Pomoc dla frankowiczów

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

151030.alebank.01.400x227Rozmowa ze dr hab. Sebastianem Buczkiem - Prezesem Zarządu TFI QUERCUS

Jan Grobicki: Pomoc dla frankowiczów wg KNFu po zbadaniu dziesięciu najbardziej dotkniętych problemem frankowym banków to około 22 mld zł strat. Jakie mogą być tego skutki dla rynku kapitałowego?

Sebastian Buczek: Jeżeli chodzi o wpływ potencjalnych strat związanych z pomocą dla kredytobiorców we frankach, czyli kwota 22 mld to rynek kapitałowy uwzględnia tę kwestię od dłuższego czasu. Od ponad dwóch miesięcy kursy banków bardzo gwałtownie spadają. W sumie wartość rynkowa polskich banków spadła o ponad 40 mld zł. To są poważne straty, które obciążają również gospodarstwa domowe. Przypomnę, że większość z nas jest uczestnikami otwartych funduszy emerytalnych. Dużo osób posiada również jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Spadek kursu banków również obciąża wartość posiadanych aktywów, które są w rękach Skarbu Państwa – popatrzmy na notowania banku PKO BP,  które bardzo gwałtownie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy potaniały. Straty, które są związane z propozycjami polityków są już bardzo dotkliwe. Jak bardzo jeszcze będą zależy od tego jaka wersja ustawy zostanie ostatecznie przyjęta.

Jaki ta ustawa ma wpływ na ocenę wiarygodności Polski przez otoczenie międzynarodowe?

Jednym z aspektów, który politycy powinni brać pod uwagę jest kwesrtia opinii o naszym kraju. Była ona przez 25 lat transformacji bardzo pozytywna. W tej chwili wydaje się, że zaczyna się zmieniać i to bardzo gwałtownie w niedobrą stronę. Polska zaczyna być potrzegana jako drugie Węgry, gdzie inwestorzy zagraniczni będą się bali inwestować swój kapitał ze względu na łatwość z jaką zmienia się w Polsce prawo, z jakim zabiera się własność – jak w przuypadku OFE, czy to, że na banki chce się zrzucić olbrzymie straty związane z pomocą dla kredytobiorców frankowych.

Postrzeganie Polski może ulec gwałtownemu pogorszeniu i byłaby to niepowetowana strata, bo do tej pory było bardzo pozytywne – szczególnie jeżeli chodzi o aspekt gospodarczy i to, co osiągnęliśmy przez 25 lat jeżeli chodzi o postęp ekonomiczny.

Istnieją plany obłożenia banków podatkiem od aktywów. Mamy niski stopień ubankowienia. Udział kredytów bankowych w rozwoju przedsiębiorstw jest bardzo niski. Jaki może być wpływ fiskalizmu na wzrost gospodarczy w Polsce?

W przypadku banków politycy rozważają kwestię wprowadzenia podatku bankowego dotyczącego opodatkowania aktywów. W naszej ocenie będzie miał on negatywny wpływ dla naszej gospodarki, a jeszcze bardziej negatywny dla każdego klienta. Jeżeli bankom wprowadzony zostanie nowy, dodatkowy podatek to przynajmniej część tego podatku banki będą chciały w dłuższej perspektywie przenieść na klientów. Skończy się to tym, że Kowalski zapłaci więcej za prowadzenie rachunku bankowego, za przelew, za kartę. Już dziś mamy do czyniania z takimi sytuacjami, że coś, co do tej pory banku nic nie kosztowało po zmianach regulaminowych kosztuje parę złotych miesięcznie. Ten pomysł polityków jest bardzo negatywny. Zapłacą za niego Polacy i nie ma się z tego co cieszyć. Większość ludzi nie rozumie konsekwencji jakie tan podatek spowoduje.

W tej chwili Ministerstwo Finansów pracuje nad projektem przepisów dotyczących darmowego konta. Jak takie konto w połączeniu z dodatkowymi obciążeniami może wpłynąć na obraz polskiego rynku kapitałowego za rok, dwa, trzy lata?

Jeżeli chodzi o potencjalne konta bankowe to zależy od tego jak one zostaną ostatecznie klientom zaproponowane, skonfigurowane. Czy to będzie propozycja adresowana tylko i wyłącznie do osób, które do tej pory rachunków bankowych nie miały czy też dla tych którzy już są klientami banków. To ma niebagatelne znaczenie dla banków i ich zgodności. Jeżeli każda osoba mogłaby mieć rachunek darmowy potencjalnie oznacza to spadek zysków banków i spadek notowań akcji na GPW.

Czy to całe zamieszanie wokół banków nie móże doprowadzić w przyszłości do sytuacji że to banki będą potrzebowały pomocy politykó∑, państwa, wszystkich obywateli? Podobnie jak niedawno w Irlandii gdzie trzeba było z UE przekazać ponad 100 mld euro by ratować system bankowy. Dziś politycy mówią, że tam dokonano kolejnego cudu ale ten cud to są pieniądze europejczyków.

Myślę, że obciążanie banków ze wszystkich stron mogą doprowadzić do takiej sytuacji, że kondycja finansowa niektórych banków ulegnie takiemu pogorszeniu, że państwo będzie musiało brać na siebie ciężar ratowania najsłabszych instytucji finansowyh. Wtedy mówimy o nakładach idących w grube kolejne miliardy złotych, które musiałyby popłynąć z budżetu na to, aby najsłabsze ogniwa w polskim systemie finansowym ratować.

To jest też ważny aspekt z punktu widzenia klienta banku. Ja, jako klient, chciałbym spać spokojnie, być pewny, że moje pieniądze, które są złożone w banku na depozycie są bezpieczne, a działania polityków zaczynają wpływać na to, że czują się coraz mniej bezpiecznie trzymając pieniądze w polskich bankach. Zaczynam się obawiać czy zamiary polityków nie doprowadzą do poważnych napięć w naszym systemie finansowym.

Gdyby jakaś grupa w podobny sposób jak politycy zaczęla wpływać na kurs akcji spółek notowanych na giełdzie byłoby to niewątpliwie przestępstwo. Jakie są granice odpowiedzialności polityków za takie właśnie działanie?

Politycy czują się bezkarnie w kwestii zmiany przepisów, czy ustaw które wpływają znacząco na funcjonowanie instytucji finansowych. Nikt z polityków nie zdaje sobie sprawy, że mają bardzo istotne znaczenie z perspektywy rynku kapitałowego, jego bezpieczeństwa, postrzegania rynku przez inwestorów krajowych i zagranicznych. Politycy nie dostrzegają w ogóle tego aspektu natomiast ktokolwiek działałby z premedytacją na to, żeby jakieś akcje potaniały, wartość przedsiębiorstw to zaczynamy się poruszać w przepisach, które dotyczą działania na szkodę spółek, przedsiębiorstw i są bardzo jasne konsekwencje tego typu postępowania. Do tej pory działania polityków nie były przez inwestorów zaskarżane, co nie oznacza, że w przyszłości tak nie będzie.

Podsumowując Polska przez 25 lat transfmacji dopracowała się bardzo zdrowego systemu finansowego, który był kręgosłupem dla całej naszej gospodarki. Kryzys 2008 roku i to, co nastąpiło w latach kolejnych, przeszliśmy suchą stopą. W dużej mierze zawdzięczamy to temu, że system finansowy był zdrowy. Obecne działania polityków mogą doprowadzić do tego, że system zacznie się chwiać w posadach, a w przypadku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności może dojść do poważniejszych turbulencji. Pytanie zasadnicze jest takie czy chcemy sami na siebie sprowadzać ryzyko tego, że jeżeli coś się nie uda albo wydarzy się na świecie to polski system finansowy będąc gorzej przygotowanym, mniej rentownym wytrzyma tę sytuację, a w konsekwencji jakie będzie miało to znaczenie dla całej polskiej gospodarki.

Jeżeli chcemy podjąć takie ryzyko to możemy tego typu zmiany w prawie tworzyć, ale uważam, że są one zdecydowanie niepotrzebne. Jeszcze jeden bardzo istotny wątek jest taki, że do tej pory kredytobiorcy w Polsce obsługiwali kredyty jeżeli nie w sposób wzorowy to bardzo dobry. Rozpoczęcie dyskusji na temat pomocy kredytobiorcom we franku szwajcarskim otwiera puszkę pandory polegającąna tym, że kolejne grupy kredytobiorców mogą zacząć się zastanawiać po co przez lata dobrze spłacać kredyty, czy nie lepiej zorganizować się w jakąś grupę i wystąpić o pomoc domagając się ulg, obniżenia wysokości odsetek i tego typu rzeczy. Dziś rozmawiamy o franku szwajcarskim, ale w perspektywie kilkuletniej wzrosną stopy procentowe w Polsce i zgłoszą się osoby, które zaciągają teraz kredyty na niskich odsetkach i będą się domagać ich utrzymania. Zatem obecna dyskusja o pomocy dla kredytobiorcy we franku jest bardzo niebezpieczna z perspektywy tego, że klienci polskich instytucji finansowych mogą na dłuższą metę stracić chęć do tego, aby kredyty w sposob skrupilatny obsługiwać. Byłaby to olbrzymia strata i dla sektora finansowego i dla całej polskiej gospodarki.

Zobacz również rozmowę w wersji wideo.

aleBank.pl