Raport Specjalny | IT@BANK 2022 – SoftNet Sp. z o.o. | Przyszłość jest nieprzewidywalna, trzeba być gotowym na wiele zagrożeń
Naszą rozmowę zacznijmy od kwestii natury ogólnej: czy bankowość wygra rywalizację technologiczną z bigtechami? Wydaje się, że wskutek COVID-19 banki trwale ugruntowały pozycję, jeżeli chodzi o relacje z klientami. Czy w przyszłości firmy technologiczne mogą przejąć część tego tortu?
– Nasze społeczeństwo jest tradycyjnie i wykazuje ugruntowane zaufanie wobec banków. Uzyskanie tego kapitału zaufania przez firmy technologiczne będzie tendencją długofalową, dlatego nie spodziewam się, żeby banki w bliższej perspektywie przegrały z bigtechami. Oczywiście funkcjonują firmy, które przejmują niektóre kawałki tego tortu, np. w zakresie udzielania pożyczek, jednak pieniądze nadal wolimy deponować w bankach. Dlatego nie widzę zagrożenia dla sektora bankowego, jeżeli chodzi o konkurencyjność.
Czy miejscem współczesnej bankowości będzie cyberprzestrzeń, a może pozostanie pewien obszar relacji bezpośrednich? Prezes Banku Polskiej Spółdzielczości twierdzi, że ostatnie lata wykazały potrzebę budowy kontaktów z klientem, które mają decydujące znaczenie dla strategii rozwoju banku…
– Relacje bezpośrednie zawsze były i są istotne. Podczas pandemii, kiedy zamykały się instytucje samorządowe, banki spółdzielcze były otwarte i ludzie do nich przychodzili, wręcz czekali w kolejkach. Ten bezpośredni kontakt był wskazany nawet w takich momentach, kiedy się wydawało, że ludzie ograniczają relacje.
A gdzie można dostrzec największy potencjał w sferze bankowości elektronicznej?
– Rozwój tego obszaru jest niezwykle dynamiczny. Ilość transakcji rośnie lawinowo, obsługa klienta przenosi się w coraz większym stopniu do internetu. Ludzie są pragmatyczni, nie przyjdą do placówki, jak nie muszą, co nie znaczy, że od czasu do czasu nie ma sytuacji, kiedy to bezpośrednie wsparcie jest niezbędne. Przykładem mogą być ogłoszone niedawno wakacje kredytowe. Wnioski można było wypełniać na stronach internetowych, ale od bankowców wiem, że wielu klientów wolało uzyskać wsparcie od pracownika banku, dowiedzieć się, czy dany kredyt podlega pod owo odroczenie, albo jak przygotować poprawnie wniosek. Bezpośrednia rozmowa z kompetentną osobą dawała im znacznie więcej, niż wyszukiwanie potrzebnych informacji w sieci.
Wakacje kredytowe okazały się trudnym wyzwaniem dla bankowości. Jakie moglibyśmy wskazać inne, równie poważne zagrożenia, bo obecnie każdy miesiąc przynosi kolejne?
– Jako firma z ponad trzydziestoletnim doświadczeniem, od lat znajdująca się w gronie największych dostawców IT dla sektora bankowego, której wyniki finansowe zależą od koniunktury w tym sektorze, odczuwamy wszelkie zmiany trendów na rynku bankowym. Miniony rok, przy niskich stopach procentowych, był bardzo trudny dla banków, co odczuliśmy w postaci negocjacji cenowych czy wstrzymania zakupów. Obecny rok, przy wzroście stóp procentowych zaskoczył banki wysokimi wynikami, ale równocześnie pojawiło się myślenie o ryzyku. Już obecnie mamy do czynienia z ograniczeniem wzrostu obligo kredytowego, a w niektórych bankach wręcz ze spadkiem. Przyszły rok przyniesie najpewniej wzrost liczby kredytów zagrożonych. Oczywiście zarówno my, jak i banki, dla których pracujemy, staramy się szybko reagować na wszystkie zmiany otoczenia gospodarczego. Instytucje finansowe dostosowują paletę produktów pod kątem rynku i pojawiających się ograniczeń, a my, jako dostawca technologii, staramy się to wszystko szybko spiąć, by zaspokoić potrzeby naszych klientów.
Na ile powinniśmy być gotowi na podobny scenariusz jak COVID-19 w obszarze elektronicznym? Niedawno bankowcy zastanawiali się, czy wyłączenia dostaw energii mogą być takim zagrożeniem, wpływającym na ciągłość działania sektora. Czy sektor powinien uwzględniać sytuacje skrajne, trudne do przewidzenia?
