Pieniądze na nowy biznes
Zdobycie środków finansowych na początku działalności to problem większości przedsiębiorców. Remont lokalu, wyposażenie w niezbędny sprzęt, płace pracowników czy zakup pierwszej partii towaru i surowców wiążą się ze sporymi kosztami, których właściciele firm nie są w stanie pokryć. Skąd więc wziąć pieniądze "na start"?
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce zarejestrowanych jest 1,79 mln przedsiębiorstw. Niemal 99,8 proc. tej liczby stanowią firmy sektora MŚP, czyli zakłady zatrudniające do 249 pracowników. Każdy z tych biznesów potrzebował zainwestowania mniejszej lub większej kwoty początkowej. Wiele z nich po pieniądze zgłasza się do banków, których pomoc uzależniona jest m.in. od zabezpieczenia majątkowego i wkładu własnego. Jak zatem będzie wyglądał rynek kredytowy w 2014 roku oraz z jakich innych form mogą korzystać raczkujący przedsiębiorcy?
O kredyt będzie łatwiej?
Badania Tax Care na temat pożyczek dla start-upów i początkujących firm pokazują, że niewiele banków (zaledwie 10 z 30 przebadanych) ma w swojej ofercie produkty dedykowane dla tego typu działalności. Przedsiębiorstwa bez rynkowego doświadczenia mogą liczyć na finansowanie ze strony 7 instytucji. Najmniejszy kredyt oferuje PKO BP – 10 000 zł w ramach salda debetowego. Z kolei największy kredyt oferuje Idea Bank, tutaj można ubiegać się o nawet 350 000 zł w ramach kredytu na start ze wsparciem unijnym.
Dłuższa obecność firmy na rynku to większe możliwości. Start-upy, które działają od sześciu do dwunastu miesięcy, mogą liczyć na milionowe oferty – od 1 mln w Banku BPH do nawet 3,5 mln w Idea Banku. Zasada jest prosta – im dłuższy staż, tym większe kwoty. Oczywiście wraz ze wzrostem pożyczki rosną również wymagania co do wkładu własnego, zabezpieczeń czy sprawozdań finansowych.
Pożyczka dla młodych
Dla studentów ostatniego roku oraz absolwentów uczelni wyższych bardzo ciekawą opcją może okazać się program, który w tym roku ma wystartować w całej Polsce. „Pierwszy biznes – pieniądze na start” to inicjatywa uruchomiona przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej we współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. W praktyce oznacza to udzielanie niskooprocentowanych pożyczek (0,69 proc.) dla młodych ludzi stawiających pierwsze kroki w biznesie. Można starać się nawet o 60 tys. zł rozłożonych na siedem lat spłaty. Jedyną przeszkodą – niestety, dosyć dużą – jest potrzeba zabezpieczenia kredytu wekslem i poręczeniem dwóch osób. Póki co „Pierwszy biznes” to projekt pilotażowy i na jego realizację przeznaczonych jest 20,5 mln zł. Jednak w ciągu kilku lat można spodziewać się rosnącego zainteresowania taką formą finansowania.
Alternatywa – pożyczki społecznościowe
Idea social lending na świecie rozwija się już od blisko dziesięciu lat. Chociaż w Polsce serwisy oferującego tego typu usługi dopiero zyskują na popularność, to rynek dojrzewa bardzo dynamicznie. Dziś w naszym kraju jest on już warty ponad 150 mln zł. Swoje powodzenie zawdzięcza przede wszystkim możliwości ominięcia kosztownego pośrednictwa banków. Oprocentowanie pożyczek społecznościowych waha się od kilku do nawet dwudziestu procent. Wyeliminowanie bankowych prowizji sprawia, że transakcje zawierane bezpośrednio pomiędzy pożyczkodawcami i pożyczkobiorcami stają się bardziej opłacalne dla obu stron – mówi Mariusz Skiba, Prezes Zarządu CapitalClub. Sposób działania pożyczek bezpośrednich jest bardzo prosty. Na specjalnie do tego przygotowanych serwisach ogłaszają się osoby lub firmy, które chcą zdobyć fundusze na konkretny cel. Oprocentowanie ustalane jest indywidualnie w zależności od wiarygodności kredytowej, długości okresu spłaty zadłużenia i wysokości potrzebnej kwoty. Zabezpieczenie stanowi zazwyczaj weksel, który zobowiązuje pożyczkobiorcę do bezwarunkowego uregulowania należności. Mariusz Skiba wyjaśnia, że same serwisy również weryfikują bezpieczeństwo transakcji. – Szczegółowo badana jest sytuacja finansowa przedsiębiorstwa. W oparciu o dokładne, fachowe analizy firmie wystawiany jest odpowiedni rating. Pożyczki społecznościowe mogą okazać się ciekawą alternatywą dla tradycyjnych kredytów bankowych czy trudnych do zdobycia funduszy unijnych.
Jak pokazują badania Keralla Research połowa polskich przedsiębiorców z sektora MŚP prognozuje, że nadchodzący rok będzie lepszy dla rozwoju firmy od poprzedniego. Podobny optymizm wykazują dyrektorzy finansowi największych polskich firm. Z raportu Deloitte wynika, iż większość z nich przewiduje powrót krajowej gospodarki na drogę bezpiecznego wzrostu. To dobry okres, aby zastanowić się nad założeniem własnej działalności i spróbowaniem swoich sił na rozwijającym się rynku. Do tego potrzebne są oczywiście pieniądze, a te w 2014 roku będzie zdobyć łatwiej niż w latach ubiegłych.
Źródło: CapitalClub