nowych, zaawansowanych technologii? Dzisiaj rynek jest już trochę przesiany, czy pojawiają się jakieś jaskółki, które mogą pokazywać nowe trendy i kompletnie inne spojrzenie na bankowość?
– W tamtych czasach było łatwiej znaleźć coś zupełnie nowego. W pewnym momencie banki się prześcigały, który pierwszy wdroży jakąś technologię, chciano się wyróżnić na rynku. Teraz nie ma takich technologii, żeby nikt o nich nie wiedział. Oczywiście mamy przed sobą AI, metaverse, blockchain, hiperpersonalizację, to są duże tematy, które na pewno będą realizowane, natomiast nie będzie to aż tak spektakularne. Moim zdaniem, kluczowe znaczenie będzie mieć hiperpersonalizacja, czyli dobranie odpowiedniej oferty dla klientów za pomocą analityki danych, wykorzystania zarówno własnych zasobów, jak i tych dostępnych na rynku. Nie mogę zrozumieć, czemu bank, który posiada tyle informacji, dzwoni do bardzo zamożnego klienta z kredytem na 1000 zł, a nie zadzwoni z ofertą konsolidacyjną do klienta, który ma wiele kredytów. Banki powinny lojalizować klienta właśnie ofertą dedykowaną, zresztą e-commerce już próbuje to robić. Odnośnie chmury, należy ją wdrażać w sposób odpowiedzialny. Kiedy słyszę, że banki bez problemu przejdą całościowo do chmury publicznej, to nie wierzę w to. Nie jesteśmy gotowi, nie mamy na to procesów, dlatego trzeba patrzeć racjonalnie. W połączeniu z infrastrukturą lokalną, czyli w modelu hybrydowym, to ma przyszłość. Odnoszę wrażenie, że próbujemy się prześcigać z wdrażaniem technologii, nie mając za bardzo pojęcia, jak to zrobić.
Na które zatem sektory banki powinny zwrócić szczególną uwagę jako te, które wdrażają technologie w sposób precyzyjny i optymalny dla klienta? Jako przykład podam InPost, gdzie – gdy zawiał silniejszy wiatr – to firma potrafiła zmienić sposób dostarczania przesyłek.
– InPost to naprawdę rewelacja, jest w stanie bardzo szybko wykonać usługę, każdy klient jest informowany o statusie przesyłki, powszechny jest też dostęp do paczkomatów. Możemy się wzorować na e-commerce, jednak tam personalizacja też jest niedopracowana. Uważam, że bank powinien mieć zaufanie klientów, po to żeby ich dane przetwarzać i kreować bardziej spersonalizowane oferty. Warto spojrzeć na sektor ubezpieczeniowy w Japonii, który używa AI, żeby dobrać polisy dla osób, które mają problem z uzyskaniem standardowej oferty, np. ze względu na przebyte choroby. Sztuczna inteligencja pomoże zrobić scoring i dobrać polisę. Banki powinny zastanawiać się, jak wykorzystać takie doświadczenia u siebie. Podobnie w przypadku metaverse. Nasze pokolenie uważa to za abstrakcję, ale już nasze dzieci będą z tego korzystać. Trzeba sprawić, by w metaverse można było zrealizować proces bankowy, założyć konto lub kartę.
Czy banki posiadają na tyle obszerną bazę danych, by budować takie procesy, AI czy metaverse, a może powinny poszukiwać bazy poza bankowością?
– Po pierwsze – mamy dane własne, jednak są one często nieustrukturyzowane i zgromadzone w silosach. Trzeba to jakoś uporządkować. Po drugie – mamy PSD2 i open API, co daje nam dostęp do informacji o środkach czy saldach w innych bankach, dodatkowo są dane Biura Informacji Kredytowej czy też media społecznościowe. Informacji i danych o klientach jest na rynku bardzo dużo, trzeba się tylko na nie otworzyć i optymalizować rozwiązania.
Tak jak w przypadku rozwiązań Hitachi w obszarze transportu? Hitachi realizuje w Japonii projekt Shinkansen, ale podróże skracacie nie tylko podnosząc prędkość środka transportu.
– Hitachi jest pierwszą albo drugą największą spółką kolejową w Europie. Większość sieci typu intercity w wielkiej Brytanii jest obsługiwana przez nas, dostarczamy tam pociągi, infrastrukturę i zapewniamy usługi utrzymania. W innych państwach też dostarczmy zarówno tabor, jak i infrastrukturę. Nowy pomysł to innowacyjne systemy biletowe. Dziś mamy różnego rodzaju sprzętowe biletomaty, kosztowne dla miast i operatorów w zakupie i utrzymaniu. Chcemy iść tą drogą, którą przeszły banki, decydując się na aplikacje mobilne. Uważamy, że systemy biletowe mogą być w pełni mobilne, żeby pasażer, wykorzystując popularne mapy, mógł wskazać, gdzie chce dojechać. Nasza aplikacja automatycznie pokaże, jakim środkiem transportu publicznego można tam dojechać, i automatycznie pobierze środki poprzez obliczenie najlepszej trasy i taryfy pod względem kosztowym i czasowym. Taki system umożliwia całkowite pozbycie się całej infrastruktury, niezbędne będą tylko aplikacje na telefony klientów i bardzo tanie beacony na przystankach czy w autobusach.
Takie systemy realizowaliśmy w Genui, czy w Trentino, widzimy też, jaką przewagę mogą one dać miastom, dlatego wdrażamy pierwsze grupy robocze w Polsce. Ten model nie tylko zmniejsza koszty, ale jest w stanie na bieżąco analizować ruch, to jakie trasy są uczęszczane, czy trzeba podstawić kolejne autobusy, czy zrezygnować z jakiejś linii. Można też za jego pośrednictwem oferować usługi dodane, jak wynajem elektrycznych samochodów, rowerów i hulajnóg, czy zamieszczać potencjalne reklamy. Widzimy w tym przyszłość, na pewno w Polsce będziemy się koncentrowali na tym obszarze. Mam nadzieję, że niebawem zaczniemy robić pierwsze projekty.
Czy polska gospodarka jest technologicznie chłonna i chce się nadal rozwijać, a może podobnie jak z sektorem bankowym, obecnie przeżywa okres wolniejszego rozwoju?
– Wciąż dostrzegam wolę wzrostu. Widzimy dużą rolę Polski w potencjalnej odbudowie Ukrainy, co będzie ogromną inwestycją, zarówno ze środków unijnych, jak i środków japońskich, bo na pewno będziemy chcieli brać w tym udział i chcemy to robić z instytucjami czy też firmami z Polski. To na pewno pobudzi gospodarkę, oczywiście po zakończeniu działań zbrojnych. W samej Polsce też istnieje spory potencjał, szczególnie w innych sektorach, poza bankowym. Bardzo dużo jest do zrobienia w energetyce czy w transporcie publicznym.
Nasz rozmówca podczas tegorocznego Forum Bankowego 2023 został uhonorowany nagrodą główną im. Prof. Remigiusza Kaszubskiego. Otrzymał ją za kreację innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie bankowości elektronicznej oraz prawa nowych technologii.