– Sektor bankowy, a wraz z nim również nasza firma, od zawsze pracuje z ryzykami. Ich należyta ocena to podstawa. Z własnego doświadczenia wiem, że scenariusze, które rozpatrujemy, z reguły się nie spełniają, powstają za to nowe zagrożenia, którym należy stawiać czoła. Dlatego staramy się mieć plany awaryjne na wszystkie możliwe do przewidzenia sytuacje. Jeśli chodzi o zagrożenia energetyczne, to zawsze miały one charakter podstawowy, należały do nich nawet ciężkie zimy, które potrafiły na dwa tygodnie przerwać dostawy prądu w niektórych rejonach. Nawet jeśli banki posiadały generatory prądu, zdarzało się, że stacje benzynowe też nie działały, w konsekwencji trzeba było sprowadzać paliwo z odległych miejscowości. Podobnie wygląda sytuacja z ryzykami finansowymi – te, które się dzisiaj zakłada w scenariuszach, z reguły nie występują, za to pojawiają się nowe, dlatego cały czas trzeba aktualizować plany awaryjne. Przyszłość jest nieprzewidywalna, jednak bazując na wieloletnim doświadczeniu, potrafimy się na wiele zagrożeń przygotować.
Skoro już wspomnieliśmy o przyszłości, jaka jest przyszłość branży technologicznej?
– Technologia ułatwia życie wszystkim. Zawsze było tak, że ten, kto dysponował technologią, szybko zyskiwał przewagę. Kiedyś liczyły się głównie przewagi technologiczne w budownictwie czy uzbrojeniu, jak choćby budowa szybszych okrętów, które pozwalały sprawniej zdobywać kolonie zagraniczne. Dziś mamy rozwiązania IT, dzięki którym stosunkowo szybko i niedużym kosztem można osiągnąć bardzo dobry efekt. Dlatego zapotrzebowanie na technologię rośnie i będzie dalej rosło, praktycznie w każdej dziedzinie. Również te kryzysy, które nas dotykały w ostatnich trzech latach, spowodowały wzrost zapotrzebowania na technologie, choćby takie jak wideokonferencje czy praca zdalna. Te formuły były dostępne już wcześniej, ale podczas pandemii się upowszechniły. Jednym z takich rozwiązań jest nasza usługa CPDNet – czyli platforma systemowo-sprzętowa w naszym Data Center, na której bank ma udostępnione wszystkie systemy bankowe czy VDC – udostępniona przestrzeń dyskowa na pozostałe aplikacje bankowe. I właśnie te usługi rozwiązały wiele problemów bankowcom w minionym okresie i umożliwiły pracę zdalną oraz dostęp do bankowości elektronicznej dla ich klientów.
Nawiążmy do doświadczeń SoftNetu – czy kryzysy są dobrym okresem na działanie?
– Kryzysy są dobre dla małych, zwinnych firm. Łatwiej wówczas zyskać pewną przewagę, jeżeli chodzi o zwinność, dostosowanie się do aktualnych uwarunkowań. Szczęśliwie tak się składało, że byliśmy przygotowani nieraz tuż przed jakimś zdarzeniem o charakterze kryzysowym. Wspomnę, jak budowaliśmy swoje pierwsze centrum zapasowe, pół roku później przyszła powódź w Krakowie. Akurat zagrożony był nasz budynek i mogliśmy zastosować plan awaryjny – przejście na pracę z centrum zapasowego. Podobnie, gdy wdrożyliśmy wewnątrz firmy narzędzia do pracy zdalnej, po trzech-czterech miesiącach wybuchła pandemia i narzędzi tych mogliśmy natychmiast użyć oraz zaproponować ich szybkie wdrożenie u naszych klientów.
Skoro o projektach mowa, to które z nich cieszą się największą popularnością obecnie, a które są najbardziej perspektywiczne, jeśli chodzi o przyszłość SoftNetu?
– Wskazałbym system AMLNet, zestaw narzędzi służących do wykrywania na bieżąco podejrzanych transakcji bankowych, który został w tym roku nagrodzony. Obecnie jest to najlepiej sprzedający się produkt, biorąc pod uwagę dziesiątki wdrożeń. Również nasza aplikacja mobilna MobileNet została w tym roku nagrodzona i nieustannie cieszy się powodzeniem, jak też wszystkie nowe funkcjonalności, dodawane w tej aplikacji i aplikacjach bankowości elektronicznej są przyjmowane przez klientów z wyczekiwaniem. Sporo tych funkcjonalności wprowadzamy dzięki współpracy z bankami zrzeszającymi. Wiele z rozwiązań, które banki spółdzielcze potrzebują wprowadzić, jest możliwych tylko wtedy, kiedy mają charakter wspólny dla całej grupy. Przez ostatnie dwa-trzy lata intensywnie pracowaliśmy nad projektami wspólnymi, gdzie funkcjonalności, które są dostępne w naszych systemach, dostarczane są przez zrzeszenia. Oczywiście realizujemy też projekty dla banków samodzielnych, ale chciałbym podkreślić szczególnie dynamiczną ostatnio współpracę ze zrzeszeniami.
Kto jest inicjatorem: SoftNet, bankowość spółdzielcza, czy może klienci?
