Pomoc dla kredytobiorców, także z udziałem finansowym państwa?
Robert Lidke: Sejmowa podkomisja do spraw projektów frankowych przyjęła prezydencki projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji. Wniesiono jednak ponad 20 poprawek do tego projektu. Najważniejsza z tych poprawek przewiduje wyłączenie spod rygorów nowelizowanej ustawy banki, które realizują programy naprawcze. To może oznaczać, że klienci tych banków nie będą mogli skorzystać z dobrodziejstw proponowanej nowelizacji. Jak Związek Bank Polskich ocenia tę poprawkę?
Jerzy Bańka: W naszej ocenie ta regulacja narusza zasadę równego traktowania podmiotów gospodarczych, narusza zasady wolnej konkurencji na rynku bankowym. Ponadto ogranicza prawa klientów części banków. To jest słaba strona tej regulacji. Może być ona powodem sporów, także sądowych.
Naszym zdaniem należy wprowadzić inne rozwiązanie polegające na udziale Skarbu Państwa w finansowaniu tej część wsparcia, które dotyczyłoby klientów banków realizujących programy naprawcze, a wyłączonych spod rygorów ustawy.
Uzasadnieniem dla udziału finansowego państwa w realizacji wsparcia dla kredytobiorców powinno być dążenie do równego traktowania wszystkich klientów banków, bez względu na to czy te banki są objęte programem naprawczym czy nie.
Poza tym w latach 2004-2005 to reprezentanci państwa i różnych instytucji państwowych zachęcali banki do udzielania kredytów denominowanych w walutach obcych i jednocześnie sprzeciwiali się wprowadzeniu ograniczeń w tego typu akcji kredytowej.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Środki wpłacane przez banki na fundusze przewidziane w ustawie ( Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, Fundusz Konwersji) nie będą mogły być zaliczane przez banki do kosztów uzyskania przychodów. To narusza ustaloną doktrynę prawa podatkowego. Są to koszty ponoszone przez banki ze względu na odpowiednie zapisy ustawy. To prawo nakazuje ponoszenie tych kosztów.
W tym przypadku jest uzasadnione aby banki mogły jednak zaliczać poniesione wydatki do kosztów uzyskania przychodu z tego powodu, że to także państwo przyczyniło się do obecnej sytuacji zachęcając banki w roku 2004 i w latach następnych do oferowania kredytów walutowych.
Jednak trzeba mieć świadomość, że tego wsparcie dla części banków przewidziane w nowelizacji ustawy może być traktowane jako pomoc publiczna i może zaburzać konkurencję na rynku bankowym. Trudno jest znaleźć dobre rozwiązanie tego problemu, i moim zdaniem to jest ogromne wyzwanie dla regulatora, posłów, polityków, dla parlamentu.
Nowelizacja ustawy rozszerzy możliwość działania Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Nowelizacja zakłada podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego składnie wniosków o wsparcie kredytobiorcy z 1500 złotych do 2000 złotych. Wydłuża czas wsparcia z 18 do 36 miesięcy i czas spłaty nieoprocentowanego wsparcia z funduszu z 8 do 12 lat, z możliwością umarzania. Pana komentarz do tej propozycji?
To są rozwiązania idące zbyt daleko. ZBP poddał je krytyce. Proponowane rozwiązania w istocie oznaczają faworyzowanie klientów, którzy są w relatywnie dobrej sytuacji ekonomicznej. Sam fakt korzystania w wieloletnich darmowych nieoprocentowanych pożyczek jest już wyraźną pomocą. Nie widzimy więc potrzeby umarzania tych pożyczek, np. w sytuacji w której 100 rat będzie spłacanych bez opóźnień. Oceniamy to rozwiązanie jako populistyczne.
Pieniądze z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, o którym przed chwilą mówiliśmy, mają wspierać kredytobiorców walutowych i złotowych. Natomiast drugi fundusz przewidziany w projektowanej nowelizacji, Fundusz Konwersji miałby służyć kredytobiorcom walutowym. Fundusz powstałby z wpłacanych przez banki kwartalnie składek w wysokości uzależnionej od wielkości portfeli kredytów denominowanych i indeksowanych (maksymalnie 0,5 % wartości portfela kredytów). Banki, które zdecydowałby się zamienić kredyty odnoszące się do walut obcych, na kredyty złotowe będą mogły liczyć na zwrot różnic bilansowych między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji. Jak ten mechanizm będzie działał?
Zdaniem ZBP konwersja kredytu powinna następować na wniosek klienta, a nie banku. Absolutnie sprzeciwiamy się takiemu rozwiązaniu, w którym bank będzie oferował klientom możliwość konwersji kredytu.
Obawiamy się ryzyka związanego z ewentualnymi zarzutami w przyszłości, gdy dojdzie – co jest prawdopodobnie nieuniknione – do podwyżki stóp procentowych kredytów złotowych. Mogą się wtedy pojawić roszczenia i zarzuty klientów, dotyczące abuzywności umów o konwersji kredytu. Takie zarzuty będą kierowane przeciwko bankom. Powodem będzie oczywiście wyższy koszt obsługi kredytów złotowych.
Dlatego istotą tej regulacji, jeszcze raz to podkreślam, powinno być rozwiązanie, które przewiduje, że konwersja następuje tylko na wniosek klienta.
Poza tym musi być naszym zdaniem wyznaczony określony czas, w którym klient może się zdecydować na konwersję. Powinno to być np. pół roku. Prawo do konwersji powinno być ograniczone tylko do tych osób, które mają tylko jeden kredyt, i kupiły mieszkanie maksymalnie o powierzchni 75 m2.
Chodzi o to aby wykluczyć możliwość korzystania z dobrodziejstw tej ustawy osób, które zaciągnęły kredyty w istocie na cele inwestycyjne, np. zakup mieszkań pod wynajem. Chcielibyśmy aby pomoc dla kredytobiorców miała charakter ściśle socjalny.