Raport FPPE: w miastach brakuje infrastruktury ładowania dla pojazdów elektrycznych
Raport pokazuje 3 różne modele rozwoju infrastruktury ładowania aut elektrycznych, to podstawa do analizy czy wybrane strategie rozwoju infrastruktury przyjmą się w polskich miastach.
Fundacja przedstawiła pomysły na rozwój infrastruktury ładowania według władz Utrechtu, Londynu i Oslo. W raporcie omówiono także możliwość adaptacji wybranych rozwiązań do Polski.
Nie ma jednej recepty i dobrego modelu rozwoju infrastruktury. Kluczem jest zrozumienie lokalnych potrzeb
‒ Dobór rozwiązań dla konkretnego miasta, a nawet dzielnicy, powinien wynikać z kompleksowej analizy danych, lokalnych uwarunkowań czy możliwości władz lokalnych.
Nie wszystkie przykłady sprawdzonych w praktyce rozwiązań w miastach europejskich będą mogły być zastosowane przez polskie władze lokalne z uwagi na odmienny charakter zabudowy miejskiej czy inne krajowe regulacje prawne. Warto czerpać z wiedzy innych, ale nie koniecznie kopiować ją 1:1 ‒ komentuje autor raportu, Jacek Mizak.
Doświadczenia płynące z różnych miast pokazują, że nie ma jednej recepty i dobrego modelu rozwoju infrastruktury. Kluczem jest zrozumienie lokalnych potrzeb oraz wykorzystanie analizy danych, która pozwala na bieżąco planować rozbudowę sieci.
Innym ważnym elementem sukcesu jest ścisła współpraca z operatorami sieci dystrybucyjnej. Wszystkie dobrze funkcjonujące systemy infrastruktury do ładowania spełniają też trzy ważne funkcje: zapewniają możliwość ładowania w pobliżu miejsca zamieszkania, dają dostęp do okazjonalnego ładowania w miejscach użyteczności publicznej oraz pozwalają na uzupełnienie energii w jak najkrótszym czasie, jeśli jest to np. potrzebne przed dłuższą podróżą.
Czytaj także: Licznik elektromobilności: sieć ładowania nie nadąża za wzrostem liczby elektryków
Dwa razy więcej e-pojazdów w ciągu 2 lat
Przy utrzymaniu obecnego tempa wzrostu rozwoju rynku samochodów elektrycznych w Polsce zapotrzebowanie na infrastrukturę będzie rosło szybko.
Obecnie oczekiwanie na budowę przyłącza przez operatora sieci dystrybucyjnej w niektórych przypadkach sięga nawet 3 lat
Na koniec 2019 r. wskaźnik liczby pojazdów elektrycznych przypadających na jeden ogólnodostępny punkt ładowania wynosił 4,76, ale już na koniec 2021 r. wartość wskaźnika wyniosła 10,04. Oznacza to, że w ciągu zaledwie dwóch lat liczba pojazdów elektrycznych przypadająca na jeden ogólnodostępny punkt ładowania wzrosła dwukrotnie.
W miastach rozwój infrastruktury publicznej jest najważniejszy – to w nich najwięcej osób jest pozbawionych możliwości ładowania na prywatnym miejscu parkingowym, postojowym czy w garażu. Skala wyzwania jest duża, a czas nie działa na korzyść miast. Obecnie oczekiwanie na budowę przyłącza przez operatora sieci dystrybucyjnej w niektórych przypadkach sięga nawet 3 lat.
Czytaj także: TSUE rozstrzygnie, jak klasyfikować dla celów VAT ładowanie pojazdów elektrycznych
Miasta niewiele budują punktów ładowania
Biorąc pod uwagę skalę wyzwania i obecną sytuację, miasta już teraz powinny systemowo podejść do budowy infrastruktury ładowania. Warszawa nie zrealizowała żadnego z zaplanowanych 800 punktów ładowania. W Łodzi dopiero niedawno zakończono prace nad planem, a Kraków nie posiada go wcale, z uwagi na sytuację związana z pandemią COVID-19.
Nie oznacza to jednak, że we wszystkich miastach jest tak źle – Gdańsk, Gdynia czy Olsztyn zrealizowały terminowo swoje plany. Elbląg, Włocławek i Koszalin również niemal spełniają obecne wymogi ustawowe w tym zakresie.
Warszawa nie zrealizowała żadnego z zaplanowanych 800 punktów ładowania
Potrzebne jest przyspieszenie budowy miejskiej sieci ładowania, ale koncentrowanie się tylko krótkim czasie realizacji i na liczbie punktów będzie ryzykowne.
‒ Bez przemyślanej polityki miejskiej infrastruktura będzie powstawać tam, gdzie będzie najłatwiej i najszybciej ją wybudować, ale to nie zawsze oznacza miejsce, w którym będzie najbardziej potrzebna ‒ podsumowuje Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Raport jest dostępny TUTAJ