Polacy największą grupą imigrantów – przedsiębiorców w Niemczech
Jak już pisaliśmy, godne podkreślenia jest, że firmę BionTech, wytwarzającą szczepionkę na Covid-19, założyli w Niemczech emigranci z Turcji. To tylko jeden z przykładów, gdy przybysze niejako spłacają dług krajowi osiedlenia, przyczyniając się do jego rozwoju.
W Niemczech, państwie o znacznej liczbie obywateli z zagranicznymi korzeniami, widać to dokładnie m.in. właśnie w sferze przedsiębiorczej. Według raportu Fundacji Bertelsmanna (Bertelsmann Stiftung), firmy założone przez imigrantów zatrudniają obecnie 2,3 mln ludzi.
Ekspert Fundacji Armando García Schmidt skomentował to następująco: „Liczby ukazują, że ludzie ci nikomu nie zabierają miejsc pracy. Przeciwnie, wielu z nich tworzy nowe”.
Według raportu Bertelsmann Stiftung, od roku 2005 liczba przedsiębiorców o zagranicznym rodowodzie wzrosła o ponad jedną trzecią do prawie 800 tysięcy.
Czytaj także: Pandemia i restrykcje w Niemczech – szczególne przepisy dla pracowników i studentów z Polski
Co czwarta firma w Niemczech należy do imigranta
Tę liczbę uzupełniła ekspertyza państwowego Banku Rozwoju (Kreditanstalt für Wiederaufbau – KfW). W corocznym monitorze o zakładaniu nowych przedsiębiorstw pn. „Gründungsmonitor 2020” bank wyliczył, że firmy imigrantów stanowią 26 proc. wszystkich firm w Niemczech.
Główna ekonomistka KfW Fritzi Köhler-Geib zauważyła, że Niemcy bardzo skorzystały i dalej korzystają na przedsiębiorczej aktywności przybyszów.
„Zakładanie firm ma istotne znaczenie dla siły odnowy i konkurencyjności, a tym samym dla przyszłości gospodarki narodowej”.
Zwłaszcza że – podkreślała – od 2005 roku zmalała liczba rodzimych „samodzielnych” (Selbstständige), czyli bez korzeni migracyjnych.
Eksperci z Fundacji Bertelsmanna porównali dochody rdzennie niemieckich właścicieli firm z dochodami imigranckich przedsiębiorców: te pierwsze są wyższe i wynoszą średnio 3200 euro netto miesięcznie (wzrost o 900 euro od 2005 roku), natomiast tych drugich 2500 (wzrost o 600 euro od 2005 roku). To i tak wyraźnie więcej niż zarobki imigrantów na etacie, 1700 euro netto miesięcznie.
Różnorodność, która wzmacnia
Ponad połowa imigranckich firm działa w usługach, ale poza handlem i gastronomią. W handlu i gastronomii funkcjonuje zaś tylko co czwarta firma założona przez przybysza z zewnątrz lub jego potomka; to spadek o kilkanaście procent od 2005 roku.
Więcej jest firm innowacyjnych i budowlanych. „Różnorodność wzmocniła Niemcy” – oznajmiła jesienią zeszłego roku sekretarz stanu ds. integracji, Annette Widmann-Mauz.
Niemcy to kraj z dużą liczbą obywateli z zagranicznym pochodzeniem. Jak podaje Federalna Centrala Kształcenia Politycznego (Bundeszentrale für politische Bildung), na 81,8 mln obywateli 21,2 mln ma imigracyjny rodowód. Ludzie ci albo sami przybyli do Niemiec, albo tam się urodzili w rodzinie imigrantów.
Z tych 21,2 mln ponad połowa ma obywatelstwo niemieckie (11,1 mln), a pozostali mieszkają w Niemczech bez obywatelstwa tego kraju (10,1 mln).
Nie zaskakuje lokalizacja imigrantów: ponad 95 proc. z nich mieszka w Niemczech zachodnich oraz Berlinie. Landy wschodnie nie mają zaś z nimi doświadczenia: mieszkańcy z zagranicznymi korzeniami wśród ogółu obywateli dawnej NRD to tylko 8,2 proc. tamtejszej społeczności.
Polacy na tle innych imigrantów
Największe grupy „o podłożu migracyjnym” (Migrationshintergrund), jak to się określa, to Turcy (13,3 proc.), Polacy (10,5 proc.), Rosjanie (6,5 proc.), Włosi (4,8 proc.).
Uniwersytet w Mannheim przyjrzał się aktywności przedsiębiorczej poszczególnych grup narodowościowych. Na podstawie danych urzędu statystycznego i własnych analiz wyliczono – szacunki te dotyczą roku 2016 – że największą grupę „samodzielnych” na rynku stanowią Polacy, 110 000.
Na drugim miejscu Turcy, 94 000. Na kolejnych miejscach wśród samodzielnych przedsiębiorców uplasowali się Włosi (47 000), Rosjanie (35 000), Grecy (25 000).
Wyliczenia te i pierwsze miejsce Polaków mogą nieco zaskakiwać, zważywszy że w sklepach, na straganach, w budkach z kebabami czy restauracjach raczej widoczni są Turcy lub Grecy.
Polacy nie rzucają się w oczy. Ale i tak swą aktywnością tworzą różnorodność, która według słów berlińskiej polityczki ds. integracji – wzmacnia Niemcy.