Polski rynek kredytów na tle Europy: ZBP opublikował raport poświęcony polityce kredytowej
Jak skutecznie zachęcać Polaków do otwierania rachunków bankowych? Czy polski rynek kredytów może stanowić wzór dla krajów "starej" Unii? Na ile system wymiany informacji kredytowej uchronił polskie banki przed zalewem złych kredytów w okresie spowolnienia gospodarczego?
Te i wiele innych zagadnień omawiano podczas prezentacji raportu „Polityka kredytowa w Polsce i Unii Europejskiej”, opracowanego przez ekspertów Związku Banków Polskich. Publikacja, bazująca na danych unijnego Urzędu Nadzoru Bankowego i Europejskiego Banku Centralnego, pokazuje miejsce Polski na bankowej mapie współczesnej Europy. To pierwsza taka publikacja – i zarazem inauguracja nowego rodzaju opracowań analitycznych ZBP, w których sytuacja w wybranych dziedzinach polskiej bankowości zestawiana będzie ze stanem w wybranych państwach Unii Europejskiej. Prezentacja raportu ZBP stała się okazją do ożywionej debaty na temat teraźniejszości i przyszłości zarówno rodzimego rynku kredytów, jak i bankowości w ogóle.
Rozpoczynając prezentację raportu, wiceprezes Związku Banków Polskich Mieczysław Groszek zwrócił uwagę na wskaźnik fundamentalny dla badania wszelkich zagadnień związanych z funkcjonowanie sektora bankowego:
– Zacznę od tego, co się bardzo ściśle wiąże z działalnością kredytową: od ubankowienia. Mamy tu interesujące dane – i bardzo optymistyczne konkluzje. Otóż wskaźnik ubankowienia kojarzyć należy nie tylko z kredytami, ale w ogóle ze wszystkimi produktami bankowymi. (…) To ubankowienie mierzone jest jako odsetek obywateli posiadających dostęp do podstawowego rachunku bankowego. Wskaźnik ten na koniec ubiegłego roku w Polsce wyniósł 81 procent.
Imponująco przedstawia się dynamika przyrostu liczby aktywnych klientów banków w ciągu ostatniej dekady; liczba nowych osobistych rachunków bankowych oscyluje w granicach 30 procent stanu z roku 2004. – To gigantyczny wzrost – podkreślił wiceprezes ZBP. Wprawdzie na tle przodujących krajów Wspólnoty mamy jeszcze sporo do zrobienia, ale w porównaniu z państwami reprezentującymi średnią unijną Polska wypada nie najgorzej:
– Jeśli ten wzrost ubankowienia utrzymałby się – a my, jako Związek Banków Polskich, robimy wszystko żeby włączać do systemu bankowego kolejne grupy, określane jako „bankowo wykluczone” – to nasze zbliżanie się do europejskiej średniej będzie kontynuowane – zaznaczył wiceprezes Groszek.
Powodem do dumy dla polskiego sektora finansowego może być fakt, iż rodzimy rynek kredytów w zasadzie wyszedł obronną ręką z gospodarczego kryzysu lat 2007-2010. Wiceprezes Związku Banków Polskich przypomniał, iż w dziedzinie kredytów konsumpcyjnych staliśmy się europejskim liderem – co miało pozytywne przełożenie na całą sytuację gospodarczą w kraju:
– (…) polski system bankowy – w szczególności w okresie spowolnienia gospodarczego u nas, a kryzysu w Europie Zachodniej – pozostał stabilny i praktycznie niewygaszony. Jeśli chodzi o pierwsze reakcje na rynku na kryzys, to w krajach najmocniej dotkniętych kryzysem były to spadki dwucyfrowe. W Polsce również nie uniknęliśmy lekkich spadków, w szczególności w dziedzinie kredytów hipotecznych – natomiast przez cały ten okres, który nazywamy okresem spowolnienia bądź kryzysu, czyli od 2007 roku, były w większości dodatnie wyniki, wzrosty akcji kredytowej. Przodowaliśmy jako kraj jeśli chodzi o kredyty konsumpcyjne. Dla ostatniego roku jesteśmy na drugim miejscu, jeśli chodzi o dynamikę. To jest podwójnie ważne. Z punktu widzenia makroekonomicznego jednym z ważnych elementów naszej dobrej koniunktury był właśnie popyt wewnętrzny – a kredyt konsumpcyjny kreuje popyt wewnętrzny. W drugiej części tego okresu dołączył eksport. To jest pierwsza pozytywna informacja.
Aktywność kredytowa w dobie spowolnienia gospodarczego nie przyczyniła się do radykalnego wzrostu liczby kredytów nieregularnych. To, zdaniem wiceprezesa Groszka, wspólna zasługa polskiego sektora bankowego i organów nadzoru. Niemały wpływ na taką sytuację ma choćby skutecznie działający system wymiany informacji kredytowej, co w znacznej mierze ułatwiało zarządzanie ryzykiem:
– Kwestia druga – o czym informujemy choćby w najnowszym raporcie InfoDOK: nie jesteśmy społeczeństwem nadmiernie zadłużonym. Objawem takiego stanu rzeczy z punktu widzenia banków jest fakt, że aktywa kredytowe niepracujące są w Polsce na niskim poziomie: w najbardziej wrażliwej strefie kredytów hipotecznych jest to około 2,5 procent, w dziedzinie kredytów konsumpcyjnych lekko powyżej 10 procent, co daje średnią na poziomie 7 procent. To pokazuje, że utrzymaliśmy pozytywne tempo wzrostu gospodarczego i pozytywny rozwój rynku kredytów, a równocześnie nie wykreowaliśmy ryzyk. (…) Na czym polegała ta ostrożna polityka kredytowa w okresie spowolnienia? To przede wszystkim ostrożność w ramach zarządzania ryzykiem kredytowym banków, rozsądek regulatora, że wspomnę o dwóch rekomendacjach S i T wprowadzonych w tym czasie. Dzięki temu w polskim systemie bankowym nie wystąpiło nadmierne zaburzenie.
