Raport Banku Pekao o polskich eksporterach
W latach 2019-23 Polska utrzymała się na ścieżce ekspansji sprzedaży zagranicznej swoich flagowych produktów. Nasz kraj zaliczał się do wąskiego grona zaledwie 14 państw na świecie, w których wzrost eksportu towarów w omawianym okresie przekroczył 100 mld dolarów.
Jednocześnie jednak utrzymał się bardzo wysoki (jeden z najwyższych wśród państw UE) stopień uzależnienia rozwoju eksportu od wewnętrznego rynku unijnego (prawie 2/3 całego przyrostu 2023 vs 2019), w tym zwłaszcza od samych Niemiec (28 proc.).
Poza Unią zwiększyliśmy wprawdzie swoją obecność w Ukrainie (co jest zrozumiałe z racji położenia i kontekstu geopolitycznego), Wielkiej Brytanii (tradycyjnie jeden z naszych kluczowych rynków zbytu), USA i Meksyku (widoczna od pewnego czasu odważniejsza ekspansja na rynkach Północnej Ameryki) czy w Turcji, jednak pozostaliśmy relatywnie słabo aktywni na szeregu kierunków, na których państwa Europy Zachodniej w ostatnich latach zwiększały swoje wysiłki (zwłaszcza niektóre kraje Bliskiego Wschodu).
Cały czas próżno również szukać wśród państw trzecich o mocnym wzroście polskiego eksportu gigantycznego i chłonnego rynku chińskiego.
Czytaj także: Spadek eksportu osłabia wzrost gospodarczy Polski
W 2024 r. odczuwalny negatywny wpływ spowolnienia gospodarki UE
Silna koncentracja na rynku unijnym odbiła się na wynikach polskiego eksportu w ostatnich kwartałach. W samym 2024 roku na tle innych eksporterów z UE nasz kraj radził sobie dość przeciętnie – spadek wartości nominalnej (liczonej w euro) o 2 proc. r/r po pierwszych 8 miesiącach, to wynik zbliżony do średniej UE-27, ale były też kraje wykazujące lepszą dynamikę sprzedaży zagranicznej (w tym także jej wzrosty r/r).
Poważnym obciążeniem dla naszego kraju stał się słabszy popyt głównych partnerów handlowych – Niemiec, Czech i Francji. Martwi w szczególności słabość gospodarki naszego zachodniego sąsiada.
Generalnie, polski eksport do krajów UE spadł o 3 proc. r/r, a całościową dynamikę nieznacznie poprawił lekki (+3 proc. r/r) wzrost sprzedaży na rynki trzecie. Dodatkowo na wyniki handlu wewnątrzwspólnotowego w sposób negatywny oddziaływały również trendy w zakresie cen (ich spadek r/r w przypadku wielu kategorii produktowych).
– Słabsze tegoroczne wyniki polskiego eksportu to przede wszystkim pochodna cyklu koniunkturalnego w UE. Świadczy o tym fakt, że na przestrzeni roku – pomimo umocnienia złotego względem euro i wzrostu kosztów działalności polskich firm – nasz udział w eksporcie UE utrzymał się na ubiegłorocznym poziomie.
Jednak czynniki kosztowe – zwłaszcza szybki wzrost wynagrodzeń – stają się coraz silniejszym obciążeniem międzynarodowej konkurencyjności polskich produktów – mówi Krzysztof Mrówczyński, menedżer ds. Analiz Sektorowych z Departamentu Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao S.A.
Pomiędzy pierwszym kwartałem 2021 roku a drugim kwartałem 2024 roku, koszty pracy polskiego przetwórstwa przemysłowego (wyrażone w euro dla uwzględnienia czynników kursowych) wzrosły o blisko 50 proc.
Dla porównania, łączne koszty pracy całej strefy euro zwiększyły się w tym samym czasie o niespełna 20 proc. Tak duża różnica pomiędzy dynamikami nie może być neutralna dla pozycji międzynarodowej polskich produktów i choć krajowe firmy przemysłowe podjęły dostosowania poprzez automatyzację i redukcję zatrudnienia, to nie zdołały w pełni złagodzić skutków wzrostu kosztów jednostkowych.
