Raport Specjalny. Horyzonty Bankowości 2020. Regulacje: Co się zmieniło po małym TSUE
Decyzja unijnego sądu, potocznie określana jako małe TSUE, nie spotkała się z takim rozgłosem jak tzw. duże TSUE, czyli wydany niemal w tym samym czasie wyrok trybunału w sprawie umów o hipoteczny kredyt walutowy. Tymczasem orzeczenie to ma także poważny wymiar pieniężny dla polskiego sektora finansowego. Wykładnia zasad rozliczania kosztów kredytu konsumenckiego przy jego wcześniejszej spłacie ma wszak zastosowanie do wszystkich podmiotów udzielających finansowania osobom fizycznym, a więc banków, spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, jak i instytucji pożyczkowych. W przeciwieństwie też do rozstrzygnięcia w sprawie kredytów walutowych, które odnosi się do zamkniętego już etapu w dziejach polskiej bankowości, małe TSUE kształtuje funkcjonowanie rynku również i na przyszłość. O konsekwencjach, jakie decyzja unijnego Trybunału wygenerowała dla sektora, przyczynach, dla których unijny wymiar sprawiedliwości musiał zając stanowisko w tej sprawie oraz próbach wykorzystania szumu medialnego wokół orzeczenia przez nieuczciwe podmioty rozmawialiśmy z dr. Tadeuszem Białkiem, dyrektorem Zespołu Prawno-Legislacyjnego Związku Banków Polskich.
Zasady zwrotu kosztów kredytu konsumenckiego w przypadku jego przedwczesnej spłaty były dotychczas uregulowane przez prawo polskie. Co nowego w tym obszarze przyniósł wrześniowy wyrok TSUE?
– Trybunał zwrócił uwagę przede wszystkim na niewłaściwą implementację postanowień dyrektywy o kredycie konsumenckim do polskiego porządku prawnego. Punkt 25 uzasadnienia wyroku o sygnaturze C-383/18 wyraźnie wskazuje, iż w kilku państwach Unii Europejskiej, w tym w Polsce, zapisy regulujące prawa i obowiązki stron w przypadku przedterminowej spłaty zobowiązania są niespójne z prawem unijnym. Literalna wykładania art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim nie pozostawia pola do interpretacji. W takich sytuacjach powinny zostać zwrócone tylko koszty uzależnione od pozostałego do spłaty okresu obowiązywania umowy, w szczególności odsetki, stanowiące część rat kapitałowo-odsetkowych, których termin zapadalności przypadał już po całkowitym rozliczeniu się klienta z bankiem. W orzeczeniu TSUE stwierdził, że zgodnie z dyrektywą o kredycie konsumenckim proporcjonalny zwrot kosztów udzielenia finansowania powinien objąć także te opłaty, które zostały poniesione jednorazowo, w chwili udzielania kredytu. Chodzi tu w szczególności o prowizje czy opłaty przygotowawcze, które są w całości pobierane z chwilą zawarcia umowy. Warto podkreślić, że polskie prawo w dalszym ciągu pozostaje niespójne z przepisami unijnymi w tym obszarze, pomimo iż od wydania orzeczenia przez TSUE upłynęło już kilka miesięcy. Związek Banków Polskich zwrócił się z apelem do Ministerstwa Finansów, by zlikwidować ową rozbieżność poprzez nowelizację ustawy o kredycie konsumenckim.
Opłaty przygotowawcze i prowizje to nie jedyne koszty ponoszone przez klienta w chwili udzielenia finansowania. Czy takie płatności jak choćby ubezpieczenie kredytu również powinny zostać zwrócone zgodnie z wyrokiem TSUE?
– Zaciąganiu kredytu towarzyszyć mogą rozmaite opłaty i usługi dodatkowe, które z uwagi na ich zróżnicowany charakter należy traktować indywidualnie. Najbardziej dyskusyjny byłby zwrot tych kosztów, które zostały poniesione na rzecz podmiotu trzeciego, nierzadko wręcz wobec instytucji państwowych. Myślę tu chociażby o opłacie za wpis rejestru zastawów jako zabezpieczenia do Centralnego Rejestru Zastawów, albo o kosztach weryfikacji zdolności kredytowej klienta w zewnętrznych bazach, takich jak Biuro Informacji Kredytowej. Nieco inaczej rozpatrywać należy wydatki ponoszone w związku z pośrednictwem kredytowym. Większość banków uwzględnia te koszty w ramach rekalkulacji, ponieważ stanowią one element biznesowy organizacji sieci sprzedażowej banku. Jeśli chodzi o ubezpieczenia to sytuacja jest jeszcze bardziej złożona. Polisy ściśle związane z kredytem konsumenckim, na przykład ubezpieczenia dotyczące spłaty na wypadek choroby czy utraty pracy (tzw. usługi dodatkowe), powinny podlegać w przypadku przedterminowej spłaty rekalkulacji w postaci zwrotu składek za niewykorzystany okres. Rzecz w tym, że nie każda umowa ubezpieczenia zawierana równolegle z udzieleniem finansowania jest z nim funkcjonalnie powiązana, czyli stanowi usługę dodatkową, której koszt wchodzi w skład całkowitego kosztu kredytu. Innymi słowy, chodzi o to, czy taka usługa jest konieczna do zawarcia umowy lub zawarcia jej na oferowanych warunkach. Dobrym przykładem mogą być różnego rodzaju polisy assistance, oferowane przez banki jako bonus do kredytów. W takich przypadkach zwrot kosztów nie powinien mieć zastosowania, o ile tylko bank jest w stanie wykazać odrębność umowy ubezpieczeniowej od zasadniczego świadczenia, jakim był kredyt konsumencki.
