Prawne potyczki mogą opóźnić proces Brexitu
Wielka Brytania głosując w czerwcowym referendum za odstąpieniem od Unii Europejskiej zaczęła poruszać się po niebadanych wcześniej wodach. O ile w Traktacie Lizbońskim istnieje prawny zapis (w postaci artykułu 50) mówiący, jak postępować w takiej sytuacji, o tyle jego interpretacja przez brytyjski system prawny nie jest już taka klarowna jak mogłoby się wydawać.
o niedawna zakładano, że nowo wybrany premier (aktualnie jest to Theresa May) będzie mógł samodzielnie zadecydować o uruchomieniu procedury wyjściowej z Unii Europejskiej związanej z art. 50 Traktatu Lizbońskiego, wykonując tzw. królewski przywilej, co zresztą zostało poparte przez rządowych prawników. Jednak, jak się okazuje, nie wszyscy podzielają ich zdanie. Coraz częściej podnoszone są głosy mówiące o konieczności przegłosowania wystąpienia z UE przez brytyjski parlament, co w efekcie mogłoby spowodować opóźnienie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, ponieważ większość posłów chce pozostania kraju we wspólnocie.
Co ciekawe, w ostatnim czasie przedłożonych zostało 7 prywatnych pozwów dotyczących rozpatrzenia tego, czy brytyjski parlament powinien być włączony w proces decyzyjny dotyczący Brexitu. Dwa z nich zostały przedstawione brytyjskiemu Sądowi Najwyższemu wczoraj. Pierwszy z nich przedłożony został przez adwokata podatkowego – Jolyon’a Maugham’a, który dzięki przeprowadzonej przez siebie kampanii crowdfundigowej zebrał wystarczającą ilość środków na opłacenie porad prawnych przed wystosowaniem pozwu. Drugi pozew złożony został przez firmę prawniczą – Mishcon de Reya, która działa na zlecenie anonimowych podmiotów biznesowych.
Wspomniane pozwy są jak najbardziej na rękę nowej premier, ponieważ dzięki temu może zostać kupione więcej czasu na odpowiednie przygotowanie spójnej linii negocjacyjnej z Unią Europejską. Jednak jeżeli okazałoby się, że zostaną one pozytywnie rozpatrzone przez Sąd Najwyższy – mogłoby to skutecznie sparaliżować proces wyjściowy.
Tymczasem wczoraj Sąd Najwyższy został również poinformowany, że Theresa May nie zamierza uruchamiać art. 50 w tym roku, co zostało zakomunikowane przez nią już przy przemienieniu, które zapoczątkowywało jej kandydaturę na urząd premiera.
Taki obrót spraw na pewno nie będzie powodem do zadowolenia Angeli Merkel oraz francuskiego prezydenta Francois’a Hollande’a, z którymi nowa premier Wlk. Brytanii ma się spotkać podczas swojej dwudniowej wizyty, która rozpoczyna się dzisiaj.
Jakub Jurczyński
Młodszy Analityk Rynków Finansowych HFT Brokers