Po trzech latach przerwy Polacy wrócili do kredytów konsumenckich
Mimo wysokiej aktywności reklamowej banków grudzień nie przyniósł szalonego przyrostu wartości kredytów konsumpcyjnych. Rekordu nie było też w kredytach mieszkaniowych. Choć finisz nie zachwycił, rok był dla banków udany, szczególnie w finansowaniu konsumpcji.
Bankom mocno zależało na podkręceniu sprzedaży kredytów pod koniec roku. Odzew klientów mógł ich w tej sytuacji nieco rozczarować, bo mimo większej otwartości na pożyczanie pieniędzy zarówno na konsumpcję jak i nieruchomości, w statystykach spektakularnych wzrostów nie widać.
Miesięczna zmiana wartości złotowych kredytów gospodarstw domowych (w mld zł)
*ok. 2 mld zł przeniósł do banku Santander Bank ze swojej firmy pożyczkowej. Źródło: NBP, obliczenia własne.
Jak wynika z danych NBP – należności i zobowiązania monetarnych instytucji finansowych wartość kredytów konsumpcyjnych osób prywatnych zwiększyła się w grudniu o niecałe 400 mln zł. W porównaniu z miliardowymi przyrostami w wakacje czy we wrześniu nie była to wyjątkowa kwota. Ogromnym sukcesem jest już sam fakt, że klienci więcej kredytów zaciągali niż spłacali. Jest to pierwszy grudniowy wzrost wartości kredytów konsumpcyjnych od 2009 r. Niewykluczone, że po kilku miesiącach sprawdzania bardziej liberalnych zasad udzielania kredytów konsumpcyjnych na zamożniejszych klientach, pod koniec roku banki przychylniej traktowały też mniej zarabiających, zadłużających się na mniejsze sumy. Zresztą tradycyjnie na święta Bożego Narodzenia Polacy, choć sięgają po kredyty chętniej, to decydują się na mniejsze kwoty niż zwykle. Liczba kredytów udzielonych w listopadzie i grudniu mogła, więc być całkiem spora. Statystyki NBP pokazały także, że co wyjątkowe w ostatnich trzech latach, około 150 mln zł przyrostu zadłużenia na konsumpcję przypadło na karty kredytowe. I kredyty na kartach wyniosły na koniec roku 12,05 mld zł. Wygląda na to, że Polacy mieli mniej obaw niż wcześniej, aby wykorzystać limity kredytowe. Była to zapewne także zasługa kredytów ratalnych nierzadko wypłacanych właśnie na kartach. W świątecznych zakupach nie pomagały natomiast kredyty w kontach. Limity kredytowe w ROR-ach spadły w grudniu o 19 mln zł do 11,035 mld zł.
Cały rok był dla kredytów konsumpcyjnych był wyjątkowo udany. Śmiało 2013 można nazwać rokiem powrotu finansowania konsumpcji. Po trzech latach posuchy na tym rynku i przewagi spłat nad wypłatami tym razem łączna wartość m.in. pożyczek gotówkowych, kredytów ratalnych i samochodowych wzrosła o ponad 7 mld zł do 130,7 zł (tylko kredyty złotowe. Było też 7,7 mld zł walutowych).
Złotowe zadłużenie (mld zł)
*w statystykach w prezentowanych okresach znajdowało się dodatkowo ok. 8-10 mld zł konsumpcyjnych kredytów walutowych. **wciąż większość kredytów na nieruchomości to kredyty walutowe. Źródło: NBP.
Roczna dynamika kredytów (proc.)
Źródło: NBP, obliczenia własne.
O sukcesie w 2013 r. nie można natomiast mówić w przypadku kredytów mieszkaniowych. Wstępnie szacunki pokazują, że sprzedaż nowych kredytów wypadnie gorzej niż w 2009 r. W przyrostach zadłużenia tego tak nie widać, bo początek roku ratowały kredyty z programu Rodzina na Swoim, udzielone w grudniu 2012 r., a wypłacane w pierwszych miesiącach minionego roku.
W grudniu 2013 r. zadłużenie gospodarstw domowych na nieruchomości w złotych zwiększyło się o 2,2 mld zł. Praktycznie były to kredyty osób, których wnioski zostały złożone pod koniec października i w listopadzie. Faktyczna sprzedaż grudniowa będzie zauważalna w styczniu i ze względu na długą przerwę świąteczną w lutym. Ale wielkie kwoty się tam nie pojawią, bo w grudniu kredyty mieszkaniowe nie budziły szczególnego zainteresowania. Osoby, które miały świadomość, że od 2014 r. będzie obowiązek posiadania 5 proc. wkładu własnego, wyjątkowo nie czekały do ostatniej chwili i zdecydowały się na zakupy nieruchomości już jesienią.
Zdecydowanie najlepszymi miesiącami 2013 r. były wrzesień i październik, które przyniosły odpowiednio 2,6 mld zł i 2,5 mld zł przyrostu złotowego zadłużenia na nieruchomości. Popyt najbardziej zauważalny był od czerwca do września. Wówczas po kredyty zebrali się klienci, którzy od wczesnej wiosny poszukiwali nieruchomości i negocjowali ceny, a także osoby, które postanowiły skorzystać z faktu, że raty kredytów dorównują opłatom za wynajem i przeprowadzić się do własnego lokum.
Choć niezbyt udany, to jednak 2013 r. i dla kredytów mieszkaniowych okazał się wyjątkowy. W końcu złotowym kredytom mieszkaniowym udało się przegonić kredyty walutowe i bynajmniej nie była to zasługa spadku wartości franka i euro. Przełom nastąpił w październiku. Wtedy złotowe zadłużenie na nieruchomości wzrosło do 174,8 mld zł, a walutowe obniżyło się do 168,8 mld zł. Na koniec grudnia przewaga wynosiła już ponad 22 mld zł – 178,8 mld zł Polacy spłacali w złotych i 166,6 mld zł w walutach.
Halina Kochalska
Open Finance