Prof. Wojciech Cellary: musimy być gotowi na Przemysł 4.0
Karol Mórawski: Przed nami kolejna już edycja Kongresu Gospodarki Elektronicznej. Z oczywistych względów sam przebieg konferencji będzie inny aniżeli w latach minionych, co paradoksalnie ma też związek z tematyką poruszaną podczas wydarzenia. Nie ma bowiem wątpliwości, iż obecna, pandemiczna sytuacja przyczyniła się do istotnego przyspieszenia wielu procesów cyfryzacji, zarówno w sferze gospodarki realnej, świecie bankowości i finansów, ale i w administracji publicznej. Na jakie obszary transformacji współczesnej gospodarki będzie położony szczególny nacisk podczas debaty, którą poprowadzi Pan Profesor?
Prof. dr hab. inż. Wojciech Cellary: Podczas tegorocznego Kongresu Gospodarki Elektronicznej będę miał przyjemność poprowadzić panel, poświęcony Przemysłowi 4.0. To jest obecnie jedno z głównych wyzwań, a jednocześnie kierunków rozwojowych w gospodarce.
Zacznijmy od tego, że Przemysł 4.0 nie jest prostą kontynuacją takiej cyfryzacji gospodarki, z jaką mieliśmy do czynienia dotychczas. To jest tak naprawdę próba przeniesienia pewnych rozwiązań ze świata czysto cyfrowego do świata cyberfizycznego, w szczególności – przemysłowego.
Obecnie mamy wypracowane liczne rozwiązania, które doskonale sprawdziły się w warstwach czysto cyfrowych, do której to sfery zaliczamy także współczesne banki. Ich główna działalność odbywa się wszak w przestrzeni cyfrowej, a fizyczne oddziały, dokumentacja papierowa i bezpośrednia obsługa klientów w trybie stacjonarnym już od pewnego czasu nie jest podstawą tego biznesu.
Tymczasem przeniesienie tych mechanizmów do produkcji materialnej wszelkich możliwych dóbr nie jest już takie proste, bo sfera materialna ma swoje prawa i procesy technologiczne, których nie da się wykonać czysto cyfrowo.
Czytaj także: Uczelnie otwierają się na biznes
Jakie procesy będą zatem niezbędne w przypadku tej transformacji?
‒ Mówimy o robotyzacji. Robotyka wchodzi gwałtownie do przemysłu, gdyż po pierwsze ceny robotów spadają ze względu na ich coraz większą produkcję, a po drugie roboty osiągnęły taki stopień doskonałości, że mogą być powszechnie stosowane do różnych procesów przemysłowych. Roboty zapewniają wydajność i elastyczność produkcji, gdyż to, co produkują zależy od ich oprogramowania.
Obserwujemy zatem gwałtowny wzrost zapotrzebowania i na same roboty, i na usługi związane z nimi – programowanie, konfigurowanie i pielęgnowanie robotów, a także tworzenie zrobotyzowanych linii produkcyjnych, wreszcie na całą Logistykę 4.0, opartą w dużym stopniu na podobnych rozwiązaniach.
Prawdziwą rewolucją, która jest związana z Przemysłem 4.0, jest dążenie do tego, by te zautomatyzowane i zrobotyzowane systemy były autonomiczne.
Zmienia się zatem rola człowieka w przemyśle od osoby, która bezpośrednio sterowała maszynami, do nadzorcy maszyn, które same podejmują decyzje, mając na celu optymalizację procesów produkcji i reagowanie na różne zdarzenia, poczynając od awarii a kończąc na sytuacjach rynkowych. To jest bez wątpienia ogromne wyzwanie.
Czytaj także: Firmy przyszłości wspiera Przemysł 4.0 i Internet Rzeczy
Czy Polska jest gotowa na kolejny etap cyfryzacji gospodarki, a jeśli nie, to na czym powinniśmy się skoncentrować, by nie zostać w tyle za światem?
W bardzo dużym skrócie można powiedzieć, że do wdrożenia Przemysłu 4.0 potrzeba dwóch głównych rzeczy: kapitału i edukacji. Kapitału, który jest niezbędny by po pierwsze kupić te roboty, a po drugie je zainstalować i użyć do produkcji, natomiast edukacji, bo potrzebujemy ludzi, którzy potrafią tymi robotami się zajmować.
Robot się sam nie zaprogramuje, sam nie podejmie decyzji, co należy produkować i jak to ma wyglądać, to wszystko musi zrobić człowiek i dopiero na tej podstawie robot może samodzielnie pewne rzeczy wybierać, ale musi mieć z czego.
Brakuje nam bardzo inżynierów robotyków i informatyków, ale brakuje nam również informatycznego kształcenia dla przedstawicieli różnych zawodów zarządczych, takich jak logistycy, transportowcy, czy organizatorzy i menedżerowie produkcji, żeby oni potrafili się posługiwać nowoczesnymi technologiami informatycznymi z tej najnowszej półki, takimi jak przetwarzanie gigadanych, uczenie maszynowe, a szerzej sztuczna inteligencja, internet rzeczy czy wirtualna rzeczywistość.
Czytaj także: Jakie zmiany muszą wprowadzić firmy w związku z Przemysłem 4.0?
Wdrażanie tego typu nowoczesnych technologii w praktyce bez wątpienia wymaga odpowiedniej edukacji. I tu pojawia się problem dla takich państw jak Polska. O tym, że nie mamy wystarczającego kapitału wszyscy wiemy, nasze zasoby kapitałowe w porównaniu z bardziej zasobnymi krajami, jak USA, Niemcy czy Wielka Brytania są po prostu bardzo niewielkie.
To, na co powinniśmy postawić w naszym kraju, to jest edukacja ludzi potrzebnych Przemysłowi 4.0, którzy mogliby programować, konfigurować i pielęgnować roboty.
Niestety, nie obserwuję priorytetyzacji szkolnictwa wyższego, żeby te strategiczne kierunki były w odpowiedni sposób dofinansowane, i żeby były w stanie kształcić specjalistów na większą skalę. Brakuje w tym miejscu strategicznej myśli o interesach Polski w dłuższej perspektywie.
Więcej informacji nt. XV Kongresu Gospodarki Elektronicznej: >>>