Płace nie uratowały dolara
Eurodolar wciąż utrzymuje się w trendzie wzrostowym pozostając głównie pod wpływem gołębiej wypowiedzi prezes Fed J. Yellen w nowojorskim Klubie Ekonomicznym. W rezultacie pod koniec ub. tygodnia notowania euro względem dolara wzrosły do ponad 1,14 - poziomu najwyższego od października ub. roku. W piątek dodatkowym wsparciem dla euro okazała się publikacja wskaźników PMI aktywności przemysłu dla strefy euro i jej największych gospodarek.
Niemniej dane te pozostawały w cieniu popołudniowych publikacji z amerykańskiego rynku pracy. Warto jednak wspomnieć, że w marcu przemysłowy PMI dla Niemiec wyniósł 50,7 pkt, dla Francji 49,6 pkt zaś dla całej strefy euro 51,6 pkt. Wyniki te przewyższały oczekiwania rynkowe, bądź jak w przypadku Francji były z nimi zgodne.
Wraz z przybliżaniem się terminu publikacji raportu non-farm payrolls wzrost eurodolara przyspieszał. A po tym jak okazało się, że w marcu w sektorze poza rolnictwem utworzono 215 tys. nowych miejsc pracy i jednocześnie o 3 tys. w górę zrewidowano dane za luty, zaś godzinowa płaca wzrosła o 0,3% dolar zaczął już wyraźnie umacniać się. Spadkowi kursu EURUSD do 1,133 nie przeszkodził nieoczekiwany wzrost stopy bezrobocia do 5,0%, jaki odnotowano w marcu, zaś dodatkowo wsparł go późniejszy odczyt dla wskaźnika ISM przemysłu w USA za marzec pokazujący 51,8 pkt wobec 49,5 pkt oczekiwanych. Piątkowe dane nie dały jednak dolarowi trwałego impulsu wzrostowego, bowiem jeszcze tego samego dnia kursu EURUSD powróci w okolice 1,14.
Niezwykła ostrożność prezes Fed w kwestii podejścia do podwyżek stóp wspiera też złotego. Niemniej podobnie jak wspólna waluta, również i złoty skorzystał na publikacji indeksu PMI. Odnotowane w marcu 53,8 pkt to poziom zarazem wyższy od ostatnio notowanego (52,8 pkt), oczekiwanego (52,6 pkt) i najwyższy od lipca 2015 roku. Tym samym trend pozytywnych odczytów indeksu PMI wydłużył się do 18 miesięcy. W marcu wzrost w polskim sektorze przemysłowym był więc solidny, a odczyty głównych subindeksów PMI wskazały na dalszą poprawę po styczniowym osłabieniu. Na rynku automatycznie pojawił się głosy, że, po słabszym początku roku możemy liczyć na mocniejszy wzrost PKB w II kwartale, mając dodatkowo na uwadze drugi z rzędu dwucyfrowy wzrost zamówień przemysłowych, wg GUS w lutym o 23,5% r/r.
W rezultacie kurs EURPLN spadł w piątek poniżej 4,23. Jak się jednak wydane, o ile jeszcze w najbliższym czasie eurozłoty może utrzymywać obecne poziomy, to jednak w perspektywie końca kwartału oczekiwać należy jego aprecjacji. Negatywnie oddziaływać na wartość złotego wobec euro będą niskie ceny ropy naftowej na światowych rynkach, kontynuacja spowolniania chińskiej gospodarki wraz ze stopniową deprecjacją juana. Pośrednio osłabiać również złotego może też czerwcowa podwyżka stóp procentowych w USA nasilająca odpływ kapitału z rynków wschodzących. Niepewna sytuacja rynków wschodzących będzie ograniczać potencjalnie pozytywne dla złotego efekty trwającej ekspansji ilościowej w strefie euro.
Z kolei na rynku stopy procentowej w najbliższych dniach spodziewać się można lekkiego wzrostu rentowności na krótkim końcu krzywej, który cały czas dyskontuje poluzowanie polityki pieniężnej w Polsce. Podczas środowego posiedzenia RPP zapewne pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie, a także po raz kolejny zasygnalizuje zamiar utrzymania polityki pieniężnej bez zmian przynajmniej w najbliższych miesiącach. Naszym zdaniem część inwestorów może jednak liczyć, że po ostatniej publikacji wstępnych danych nt. inflacji w marcu (-0,9% r/r wobec oczekiwanych 0,8%), Rada zaskoczy rynek obniżając stopy o 25 pb. Jeśli nasz scenariusz się zmaterializuje, wówczas krótki koniec krzywej powinien wzrosnąć. Kolejnym wydarzeniem, który wspiera nasz scenariusz będzie aukcja obligacji skarbowych w czwartek. Ministerstwo Finansów zaoferuje papiery skarbowe OK1018 i DS0726 o łącznej wartości 3-6 mld PLN. W kontekście zbliżającego się przetargu warto zwrócić uwagę na fakt, że w I kw. 2016 r. z polskiego rynku odpływał kapitał inwestorów zagranicznych. Może to oznacza, że również tym razem popyt ze strony nierezydentów będzie umiarkowany, co mogłoby skłonić Ministerstwo Finansów do przesunięcia oferty w kierunku krótkich papierów. W takiej sytuacji wyższa podaż OK1018 mogłaby wywołać lekki wzrost rentowności (tym bardziej, że ich ceny są już bardzo wysokie).
Joanna Bachert,
Miroslaw Budzicki,
PKO Bank Polski