Problem uzależnienia od smartfonów i internetu narasta
Z raportu Common Sense Media wynika, że blisko trzy czwarte młodych ludzi czuje nieodpartą potrzebę szybkiej odpowiedzi na wiadomość tekstową czy powiadomienia na portalach społecznościowych. 2/3 rodziców uważa, że ich dzieci spędzają zbyt dużo czasu przed ekranami smartfonów, co często jest także powodem do kłótni pomiędzy nastolatkami a ich rodzicami. Połowa amerykańskich nastolatków czuje, że jest uzależniona od urządzeń mobilnych. 69 proc. rodziców oraz 78 proc. nastolatków przynajmniej raz na godzinę sięga po swój telefon. Tego typu uzależnienie powiązane jest ze strachem, który zyskał już swoją nazwę. Nomofobia to lęk przed niemożliwością skorzystania z telefonu komórkowego.
– Uzależnienia od smartfonów, telefonów czy internetu to uzależnienia behawioralne, które są związane z uzależnieniem od czynności. Czy mówimy o uzależnieniach behawioralnych, czy o uzależnieniach od substancji psychoaktywnych, to objawy są bardzo podobne. Pierwszą i podstawową jest silna potrzeba, są to myśli, które powodują, że nie można się skupić na niczym innym. Druga sprawa to utrata kontroli. Nie potrafimy gospodarować czasem, który przeznaczamy na tę czynność – tłumaczy Anna Skobiej, specjalista terapii uzależnień w poradni Sensity.
Niechęć przed rozstaniem z komórką
Niechęć przed rozstaniem z komórką może być również powodem niebezpiecznych sytuacji. Z raportu Pew Research Center wynika, że 59 proc. osób w wieku od 18 do 33 lat wysyła SMS-y podczas jazdy samochodem. Nierzadkim przypadkiem są także piesi wpatrzeni w ekrany smartfonów, którzy wchodzą na przejście dla pieszych na czerwonym świetle. Amerykańscy naukowcy w publikacji „Fear of missing out, need for touch, anxiety and depression are related to problematic smartphone use” w Computers in Human Behavior udowodnili, że rozłąka ze smartfonem może prowadzić do przyspieszonego bicia serca i wzrostu ciśnienia.
Pierwszymi symptomami sygnalizującymi uzależnienie od urządzeń mobilnych czy internetu jest np. złe samopoczucie, podenerwowanie, stres, napięcie i nerwowość pojawiające się po odłożeniu telefonu komórkowego czy odejściu od komputera. W takich przypadkach osoba uzależniona szybko potrafi znaleźć wymówkę, aby ponownie sięgnąć po smartfona. Jest to klasyczny mechanizm iluzji i zaprzeczeń.
– Często tłumaczymy to w taki sposób: korzystam z telefonu, bo tego wymaga ode mnie praca. Potrzebuję mieć wiedzę, kontakt, w związku z tym odkłada się te wszystkie argumenty, które płyną do nas ze świata zewnętrznego. Wtedy zaczyna to być niebezpieczne, ponieważ bez pomocy specjalisty trudno rozbroić te mechanizmy i samemu sobie poradzić z uzależnieniem – mówi specjalistka z poradni Sensity.
Powstawanie nowych rodzajów uzależnień
Coraz bardziej zaawansowane technologie powodują powstawanie nowych rodzajów uzależnień. Groźnym zjawiskiem może być uzależnienie od przebywania w świecie wirtualnym. Poza tzw. chorobą symulatorową, którą może powodować nadmierne korzystanie z gogli VR, sprzęty do wirtualnej rzeczywistości mogą zastąpić nam rzeczywistość wirtualną.
– Gogle wirtualnej rzeczywistości pozwalają prawdopodobnie na odczuwanie jakiejś przyjemności, ponieważ wirtualny świat zazwyczaj jest atrakcyjny dla gracza czy osoby, która korzysta z tego sprzętu. To może powodować angażowanie go coraz intensywniej w świat wirtualny, pod tym względem może to być niebezpieczne – tłumaczy Anna Skobiej.
Z uzależnieniem od smartfona czy internetu można próbować radzić sobie samemu. Wyznaczyć dzienny limit korzystania z urządzenia, wprowadzić do swojego życia różnego rodzaju aktywności, które uniemożliwiają korzystanie ze smartfona przez dłuższy czas, jak np. basen. Walkę z uzależnieniem warto rozpocząć już w szkole. W niektórych polskich szkołach wprowadzono zakaz korzystania z telefonów, dzieci mogą korzystać z nich tylko w trakcie jednej przerwy.
Ciekawy pomysł na radzenie sobie z uzależnieniem ma start-up Yondr. Sprzedaje specjalne pokrowce, które po włożeniu do nich telefonów, są szczelnie zamykane. Odblokować pokrowiec i wyjąć telefon można wyłącznie w specjalnym punkcie, np. u nauczyciela. Z rozwiązania korzysta już sześćset amerykańskich szkół.
Źródło: Newseria