Polska wobec europejskiej polityki klimatycznej

Polska wobec europejskiej polityki klimatycznej
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ursula van der Leyen w swoim wystąpieniu przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim nad jej kandydaturą na szefową Komisji Europejskiej, pomimo przywiązania do konserwatyzmu, zaskoczyła elastyczną kombinacją rogresywnych priorytetów

#GrzegorzWiśniewski: Polska gospodarka żywi się eksportem, a eksport nie może być obciążony "węglową kulą u nogi". @Odnawialny @MinSrodowiska

„Unia, która stara się o więcej”  na pierwszym miejscu zaproponowała „Europejską Zieloną Umowę” opartą na nowym pomyśle politycznym – podatku węglowym.

European Green Deal

Tzw. „carbon tax”, choć stosowany w kilkunastu krajach europejskich i od kilkunastu lat dyskutowany nie mógł przebić się do tzw. mainstreamu instrumentów pro-klimatycznych UE, ustępując liberalnej koncepcji handlu emisjami „ETS” i niezdefiniowanej reszty zwanej „non-ETS”.

Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej mówi o tym, że jeśli UE ma być neutralna pod względem klimatu do 2050 r. to różne instrumenty będą musiały być w sposób spójny zastosowane do 2030 r.

Wygląda na to, że tym razem nie prowadzi już dyskusji akademickiej mówiąc z pełną determinacją o „neutralności klimatycznej” i wprowadzaniu nowych instrumentów i w taki oto sposób opisując na czym ma polegać  European Green Deal: „Będziemy musieli zainwestować w innowacje i badania, przeprojektować naszą gospodarkę i zaktualizować naszą politykę przemysłową. Aby pomóc nam osiągnąć nasze ambicje, zaproponuję europejską zieloną umowę w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania (…).

Aby uzupełnić te prace i zapewnić naszym przedsiębiorstwom możliwość konkurowania na równych warunkach, wprowadzę podatek graniczny od emisji dwutlenku węgla, aby uniknąć „ucieczki emisji”. Powinno to być w pełni zgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Rozpocznie się od kilku wybranych sektorów i będzie stopniowo rozszerzany. Dokonam również przeglądu dyrektywy w sprawie opodatkowania energii”.

Europejski Bank Klimatyczny

Przegląd podatków energetycznych wskazuje na protekcjonizm (gaszenie ognia populizmu i nacjonalizmu oliwą) ale może doprowadzić także do wewnątrzgranicznego podatku węglowego, o czym dalej (inaczej trudno byłoby wprowadzić „graniczny”).

Oprócz kija von der Leyen proponuje marchewkę: „Zamierzam przedstawić strategię na rzecz ekologicznego finansowania i plan inwestycyjny, w tym (…) przekształcenie części Europejskiego Banku Inwestycyjnego w europejski bank klimatyczny. Bank jest już największym na całym świecie dostawcą finansowania na rzecz klimatu, które obecnie stanowi 25% całkowitego finansowania przeznaczonego. Chcę przynajmniej podwoić tę liczbę do 2025 r. Plan inwestycyjny na rzecz zrównoważonej Europy będzie wsparty kwotą 1 bln Euro w ciągu następnej dekady w każdym zakątku UE”.

Co zrobi polski rząd?

Rząd w Warszawie będzie miał problem z określeniem się wobec European Green Deal wg van der Leyen. Polska gospodarka żywi się eksportem, a eksport nie może być obciążony „węglową kulą u nogi”. Trzeba radykalnie zmniejszyć krajowy ślad węglowy, zwłaszcza dla MŚP/non-ETS. Po wyborze van der Leyen komentatorzy skupili się na tym dzięki komu została wybrana (niewielką większością), a nie na tym co i dlaczego proponuje.

Błędem byłby brak aktywnego włączenia się w realizację jej propozycji, która jest racjonalna i może być skuteczna. Wyzwania związane z podatkiem węglowym są dwa i mają charakter mentalny – chodzi o przymiotnik „węglowy” oraz strukturalny – podatek nie zadziała zgodnie z jego celem, w przypadku monopolu energetycznego (podobnie jak nie działa ETS, gdyż firmy energetyczne wykonują ruchy pozorne i przerzucają koszty na odbiorców energii).

Polska totalna opozycja klimatyczna?

Sposób wdrażania programu klimatycznego van dr Leyen zależeć będzie od składu Komisji Europejskiej, a szczególnie od komisarzy, którzy będą się zajmować powyższymi kwestiami. I tu dochodzimy do kluczowego dylematu polskiego rządu – jak wpisać się w nowe priorytety klimatyczne KE?

Ale czy można wprowadzić węglowy podatek graniczny mając większą emisję niż zagranica? Czy poprzeć podatek węglowy i walczyć o Komisarza/Komisarz ds. energii, czy ds. konkurencyjności, którzy de facto program van der Leyen cele będą wdrażać?

Czy też dalej walczyć jak „totalna opozycja” z polityką klimatyczną, mając coraz mniejsze efekty (złudne derogacje przepisów UE i czasowe notyfikacje szkodliwych przepisów własnego pomysłu) i coraz większe koszty w energetyce oraz paraliżujący całą energetykę chaos z powodu niezgodności polityki unijnej i krajowej.

Tu znajdziesz treść bloga Grzegorza Wiśniewskiego w całości

Źródło: http://odnawialny.blogspot.com/