Powrót normalnego handlu
Polski rynek walutowy, podobnie jak rynki globalne, wracają dziś do normalnej aktywności, po tym jak wczoraj było nieco sennie za sprawą świętujących Amerykanów. Dziś złoty będzie "atakowany" zarówno przez czynniki globalne, jak i lokalne.
Po poniedziałkowym spokojnym handlu, wymuszonym nieobecnością świętujących inwestorów z USA i brakiem ważnych publikacji makroekonomicznych, dziś rynki walutowe powinny wrócić do normalnej aktywności. Dotyczy to też polskiego rynku. Póki co, poranne notowania złotego upływają w spokojnej atmosferze. O godzinie 09:14 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1780 zł, USD/PLN 3,6816 zł, a CHF/PLN 3,9375 zł, podczas gdy w poniedziałek na koniec dnia za euro trzeba było zapłacić 4,1757 zł, dolar kosztował 3,6806 zł, a szwajcarski frank 3,9480 zł. Można jednak sądzić, że w kolejnych godzinach aktywność inwestorów, a wraz z nią również obroty i zmienność, będą rosły. Szczególnie, że potencjalnych impulsów nie będzie brakować.
Wydarzeniem wtorku na krajowym rynku walutowym będzie publikacja najnowszych danych o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw w Polsce. Główny Urząd Statystyczny opublikuje te dane o godzinie 14:00. Ekonomiści prognozują, że w styczniu br. roczna dynamika przeciętnej płacy wyhamowała do 3,2% z poziomu 3,7%, podczas gdy dynamika zatrudnienia przyspieszyła do 1,5% z poziomu 1,1% w grudniu ub.r. Nasze oczekiwania są podobne.
Rynek będzie patrzył na te dane przez pryzmat przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Im lepsze będą dane, tym mocniej będzie rosło przekonanie, że Rada dostosowując politykę monetarną ograniczy się tylko do jednej obniżki kosztu pieniądza o 25 punktów bazowych. To zaś miałoby już lekko popytowy wpływ na złotego. Jeżeli jednak dane okażą się gorsze od prognoz, w tym przede wszystkim gorsze będą dane o zatrudnieniu, to wzmocnieniu ulegną oczekiwania na silniejsze cięcie stóp procentowych w marcu lub też na serię obniżek. To zaś będzie już impuls do lekkiego osłabienia złotego.
Potencjalne impulsy mogące wstrząsnąć polską walutą (tyle tylko, że tym razem w sposób pośredni), napłyną też ze świata. W tym miejscu prawdopodobnie pominąć trzeba temat Grecji. On wprawdzie jest na szczycie medialnych tematów, ale praktycznie nie wywołuje podwyższonych emocji na forexie. Dlatego też przede wszystkim należy śledzić publikowany jeszcze przed południem indeks instytutu ZEW dla Niemiec (godz. 11:00; prognoza: 55 pkt.) oraz popołudniowy amerykański indeks NY Empire State (godz. 14:30; prognoza: 9 pkt.). Potencjalny wpływ na rynek franka, a więc i na notowania CHF/PLN, może mieć zaplanowane na godzinę 18:15 polskiego czasu wystąpienie prezesa Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) Thomasa Jordana.
Ostatnie dni nie przynoszą istotnej zmiany układu sił na wykresach polskich par. Kurs EUR/PLN znajduje się obecnie powyżej strefy wsparcia w umownym przedziale 4,14-4,16 zł. Obecnie nie ma widoków na jej pokonanie. Jednocześnie też potencjalny ruch do góry napotyka na problemy ponad 4,22 zł.
Kurs USD/PLN od końca stycznia koryguje wcześniejsze silne wzrosty. Na chwilę obecną na wykresie można znaleźć znacznie więcej argumentów przemawiających za szybkim zakończeniem korekty i ruchem do góry, niż na jaj pogłębieniem.
Szwajcarski frank natomiast znajduje się teraz tuż nad dolnym ograniczeniem szerokiej konsolidacji w przedziale 3,9150-4,03 zł. Jeżeli przyjąć, że to nowy poziom równowagi dla tej pary, to szybko do wybicia nie dojdzie.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce