Punk na płótnie – inwestycje w sztukę lat 80.
Gruppa – garść definicji
Czy byli w hotelowym pokoju sami – nie było pewności, dlatego jedno oko kolegi uciekało z przerażeniem, a drugie z zaciekawieniem patrzyło, co drugi kolega zamierza zrobić z chwilą ich nieprzewidzianej bliskości. Długie czarne rzęsy rozkładały się na obu policzkach jak patyki, a łóżko rozsuwało w nonszalancko krzywej perspektywie. „Dziwna przyjaźń w Szwabskich Alpach” Pawła Kowalewskiego powstała pod koniec lat 80. w duchu, który wymykał się zarówno salonowym konwencjom przyjętym za oficjalne, jak i wspartej z ambony opozycji – Gruppa bywała groteskowo zabawna, ale też wulgarna i krzykliwa.
Zawiązana w 1983 r. przez malarzy z warszawskiej ASP nie posiadała sztywnego programu, bo więź opierała się raczej na sprzeciwie wobec zastanej szarzyzny – na ulicach, w sztuce akademickiej – owocując kolorystycznym buntem i drapieżnym językiem. Malarze Gruppy – jak Paweł Kowalewski, Ryszard Grzyb czy Jarosław Modzelewski – wytykali otoczeniu ciążące ponad miarę absurdy, bywali poetyczni i drastyczni, czasem puszczali oko, a czasem kłuli przemocą. Spodziewana cena płótna Pawła Kowalewskiego to 56-70 tys. zł, a datowanego na podobny okres obrazu Ryszarda Grzyba – 70-90 tys. zł. Oba aż proszą się o pytanie, czy nie namalowałby ich kilkulatek.
Czytaj także: Ile można zarobić na sztuce?
Czy to dzieło przedszkolaka?
– Owszem, oglądając taki obraz na zdjęciu, zawsze można powiedzieć, że dziecko też mogłoby tak namalować, ale w zetknięciu z pracą na żywo nie da się nie dostrzec, że mamy do czynienia z ekspresją profesjonalnego artysty, a toporne kształty są zamierzonym efektem i celowym wyborem. W tym samym czasie, kiedy w Stanach Zjednoczonych takim agresywnym językiem posługiwał się Basquiat, a w Niemczech Baselitz, w Polsce tworzyli artyści Gruppy – bardzo dosłownie, ostro, czasem nawet wulgarnie – komentuje Ewa Szok.
Zainwestuj w anarchię
Odnosząc zadziorny język Gruppy do nurtów w zachodniej sztuce, warto wspomnieć o tzw. Nowych Dzikich – Neue Wilde – którzy swoim brutalnym niekiedy malarstwem zrywali przede wszystkim z komiksowo prostym pop-artem. Chcąc ożywić dawną dzikość niemieckiego ekspresjonizmu – ostro, jakby pierwotnie malowanych, jaskrawych obrazów – pogwałcili wszystkie akademickie reguły. Nie dbali o starannie zachowaną perspektywę ani modelunek, byli agresywni w kolorystyce, szorstcy i wolni od reguł zupełnie jak artyści Gruppy – punkowcy przy płótnie.
– Myślę, że malarze tego okresu będą nowymi klasykami, których będziemy poszukiwać za ileś lat. Ich prace z lat 80. to prawdziwy odpowiednik punka w malarstwie – żywe w kolorystyce, zaczepne obrazy doskonale przenoszą w osobliwy klimat rebelii tamtych czasów, zwłaszcza w zestawieniu z muzyką, która też wtedy prowokowała – dodaje Ewa Szok, zaznaczając, że artyści umieli przecież stworzyć wysublimowany rysunek, ale gdyby to zrobili, nie mówilibyśmy teraz o świeżym, buntowniczym nurcie w polskiej sztuce.