– Inicjatywa wychodzi ze wszystkich trzech stron, zdarzały się przypadki, kiedy klienci przychodzili do banku, że potrzebują jakiejś funkcjonalności, po którą bank zwracał się do nas. Niekiedy banki same podejmowały inicjatywę, by pewne projekty realizować wspólnie. Bywa i tak, że z własnej inicjatywy dostarczamy jakieś rozwiązania. W przypadku systemu AMLNet potrzeba ujawniła się podczas rozmowy z dwoma bankami, w efekcie zintegrowaliśmy działający wcześniej system, napisaliśmy warstwę AML-ową, systemy antyfraudowe, i okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem na obecne czasy, cieszącym się bardzo dużym zainteresowaniem bankowców.
Technologia ułatwia życie wszystkim. Zawsze było tak, że ten, kto dysponował technologią, szybko zyskiwał przewagę. Kiedyś liczyły się głównie przewagi technologiczne w budownictwie czy uzbrojeniu, jak choćby budowa szybszych okrętów, które pozwalały sprawniej zdobywać kolonie zagraniczne. Dziś mamy rozwiązania IT, dzięki którym stosunkowo szybko i niedużym kosztem można osiągnąć bardzo dobry efekt.
A czy wśród obecnie przygotowywanych produktów są takie, które w perspektywie najbliższych lat mogą mieć znaczenie kluczowe, albo przynajmniej mogą być szczególnie istotne dla bankowości spółdzielczej?
– Wymieniłbym tu dwie grupy produktów. Pierwszy produkt, który zdobywał w poprzednich latach nagrody, to system BPM, wykorzystywany w coraz większym stopniu do automatyzacji procesów w bankach. Właśnie tu inicjatywa często wychodzi ze strony banków, które dostrzegają procesy możliwe do zautomatyzowania. My dopisujemy pewne funkcje i pracujemy nad automatyzacją kolejnych procesów. Druga część to szeroko pojęty kontakt banku z klientem i automatyzacja tegoż procesu, czyli wysyłanie dokumentów, czaty, przy zachowaniu odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa tej wymiany. Nad takimi systemami pracujemy, powinny się pojawić w naszej ofercie na początku przyszłego roku.
Jaka może być przyszłość bankowości spółdzielczej? Czy czeka nas dalsza centralizacja, czy tworzenie usług wspólnych, próba rywalizacji technologicznej z dużymi bankami, a być może pozostanie w tej niszy, która może się okazać bardzo atrakcyjna?
– Wybieganie w przyszłość zawsze jest obciążone sporym ryzykiem błędu, zwłaszcza w tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jak mówiliśmy wcześniej, jest pewna nisza rynkowa, niezagospodarowana przez komercyjne banki ze względu na koszty utrzymywania placówek w terenie czy różnorodności produktów dla pewnych grup klientów. Tutaj widzę znaczną rolę banków spółdzielczych, które mają cały czas bezpośredni kontakt ze swoimi klientami, zarówno jeżeli chodzi o niektóre regiony kraju, jak i pewne branże, dla których są w stanie szybciej przygotować produkty, ponieważ znają ich potrzeby. Od strony technologicznej myślę, że nie jest to wyścig z komercyjnych bankami, raczej dostosowywanie technologii do potrzeb wybranych grup klientów. Tak jak wcześniej rozmawialiśmy, technologie trafiają wszędzie.
Czy szybko zmieniający się świat będzie sprzyjał bankowości spółdzielczej, że sektor ten będzie w stanie lepiej zrozumieć klienta niż tylko w oparciu o dane chmurowe, przetwarzane z użyciem uczenia maszynowego czy sztucznej inteligencji? Czy spółdzielcy będą potrafili lepiej rozpoznać potrzebę i kierunek i rozwoju bankowości jako takiej?
– Uczenie i wnioskowanie maszynowe można wykonywać na różnych próbkach, ale jeżeli się robi w skali globalnej, to wyjdą inne wyniki, niż w jakimś, określonym regionie, który zmaga się np. z bezrobociem lub bazuje na określonych rodzajach produkcji. Tam, gdzie dominuje rolnictwo, będziemy mieli inną specyfikę niż na obszarach specjalizujących się w produkcji czy turystyce. Uczenie maszynowe wykorzystują raczej banki komercyjne dla dużych populacji obejmujących teren całego kraju. Widziałem już raporty BIK, zamawiane przez banki spółdzielcze i dotyczące ich rejonu, z których można było wysnuć bardzo ciekawe wnioski, jeżeli chodzi o pokrycie tego terenu usługami bankowymi. Prezesi, którzy takie informacje zamawiali, umieli wyciągnąć z tego wnioski i podjąć decyzję odnośnie oferowanych produktów czy też rozwoju bądź likwidacji placówek. I myślę, że właśnie ta przyszłość dla mniejszych podmiotów wiąże się z większą możliwością adaptacji do zmieniającego się otoczenia gospodarczego. Dobrze myślące, dysponujące dobrymi danymi mniejsze banki są w stanie osiągnąć lepsze wyniki.