Pomimo stosunkowo niskiego poziomu kredytów nieregularnych, palącym problemem pozostaje sytuacja osób, które w niezawiniony sposób wpadły w pętlę zadłużenia. Szansą dla takich dłużników mogłaby być tzw. upadłość konsumencka – oczywiście, gdyby przepisy regulujące jej ogłaszanie nie blokowały dostępu do tego instrumentu przeważającej liczbie zadłużonych, jak to dzieje się obecnie. Wiceprezes ZBP przypomniał, że upadłość konsumencka jest instrumentem potrzebnym obu stronom umowy kredytowej, a nie tylko znajdującemu się w tarapatach dłużnikowi:
– Najnowszą inicjatywą ZBP jest praca nad dobrymi rozwiązaniami w dziedzinie restrukturyzacji zadłużenia i tzw. upadłości konsumenckiej. Uważamy, że w tym zakresie – w szczególności jeśli chodzi o upadłość konsumencką, która formalnie istnieje, a w praktyce nie działa – jest to jakby elementarne uzupełnienie procesu kredytowego, z jednej strony zarządzanie ryzykiem, a z drugiej akceptowanie pewnych czynników losowych (…) tego, że po prostu zdarzają się wypadki niewypłacalności klienta. Żeby nie wykluczać takiej osoby na zawsze, proponujemy w Prawie upadłościowym wprowadzić procedurę restrukturyzacyjną, a potem po prostu uczynić upadłość konsumencką akceptowalną dla obu stron. To nie jest tylko wspieranie konsumenta – to również istotna ochrona interesu ekonomicznego wierzyciela, czyli banku.
Które z tendencji obecnych na europejskim rynku finansowym mogą się przełożyć na sytuację w Polsce? A może jest zgoła odwrotnie – i to doświadczenia znad Wisły będą w najbliższych latach kształtować trendy w europejskiej bankowości? Odpowiadając na to pytanie prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz wskazał, że istnieją płaszczyzny wspólne dla rynku krajowego i wspólnotowego. Jednym z takich kierunków jest wsparcie dla sektora mikro, małych i średnich przedsiębiorstw:
– Niewątpliwie cała Europa postawiła na wspieranie małej i średniej przedsiębiorczości – co do tego nie ma dwóch zdań. Stwierdzono, że generuje się w ten sposób nowe miejsca pracy, że sektor MSP najlepiej radzi sobie na rynku – jeśli tylko uzyska jakąś formę wsparcia. Równocześnie zwrócono uwagę na funkcjonowanie systemów poręczeniowo-gwarancyjnych oraz programów unijnych, po to, by skuteczniej wspierać rozwój małej i średniej przedsiębiorczości. Dotyczy to nie tylko nowych członków Unii Europejskiej, ale wszystkich krajów Wspólnoty. Na kolejne lata będziemy mieli do czynienia z utrzymywaniem tej tendencji – chodzi o zmniejszanie bezrobocia, o tworzenie nowych miejsc pracy.
Czy przyrost placówek bankowych na obszarach powszechnie występującego „wykluczenia bankowego” stanowi nadal najlepszy sposób na zwiększanie wskaźnika ubankowienia naszych rodaków? Prezes Związku Banków Polskich twierdzi, że sprawa jest nieco bardziej złożona. Z jednej strony, na obszarach upośledzonych pod względem nowoczesnej łączności nowe oddziały banków to jedyna szansa, by skłonić mieszkańców do korzystania z usług bankowych. W dalszej perspektywie dominacja bankowości elektronicznej wydaje się być faktem bezspornym:
– Są – i będą – banki, które nadal będą zwiększały liczbę placówek stacjonarnych, ale nie będzie to dominujący trend. W związku z bardzo intensywnym przyrostem usług w zakresie bankowości elektronicznej należy liczyć się z ograniczaniem liczby typowych placówek bankowych. Proszę zauważyć, że dzisiaj ponad 23 miliony rachunków bankowych dostępnych jest w kanale internetowym. Korzysta z nich około 13 milionów klientów indywidualnych, ale również – i to jest najważniejsze – małe i średnie przedsiębiorstwa. Spośród 1 miliona 900 tysięcy firm z sektora MSP posiadających konta internetowe około 1 miliona 300 tysięcy korzysta z tych rachunków na co dzień. To są wyraźne trendy, w związku z czym należy się spodziewać mniejszego zapotrzebowania na odwiedzanie typowej stacjonarnej placówki bankowej. Oczywiście, przez wiele lat takie placówki będą nadal potrzebne – w szczególności wszędzie tam, gdzie nie mamy dostępu do szerokopasmowego Internetu – zaznaczył prezes Pietraszkiewicz.
Pełna treść raportu dostępna jest pod adresem: http://zbp.pl/public/repozytorium/wydarzenia/images/lipiec_2014/Konferencja_Prasowa/ZBP_Raport_polityka_kredytowa_w_Polsce_i_UE.pdf
Karol Jerzy Mórawski