Opinie: Niebezpieczna gra

Marek Rogalski

Bruksela to nie Moskwa – te emocjonalne słowa szefa węgierskiego rządu obiegły światowe agencje w grudniu ubiegłego roku. Victor Orban odpowiedział w ten sposób na zarzuty Brukseli, która chciała zablokować wprowadzane przez niego zmiany w prawie. Kontrowersyjne ustawy, tak jak można się było tego spodziewać, zostały jednak przyjęte – kontrolowany przez premiera Fidesz ma przecież absolutną większość w parlamencie, co pozwala mu niemal na wszystko, nawet na zmianę konstytucji, co stało się faktem od stycznia. Czy jednak pycha i przekonanie o własnej nieomylności nie zapędziły węgierskiego polityka w kozi róg?

Jest tajemnicą poliszynela, że rynki finansowe nie bronią praw demokracji, tylko własnych interesów. Dlatego też najwięcej hałasu wywołało przyjęcie ustawy, która de facto upolitycznia bank centralny. Obecnie aż sześciu z dziewięciu członków MNB (jego skład został zwiększony) ma być wybieranych przez parlament, a prezes nie ma prawa do wyboru swoich następców. Premier wielokrotnie wskazywał, że Andras Simor prowadzi szkodliwą politykę, której celem powinno być nakierowanie na wzrost gospodarczy, a nie dbanie o stabilność cen. ...