Próba kontynuacji wzrostu na wysokich obrotach
Choć na parkietach europejskich zdecydowanie przeważały spadki, nasze indeksy szły lekko w górę. WIG20 miewał z tym kłopoty, ale całkiem dobrze radził sobie wskaźnik najmniejszych firm. Skala wzrostów była niewielka, ale na tle otoczenia wypadaliśmy nieźle, a obroty przekroczyły 1,2 mld zł. Zwyżkowały także indeksy w Rydze, Wilnie, Pradze, Bratysławie i Stambule.
Początek wtorkowej sesji przyniósł kontynuację zainicjowanego pod koniec poprzedniego dnia ruchu w górę. Indeksy największych spółek zwyżkowały na otwarciu po 0,25 proc., a pozostałe wskaźniki po około 0,1 proc. Do południa byki szły za ciosem, w wyniku czego WIG20 dotarł do 2460 punktów, zyskując 0,8 proc. Działo się to na przekór pogarszającej się sytuacji na głównych giełdach europejskich. W końcu jednak inwestorzy nie wytrzymali presji i gdy DAX spadał już o 0,6 proc., inicjatywę zaczęła przejmować podaż. W ciągu dwóch godzin cały poprzedni dorobek stopniał, a indeks znalazł się w okolicy poniedziałkowego fixingu. Niedźwiedzim nastrojom opierały się jednak wskaźniki małych firm. WIG250 przez większą część dnia szedł w górę. Choć sięgającą 0,2 proc. zwyżkę trudno uznać za imponującą, jednak to osiągnięcie byków należy docenić. Rozczarowała za to słabość na rynku średniaków. WIG50 zaczął się osuwać już po pierwszej godzinie handlu, a wczesnym popołudniem znalazł się na niewielkim minusie. Te rozbieżności w zachowaniu indeksów, odzwierciedlających sytuację w poszczególnych segmentach trudno jednoznacznie zinterpretować. Patrząc z nieco dłuższej perspektywy, wskaźnik małych spółek małymi kroczkami ale konsekwentnie rośnie niemal nieprzerwanie od szesnastu sesji, a w przypadku WIG50 od siedmiu sesji mamy ruch w bok z lekką tendencją spadkową. WIG20 z kolei usiłuje zakończyć trwającą od kilku dni spadkową sekwencję.
W gronie największych spółek największy zawód sprawiły inwestorom taniejące po południu o ponad 2 proc. akcje PKO. Warto podkreślić, że dynamiczne spadki utrzymując się już trzeci dzień z rzędu, a przełamanie poziomu 40 zł nie nastraja optymistycznie na najbliższą przyszłość. W kategoriach małego zaskoczenia można traktować przekraczającą 2 proc. zniżkę walorów JSW, które od kilku dni zachowywały się bardzo dobrze. Fatalnie za to wygląda sytuacja papierów PKN Orlen. Spadek o 1,5 proc. stanowi kontynuację trwającej od sześciu sesji spadkowej serii, w wyniku której potaniały one już o ponad 7 proc. WIG20 nie byłby taki mocny, gdyby nie prawie 3 proc. wzrost walorów KGHM. Przez moment znajdowały się one powyżej poprzedniego lokalnego szczytu z początku marca. Cofnięcie z tego poziomu psuje nieco wymowę tego ruchu. Tu jednak pojawiła się presja ze strony spadających o 1 proc. kontraktów terminowych na miedź. Po 2,5 proc. drożały po południu akcje LPP, a akcje mBanku drożały o 3 proc.
Wśród średniaków błyszczały zwyżkujące o ponad 6 proc. akcje Serinusa. To reakcja na informację o zidentyfikowaniu złoża gazu w jednym z odwiertów na Ukrainie. O ponad 3 proc. w górę szły papiery Ciechu. Inwestorzy prawdopodobnie liczą na to, że spółka Jana Kulczyka, której w wezwaniu nie udało się kupić satysfakcjonującej liczby akcji, będzie chciała zwiększyć pakiet w transakcjach giełdowych. Gwałtownej realizacji zysków można się domyślać, patrząc na przekraczającą 4 proc. przecenę akcji Kruka. O ponad 3 proc. w dół szły walory Emperii, korygując niedawną silną zwyżkę. Z podobnym spadkiem musieli pogodzić się posiadacze papierów Action, którzy w ciągu kilku poprzednich sesji mieli spore powody do radości.
Na europejskich parkietach zdecydowanie przeważały niedźwiedzie, choć skala spadków w przypadku większości indeksów nie przekraczała kilku dziesiątych procent. Wyjątek stanowił wskaźnik giełdy ukraińskiej, zniżkujący o prawie 2 proc. oraz spadająca o ponad 1,5 proc. Sofia. Na plusie były indeksy w Wilnie i Stambule, jeśli nie liczyć naszego WIG250 oraz chwiejnych wskaźników dużych spółek. Pod koniec dnia zwyżki zagościły również w Pradze, Bratysławie i Rydze. Od sięgających 0,25 proc. spadków zaczął się handel na Wall Street i przez pierwszych kilkadziesiąt minut niedźwiedzie nie odpuszczały, mimo niezłych danych makroekonomicznych. Zamówienia na dobra trwałego użytku zwiększyły się o 0,6 proc., a więc minimalnie mniej niż się spodziewano, jednak beze uwzględnienia samochodów wzrosły mocniej od oczekiwań. O 0,7 proc. wrosły zamówienia w przemyśle w kwietniu, minimalnie rozczarowując, ale za to z 1,1 do 1,5 proc. skorygowano dane za marzec.
WIG20 i WIG30 zakończyły dzień zwyżką po 0,25 proc., WIG, WIG50 i WIG250 wzrosły po 0,2 proc., a mWIG40 stracił 0,16 proc. Obroty wyniosły 1,23 mld zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance