Polski rynek obligacji dopiero się rozpędza
– Dane pokazują wyraźnie, ze relacja dłużnych i skarbowych papierów wartościowych do PKB w 2015 r. w Polsce wynosiła około 8 proc., podczas gdy w krajach Europy Zachodniej było to od kilkunastu do 20 proc., a w Stanach Zjednoczonych sięgało nawet około 50 proc. Dane te świadczą o tym, że w przeciągu najbliższych kilku lat istnieje nadal bardzo duży potencjał do rozwoju rynku obligacji korporacyjnych w naszym kraju – mówi Jarosław Riopka, Dyrektor ds. Emisji Instrumentów Dłużnych, Haitong Bank.
W pierwszym półroczu 2017 r. najbardziej aktywnymi emitentami – w ujęciu wartościowym – na rynku obligacji korporacyjnych były banki. Wyemitowały one obligacje na ponad 5 mld zł. Z kolei w ujęciu ilościowym najczęstszymi emitentami były firmy z branży windykacyjnej (około 60 emisji obligacji na około 1,4 mld zł) oraz deweloperskiej (około 50 emisji obligacji na około 1,5 mld zł). Również spółki z branży przemysłowej, usługowej oraz energetycznej emitowały obligacje korporacyjne o dużej wartości nominalnej.
Rośnie świadomość, a za nią rynek
Według Haitong Bank, przyrost liczby emitentów oraz emisji obligacji korporacyjnych na rynku krajowym wynika przede wszystkim z faktu, że instrumenty obligacyjne są co do zasady mniej restrykcyjne i bardziej elastyczne od instrumentów kredytowych. Bardzo często emitowane obligacje nie są zabezpieczone, w przeciwieństwie do kredytów, które zawsze muszą posiadać odpowiednie zabezpieczenia.
– Liczba emisji rośnie również dzięki emitentom już obecnym na rynku, którzy bardzo często ponownie sięgają po instrument obligacyjny i powracają na rynek obligacji z kolejnymi emisjami. Widzimy, że emitenci są bardzo zadowoleni z elastyczności obligacji i uważają, że jest to dobre uzupełnienie ich struktur finansowania – dodaje Jarosław Riopka. – Emitenci z sektora bankowego, windykacyjnego czy deweloperskiego, o akceptowalnym poziomie ryzyka kredytowego, nie mają większych problemów, aby zebrać z rynku obligacji finansowanie w kwotach 30-50 mln zł na każdą serię – dodaje.
Nie bez znaczenia dla popularności tej formy finansowania jest też oprocentowanie obligacji. Jest ono coraz bardziej atrakcyjne w stosunku do kosztu kredytu bankowego. Jak zaznacza Jarosław Riopka, widać wyraźnie, że w spółkach wzrasta świadomość osób zarządzających finansami, którzy są coraz bardziej przekonani do instrumentu jakim są obligacje.
Więksi gracze coraz częściej emitują w euro
Ponadto, co roku pojawiają się duże i bardzo duże spółki, w przypadku których wysokość potrzeb finansowych i rozmiar bilansu pozwala na emisje obligacji na rynku międzynarodowym tzw. emisje euroobligacji lub obligacji typu high-yield. Coraz większe zainteresowanie inwestycyjne emisjami obligacji denominowanymi w euro widać zarówno po stronie inwestorów instytucjonalnych, jak i indywidualnych. Zdaniem Jarosława Riopki, wynika to głównie z faktu, że inwestorzy zaczynają szukać alternatyw do instrumentów denominowanych w polskim złotym i utrzymującym się niskim poziomem stóp procentowych.
Ciekawym przykładem takiej alternatywy inwestycyjnej denominowanym w euro jest Orlen Capital AB, spółka zależna PKN Orlen, która debiutując na rynku Catalyst w 2016 r., wprowadziła do obrotu korporacyjne 7-letnie euroobligacje o wartości 750 mln euro. W związku z tą emisją, w tym roku spółka została wyróżniona w ramach „Podsumowania Roku Giełdowego” przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie w kategorii największa wartość debiutu.
Od strony inwestora indywidualnego
Na polskim rynku obligacji widać ewidentny trend we wzroście liczby publicznych emisji obligacji kierowanych do inwestorów nieinstytucjonalnych w oparciu o prospekty emisyjne zatwierdzane przez KNF. Według Haitong Bank, trend ten wywołany jest m.in. przez utrzymujący się bardzo niski poziom stóp procentowych. Powoduje on, że inwestorzy indywidualni szukają alternatyw w stosunku do klasycznych ofert bankowych na rynku.
– Porównując np. 1-2 proc. lokatę bankową z 3-5 proc. oprocentowaniem obligacji korporacyjnych inwestorzy nieinstytucjonalni najwyraźniej widzą zachętę do inwestowania w tego typu instrumenty. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że obligacja nie posiada gwarancji BFG. Należy pamiętać, że każda obligacja jest obarczona ryzykiem kredytowym w przeciwieństwie do lokat bankowych, które posiadają gwarancję BFG do równowartości 100 tys. euro. Natomiast to nie odstrasza inwestorów indywidualnych od poszukiwania tego typu instrumentów, które bardzo dobrze uzupełniają ich portfele inwestycyjne – mówi Jarosław Riopka.
Na polskim rynku rozwija się także segment niewielkich emisji obligacji do 20 mln zł przeprowadzanych do inwestorów indywidualnych. Jak zaznacza Jarosław Riopka, są one poza zainteresowaniem inwestorów instytucjonalnych głównie ze względu na zbyt małe kwoty emisji.
Na co patrzy inwestor?
Inwestorzy, oceniając atrakcyjność inwestycji w obligacje korporacyjne, zwracają dużą uwagę na poziom ryzyka kredytowego emitenta, od którego zależy prawdopodobieństwo spłaty obligacji w pierwotnym terminie.
Dodatkowo dużą rolę odgrywa wielkość kwoty emisji – im większa emisja obligacji, tym większe prawdopodobieństwo większej płynności tego instrumentu na rynku wtórnym. Istnieje wówczas większa możliwość obrotu instrumentem oraz jego bardziej wiarygodnej wyceny.
Kolejnym czynnikiem, który jest bardzo ważny dla inwestujących w obligacje korporacyjne to oczywiście branża, w której funkcjonuje dany emitent. Głównie wynika to z faktu, że różne branże są obarczone różnym ryzykiem kredytowym i różnym etapem rozwoju.
Inwestując w obligacje należy również zwracać uwagę na to jaką możliwość zadłużania się ma jeszcze Emitent m.in. poprzez zaaplikowane w warunki emisji poziomy kowenantów finansowych.
Inwestorzy zwracają także uwagę na to czy dana emisja obligacji jest zabezpieczona czy nie i jaka jest jakość zaoferowanego zabezpieczenia.
Nie mniej ważny jest także poziom oprocentowania tego typu instrumentu, w którym powinien być odzwierciedlony poziom ryzyka kredytowego. Im wyższe ryzyko kredytowe, tym wyższe powinno być oprocentowanie obligacji i odwrotnie.
Haitong Bank