Program „Mój prąd” – potrzebne większe ograniczenie ryzyka inwestycyjnego konsumenta

Program „Mój prąd” – potrzebne większe ograniczenie ryzyka inwestycyjnego konsumenta
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Czy Program "Mój prąd" jest wystarczająco atrakcyjny i bezpieczny dla konsumentów, którzy wyposażą swoje domy w instalacje fotowoltaiczne - rozmawiamy na ten temat z Grzegorzem Wiśniewskim prezesem Instytutu Energetyki Odnawialnej

#Grzegorz Wiśniewski: Chodzi o to aby opłaty stałe w taryfie G, niezależne od cen energii na rynku nie stanowiły zbyt dużej części opłat ponoszonych przez gospodarstwo domowe #IEO #Fotowoltaika

Robert Lidke: Program „Mój prąd” ma kosztować budżet 1 mld zł, a dzięki niemu ma zostać przyłączonych 200 tys. nowych instalacji fotowoltaicznych. Prosument będzie mógł otrzymać dotację w wysokości 5 tys. zł na jedną instalację, ale nie więcej niż 50% poniesionych kosztów – jak Pan ocenia ten program?

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej:  W 2016 roku wprowadzono przepisy, które spowodowały, że zakładanie instalacji fotowoltaicznych przez gospodarstwa domowe stało się kompletnie nieopłacalne. Widząc negatywne skutki poprzedniego rozwiązania z inicjatywy ministerstwa przedsiębiorczości i technologii wprowadzono od stycznia 2019 roku ulgę w podatku dochodowym w wysokości 53 tysięcy złotych – o tyle podatnik może obniżyć swoją podstawę opodatkowania jeśli zdecyduje się na modernizację energetyczną swojego domu polegającą mi.in. na zakupie  instalacji fotowoltaicznej.

Ta ulga podatkowa pozwala na zmniejszenie poniesionych kosztów o około 20 procent. Ale to ciągle jest za mało.

Czytaj także: Nowy rządowy program “Mój prąd” z budżetem 1 mld zł. Będą dotacje dla gospodarstw domowych

Wobec tego podjęto działania aby obniżyć koszty kredytów na tego typu wydatki. Prowadzono w tej kwestii rozmowy z bankami, w pierwszej kolejności z bankami kontrolowanymi przez skarb państwa.

W efekcie banki przygotowały tańsze kredyty na instalowanie urządzeń fotowoltaicznych przez gospodarstwa domowe. Takie kredyty zaoferowały np. BOŚ BANK i PKO BP.

Obniżenie oprocentowania kredytu dla gospodarstwa domowego o 5 pkt. procentowych do 5 procent, to jest znaczne wsparcie – to kolejne zmniejszenie sumy kosztów o 15-20 procent.  Do tego dotacja w wysokości  5 tysięcy złotych na jedną instalację fotowoltaiczną – co w tej chwili zapowiada rząd – to wszystko razem, łącznie ze spadkiem kosztów technologii  może dopiero w sposób odpowiedzialny zachęcać konsumentów zakupu tego typu urządzeń.

Te wszystkie zachęty mogą spowodować, że inwestycja gospodarstwa domowego w fotowoltaikę w końcu zwróci się już po po ośmiu latach.

Wydaje się, że teraz inwestowanie w produkcję własnego prądu może być bardzo dobrym pomysłem biorąc pod uwagę fakt, że chyba nic nie uchroni nas przed podwyżkami cen energii elektrycznej…

Tak się może wydawać, ale chcę zwrócić uwagę na pewne  niebezpieczeństwa dla gospodarstw domowych inwestujących w fotowoltaikę na własne potrzeby.

Nie mamy w Polsce wolnego rynku energii.  Na wolnym rynku istnieje  naturalne ryzyko wynikające z  czynników ekonomicznych, które mimo wszystko są przewidywalne.

W Polsce natomiast mamy do czynienia z manipulowaniem cenami energii. Ważne jest to jak będą kształtowane taryfy na energię elektryczną dla poszczególnych grup odbiorców.

