Pierwsza strata Deutsche Bundesbank od 45 lat

Pierwsza strata Deutsche Bundesbank od 45 lat
Fot. stock.adobe.com / foto-select.
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Deutsche Bundesbank poniósł w minionym 2024 roku dużą stratę finansową. Wobec zmiany realiów makroekonomicznych w świecie było to nieuniknione.

Tak czy owak, jest to fakt bardzo przykry – minus w niemieckim banku centralnym pojawił się formalnie po raz pierwszy od 1979 r., czyli od 45 lat.

Strata wyniosła aż 19,2 mld euro i zdarza się w bardzo złym momencie, kiedy gospodarka Niemiec nie może pozbyć się zadyszki, a w polityce jeszcze dudni od batalii ws. reguł ograniczających wielkość dopuszczalnego deficytu budżetowego.

Wpłaty z zysku Deutsche Bundesbank były sowite. Przez ok. 40 lat, zgodnie z uniwersalną regułą oddawania zysku banku centralnego rządom, co rok do kasy rządu federalnego wpadało od paru do kilkunastu miliardów euro.

Rozwaga finansowa to przeżytek?

Liberalna partia FDP – najmniejszy koalicjant w rządzie pod kierunkiem socjaldemokratów nie brała jeńców w obronie twardych reguł monetarno-fiskalnych, doprowadziła do kryzysu gabinetowego i przedterminowych wyborów, tracąc w ich wyniku dostęp do parlamentu.

Większość niemieckich wyborców uznała zatem, że świat się zmienił i rozwaga finansowa to przeżytek. Nie powtarzają już tak często jak kiedyś przysłów w rodzaju „Wer den Pfennig nicht ehrt, ist des Talers nicht wert”.

Odnosi się ono do szanowania najmniejszych nawet pieniędzy i do oszczędności, a u nas jego odpowiednikiem może być powiedzenie „grosz do grosza, a będzie kokosza”.

Na uniwersalnej dla banków centralnych zasadzie, że „rząd sam się wyżywi” Bundesbank nie odczuje straty w swej codziennej działalności, ale bolesna jest rysa wyryta na popularnym wizerunku niemieckiej opoki.

Rząd będzie miał gorzej. W warunkach rygorystycznych ograniczeń wielkości deficytu, w nadchodzących latach rozwiewają się szanse na zasilanie finansów państwa wpłatami z banku centralnego.

Przy okazji lutowej prezentacji ubiegłorocznego bilansu Deutsche Bundesbanku, dr Sabine Mauderer, pierwsza zastępczyni prezesa Joachima Nagela, zaznaczyła, że przez najbliższe lata niemiecki bank centralny spodziewa się generowania strat i przez dłuższy czas (extended period of time) rząd nie może liczyć na przelewy z tytułu jego zysków.

Wyjaśniła również przyczyny powstawania straty. Główna to rozziew między wysokimi odsetkami, jakie bank centralny płaci za utrzymywane w nim depozyty podmiotów zewnętrznych i niskimi uzyskiwanymi z niskooprocentowanych bonów własnych, jakie Deutsche Bundesbank emitował w poprzednich kryzysach, żeby podtrzymywać gospodarkę.

Szczegóły w omówieniu prezentacji p. Mauderer.

Wnikliwi analitycy mogliby wytknąć, że również cztery poprzednie lata Bundesbank  zakończył na minusie, więc harmider wokół „pierwszej” straty od 40 lat jest bardzo mocno spóźniony.

To prawda, ale straty z okresu 2020-23 zostały pokryte z rezerw, więc w ujęciu księgowym wynik był zerowy. Rezerwy właśnie się wyczerpały i  w ’24 również w księgach trzeba było użyć czerwonego atramentu.

Niemiecki deficyt budżetowy założony na 2025 r. ma wynieść ok. 13 mld euro, czyli przy ponad pięciokrotnie większej i o rząd wielkości sprawniejszej gospodarce jest pięciokrotnie mniejszy od zakładanego na ten rok dla Polski (289 mld zł).

Panie i panowie Schmidt, Neubauer itd. też są niecierpliwi i coraz bardziej roszczeniowi, ale mimo to rozumieją znakomicie lepiej niż Polacy, że „porządek w finansach musi być”.

Wielu z nas martwi się o niemiecką gospodarkę, ale czy aby dobrze lokują swoje zmartwienia?

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym. Członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Źródło: BANK.pl