Czy orzeczenie TSUE ma zastosowanie tylko do kredytów udzielonych po jego wydaniu, czy też obejmuje również umowy wcześniejsze?
– Jeżeli przedterminowa spłata zobowiązania nastąpiła po 11 września 2019 r., czyli po ogłoszeniu orzeczenia TSUE, wówczas rozliczenie kosztów powinno zostać dokonane przez kredytodawcę automatycznie, bez konieczności składania dodatkowego wniosku przez konsumenta. Banki wdrażają obecnie stosowne procedury, które pozwalają na takową rekalkulację. W przypadku zobowiązań spłaconych przed tym terminem zwrot dokonywany jest na podstawie reklamacji złożonej przez klienta. Jako granicę czasową uwzględniania roszczeń konsumentów najbezpieczniej uznać datę wspólnego stanowiska UOKIK i Rzecznika Finansowego w tej materii, czyli dzień 16 maja 2016 r. Praktyka w tej materii nie jest wprawdzie jednolita, niemniej data ta stanowi najbardziej miarodajny punkt odniesienia.
W jaki sposób należy wyliczyć kwotę, jaka w ostatecznym rozrachunku powinna zostać zwrócona klientowi?
– Kalkulacja taka może być dokonana co najmniej na cztery sposoby. Na podstawie wypowiedzi przedstawicieli UOKiK można dojść do wniosku, iż urząd ten zdaje się przychylać do liniowej metody rozliczenia. Z kolei banki mają opracowane trzy inne równoległe rozwiązania, które zostały szczegółowo rozpisane w naszym wystąpieniu, wystosowanym także do UOKiK. Najpopularniejszą alternatywą do kalkulacji liniowej jest tak zwana metoda efektywnej stopy odsetkowej, która odnosi się do przepisów o rachunkowości, a konkretnie do międzynarodowych standardów MSR. Wszystkie te metody alternatywne są zgodne z prawem, chodzi o to, żeby mogły być równolegle stosowane przez banki. Zarówno przepisy dyrektywy (i ustawy o kredycie konsumenckim ją implementującej), jak i treść orzeczenia TSUE nie odnoszą się do metody rozliczenia, nie można więc twierdzić, że któraś z proponowanych metod jest nieprawidłowa.
Orzeczenie unijnego trybunału przyniosło też niespodziewany skutek w postaci pojawiających się ofert „inwestycji w roszczenia wobec banków”. Co w istocie oznaczają tego typu propozycje, bo trudno się spodziewać, że chodzi tu o uczciwy biznes?
– Związek Banków Polskich wystosował w tej sprawie zawiadomienie do UOKiK o podejrzenie stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów przez firmy, które zaczęły oferować inwestycje w roszczenia przeciwko bankom. Analogiczne zastrzeżenia wobec tego produktu, a raczej pseudoproduktu inwestycyjnego sformułował w ostatnich dniach Rzecznik Finansowy. W naszej ocenie jest to materia, którą powinna się zainteresować również Komisja Nadzoru Finansowego, w kontekście potencjalnego wpisu oferentów na listę ostrzeżeń publicznych jako podmiotów, które działają bez wymaganych zezwoleń. Przywołam tu chociażby kampanię informacyjną prowadzoną przez KNF, przestrzegającą konsumentów przed reklamowanymi w internecie inwestycjami w condohotele. Nadzór w jasny i zrozumiały sposób uświadamia przeciętnych klientów, że oferty tego rodzaju mają charakter obietnic bez pokrycia. Analogiczny schemat został zastosowany w przypadku „inwestycji w roszczenia bankowe„, zatem również i ta forma działalności powinna doczekać się jednoznacznego napiętnowania ze strony organów odpowiedzialnych za stabilność rynku finansowego i ochronę interesów konsumenta.
Rozmawiał: Jerzy Majka