Dla gospodarstw domowych ważna jest taryfa G. Ta taryfa jest w stu procentach regulowana przez Urząd Regulacji Energetyki, czyli nie ma w niej żadnego komponentu rynkowego. Jednocześnie struktura tej taryfy też nie jest uzależniona od rynku energii. To oznacza, że poszczególnymi komponentami tej taryfy można dowolnie manipulować.

Mogę potwierdzić, że koszty energii w Polsce przez 20-25 lat będą rosły. Czyli to jest taki czas, przez jaki instalacja fotowoltaiczna, którą teraz kupi przeciętny Kowalski, będzie efektywnie pracowała.

A jak w tym czasie wzrosty cen energii zostaną podzielone na różne grupy odbiorców?

Nie mam wątpliwości, że koszty energii dla  firm wzrosną o 30-60 procent już w przyszłym roku i dalej będą rosły. W gospodarstwach domowych powinny też wzrosnąć  w przyszłym roku, gdyż to nie jest już rok wyborczy, ale co politycy zaordynują dalej ? A przecież okres zwrotu z instalacji fotowoltaicznej jest rozłożony na 8 lat, a czas jej pracy na 25 lat.

Inwestując w fotowoltaikę konsument musi patrzeć w przód na co najmniej 8-10 lat, jednak nie ma on wiedzy o tym, jak się zmieni taryfa G, ani jak się będą kształtowały jej poszczególne elementy, np. opłaty stałe.

Państwowe koncerny dążą do modelu abonamentowego taryf dla prosumentów. Wtedy prosumenci  będą oszczędzać energię (kWh), ale coraz mniej zarabiać w przeliczeniu na pieniądze. A  zarobią koncerny obsługujące prosumentów.

Rozumiem, że dla pełnego bezpieczeństwa konsumenta inwestującego w fotowoltaikę ważna jest stabilność reguł gry, także dotyczy to taryf?

Nasza polityka energetyczna  w ogóle nie odnosi się do problemu taryfowania, ani nie mówi o odejściu od taryfowania. Zaleca to Komisja Europejska, która „odgania” polityków od wykorzystywania  energetyki i konsumentów do swoich rozgrywek, ale tam gdzie pojawiają się  prawdziwe problemy „ubóstwa energetycznego”  radzi  stosować bezpośrednio instrumenty polityki społecznej, a nawet socjalnej.

Jeśli nie chcemy aby pieniądze kierowane w ramach wsparcia  do gospodarstw domowych uciekały do mających pozycję monopolistyczną koncernów energetycznych to powinny się pojawić zapisy ustawowe co do polityki taryfowej. Chodzi m.in. o to aby opłaty stałe w taryfie G, niezależne od cen energii na rynku nie stanowiły zbyt dużej części opłat ponoszonych przez gospodarstwo domowe.  W końcu każdy z nas ma umowę z dostawcą energii i niezależnie od tego ile energii elektrycznej zużyje musi ponosić opłaty wynikające z samego faktu podłączenia do sieci energetycznej i posiadania umowy z dostawcą.

Zbytnie wzrosty opłat stałych w taryfie G będą niwelowały efekt ekonomiczny  zastępowania energii elektrycznej pobranej z sieci energią wyprodukowaną przez gospodarstwo domowe.

A jaki może być wpływ tego programu na budżet państwa?

Ten program jest bardzo korzystny dla budżetu państwa. Zainwestowanie 1 mld złotych w szybkie zainstalowanie urządzeń fotowoltaicznych przez gospodarstwa domowe zmniejszy lukę, która powstaje w zobowiązanich Polski do zapewnienia odpowiedniego udziału energii ze źródeł odnawialnych w ogólnym naszym bilansie energetycznym.

Niewypełnienie przez Polskę celów energetycznych w 2020 roku wyznaczonych przez UE, będzie budżet i nas jako podatników kosztowało od 5 do 8 mld złotych.

Czyli, nazwijmy to „pospolite ruszenie” – działanie obywatelskie  polegające na masowym zakładaniu przez gospodarstwa domowe instalacji fotowoltaicznych – spowoduje, że kary płacone przez Polskę za niezrealizowanie wspomnianego celu będą niższe.

Dlatego tak ważne jest zapewnienie gospodarstwom domowym jak najbardziej bezpiecznego i opłacalnego dla nich systemu wsparcia.

 

Źródło: aleBank.pl