Czytaj także: Polska jest 5. światowym eksporterem bombek choinkowych
Sytuacja konkurencyjna w obrębie kluczowych specjalizacji eksportowych Polski
Jeżeli wziąć pod uwagę 30 węższych kategorii produktowych o najwyższych udziałach w łącznej wartości naszej sprzedaży zagranicznej, to w latach 2019-2023 w aż 26 spośród nich Polska zwiększyła swój udział w ich całkowitym eksporcie do wszystkich państw UE, wypierając przede wszystkim wyroby dostarczane przez kraje wysoko rozwinięte.
Napotykaliśmy jednak przy tym coraz ostrzejszą konkurencję ze strony innych krajów, które – tak jak my – specjalizują się w konkurowaniu kosztami. Choć w aż 10 analizowanych grupach wyrobów wzrost udziału Polski był wyższy niż łącznie pozostałych krajów niskokosztowych, to w 18 innych przypadkach znalazł się przynajmniej jeden konkurent, który w omawianym okresie zwiększył swój udział w unijnym imporcie mocniej niż Polska.
Pod względem tempa ekspansji na rynku unijnym biliśmy konkurentów przede wszystkim w szeregu dóbr konsumpcyjnych, zwłaszcza żywności, odzieży i obuwiu czy kosmetykach. Dobrze radziliśmy sobie również w naszej mocnej specjalizacji – stolarce budowlanej, choć tu też można było obserwować znaczący wzrost obecności dostawców niskokosztowych z Bałkanów.
Znacznie mniej korzystny był jednak rozwój sytuacji w przypadku akumulatorów i innych urządzeń elektrycznych. W tym rozwojowym, w kontekście kierunku unijnej polityki środowiskowej i gospodarczej obszarze – Polska utrzymała wprawdzie swój stan posiadania, jednak pod względem wzrostu udziału w unijnym imporcie nie mogła się mierzyć z Chinami, a lepsze wyniki odnotowały m.in. także Węgry.
Innymi przykładami, w których lepiej od nas radzili sobie konkurenci, jest grupa produktów wyposażenia domu (w tym meble, sprzęt RTV/AGD, urządzenia biurowe, gdzie szybko zyskują m.in. Chiny, Turcja czy Tajwan) oraz niektóre dobra pośrednie (Chiny, Wietnam, Indie, lecz także Czechy czy Bułgaria).
Wydaje się wręcz, że w wielu z wymienionych obszarów wzmocniliśmy naszą pozycję do tego stopnia, że w obecnych warunkach raczej będziemy musieli myśleć o obronie udziałów w rynku unijnym niż o ich dalszym zwiększaniu.
Kierunki zmian polskiego eksportu
Opisana wyżej sytuacja może skłaniać polskich eksporterów do dostosowań, obejmujących ogólnie dwa główne kierunki: po pierwsze, poprawę efektywności kosztowej (m.in. automatyzacja procesów) w celu poprawy konkurencyjności na rynku unijnym oraz po drugie, do śmielszej niż do tej pory, ekspansji na rynkach pozaunijnych. To drugie wymaga zwiększonego wysiłku w przełamywanie barier wejścia i dostosowanie portfolio.
Możliwe też, że obserwowane procesy wyznaczają początek bardziej złożonego trendu, w którym polska gospodarka będzie musiała w większym stopniu oprzeć się na eksporcie zaawansowanych, nowoczesnych usług niż względnie prostych produktów przemysłowych, jak to robiła do tej pory.
Czytaj także: Perspektywy polskiej gospodarki w prognozach międzynarodowych instytucji finansowych i NBP
***
Więcej informacji o wynikach, trendach i perspektywach polskiego eksportu można przeczytać w raporcie pt. „Czy już czas martwić się o polskich eksporterów?”.
Autorami raportu są eksperci z Departamentu Analiz Sektorowych Banku Pekao S.A.: Krzysztof Mrówczyński, Paweł Kowalski, dr Ernest Pytlarczyk (główny ekonomista) oraz dr Piotr Bartkiewicz.