Odpady zamiast węgla, olsztyński sposób na bezpieczną utylizację odpadów i na tanią energię cieplną
Robert Lidke: Jaki będzie koszt wytworzenia energii cieplnej i elektrycznej w spalarni budowanej koło Olsztyna?
Konrad Nowak: Z naszych założeń wynika, że koszty produkcji ciepła dla miasta, przy założeniu sprzedaży energii elektrycznej po cenach rynkowych i po pozyskaniu odpadów do spalania również po cenach rynkowych, będzie o 10 do 15 procent niższy od kosztów wytworzenia ciepła przy wykorzystaniu węgla.
Głównym celem jest utylizacja odpadów, a odzysk energii cieplnej jest skutkiem ubocznym
Mówię o tym w kontekście obecnych realiów cenowych na rynku. Z punktu widzenia odbiorców ciepła w mieście jest to bardzo korzystne. Biorąc pod uwagę stale rosnące ceny węgla ta różnica na korzyść spalarni produkującej ciepło, a w zasadzie odzyskującej ciepło przy spalaniu odpadów będzie jeszcze większa.
Bo w tym przypadku głównym celem jest utylizacja odpadów, a odzysk energii cieplnej jest skutkiem ubocznym.
Robert Lidke: Widziałem spalarnię odpadów w Szwecji, koło Uppsali, gdzie wsadem do produkcji energii cieplnej były odpady sprowadzane z Wielkiej Brytanii, Finlandii i oczywiście ze Szwecji. Ale za termiczną utylizację tych odpadów ich dostawcy płacili. Czy tak samo jest w przypadku spalarni olsztyńskiej?
Rzeczywiście koszt przyjęcia odpadów do spalarni jest ujemny. I tak też będzie w naszym przypadku, ponieważ spalanie jest alternatywnym do składowania sposobem utylizacji.
Trzeba jednak pamiętać, że koszty odzysku ciepła i energii elektrycznej w takiej spalarni są dużo wyższe niż przy spalaniu konwencjonalnych paliw. Mamy to bowiem do czynienia z bardzo trudnym i niejednorodnym paliwem jakim są odpady zawierające szereg zmieniających się w czasie składników chemicznych.
Optymalne prowadzenie takiego procesu z uzyskaniem wysokiej sprawności oraz dochowanie rygorystycznych wymogów środowiskowych w zakresie emisji spalin generuje bardzo wysokie nakłady i koszty operacyjne. Są one wielokrotnie wyższe od nakładów ponoszonych przy korzystaniu z węgla czy z gazu dla produkcji porównywalnej ilości energii.
Jednak ze względu na to, że przyjmuje się paliwo-odpady z kosztem ujemnym, co oznacza, że dostawca musi zapłacić za termiczne unieszkodliwienie odpadów uzyskujemy na koniec odpowiednio niższe koszty wytworzenia energii cieplnej czy elektrycznej w porównaniu do tradycyjnej ciepłowni czy elektrowni.
Wasza spalarnia ma podpisane umowy z okolicznymi gminami na odbiór odpadów?
Nasz projekt został wpisany w 2016 roku do wojewódzkiego planu gospodarki odpadami. W tym planie nasza instalacja została uznana za domykającą cały system gospodarki odpadami w województwie warmińsko-mazurskim.
To oznacza, że po etapie selektywnej zbiórki u obywateli, wytworzone odpady są zbierane przez jednostki komunalne gdzie następuje dalsze ich doczyszczanie i wydzielenie tzw. resztkowej frakcji energetycznej która nie może być już dalej wykorzystywana surowcowo. Te odpady mają być przekazywane do nas, gdzie zostaną zutylizowane termicznie, przy okazji odzyskamy zawartą w nich energię.
Jaki będzie efekt ekologiczny uruchomienia tej instalacji? Jak znacznie zmniejszy się emisja gazów cieplarnianych?
Alternatywą dla spalania przez nas odpadów jest ich składowanie na wysypiskach. Składowanie odpadów oznacza dużą emisję metanu. Metan tworzy do 30 razy bardziej szkodliwy efekt cieplarniany dla atmosfery niż dwutlenek węgla.
Jeśli my zamiast składować odpady na wysypiskach będziemy je wykorzystywać w procesie termicznego przekształcania to zastąpimy emisję metanu emisją CO2, a dodatkowo uzyskamy ciepło z tego procesu termicznego, ciepło które i tak musielibyśmy uzyskać produkując je ze spalania węgla czy gazu. Mamy więc w tym przypadku podwójnie korzystny efekt ekologiczny.
Nie jest to efekt zero emisyjny, ale jest neutralny emisyjnie. Obecnie trudno sobie wyobrazić wielkoskalowe zero emisyjne rozwiązanie dla dużego miasta, które potrzebuje energii cieplnej.
Poza tym, spalarnia musi być wyposażona w bardzo rozbudowany układ oczyszczania spalin, ze względu na rygorystyczne normy emisji, co przekłada się znów na korzystny skutek dla środowiska, jeśli będzie ona dostarczać ciepło zamiast ciepłowni węglowej.
To rozwiązanie jest tylko dla miast, które dysponują siecią ciepłociągów.
To jest rzeczywiście rozwiązanie dla miast, które mają sieć ciepłowniczą, ponieważ odzyskane ciepło powinno być możliwie najbardziej sprawnie spożytkowywane przez cały rok. Jako inżynier uważam, że takie instalacje jak nasza powinny być budowane raczej przy większych miastach. Wynika to z faktu, że odpady przeznaczone do termicznej utylizacji mają niejednorodny i skomplikowany skład chemiczny co wymaga pojemnej przestrzeni spalania oraz rozbudowanego i kosztownego oczyszczania spalin o dużej elastyczności. To potwierdzają doświadczenia krajów zachodnich. Tam powstają w zasadzie duże obiekty.
Spalarnie tego typu nie mogą być absolutnie uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Chodzi o zapach, hałas, emisję gazów. Spełnienie tych wymogów generuje wysokie koszty spalarni odpadów, które dużo łatwiej jest zbilansować przy większej instalacji.
W krajach zachodnich zdarza się, że tego typu instalacje są zlokalizowane w pobliżu osiedli mieszkaniowych, nawet w centrach miast. Tego nie można natomiast powiedzieć o składowiskach odpadów, które są bardzo uciążliwe dla otoczenia.
Jak będzie wyglądał ciepłowniczy bilans Olsztyna po uruchomieniu tej spalarni?
Kilka lat temu w Olsztynie prawie 100 procent ciepła było wytwarzane z węgla. Wybudowana dwa lata temu duża biomasowa kotłownia wytwarza już obecnie 25 procent energii cieplnej wymaganej przez naszych odbiorców.
Za rok po uruchomieniu naszej spalarni, która będzie pokrywała dalsze około 35 procent zapotrzebowania na ciepło w Olsztynie, będziemy mieli 60 procent energii cieplnej pochodzącej ze źródeł innych niż węglowych. Kotłowania gazowa raczej pozostanie źródłem szczytowo- rezerwowym. Czyli źródło ciepła opalane węglem nie będzie przekraczało 40 procent udziału w tym mixie.
Finansowania spalarni odbywa się w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, o czym Pan mówił podczas webinarium Programu Analityczno-Badawczego przy Fundacji Warszawskiego Instytutu Bankowości, które nosiło tytuł „Partnerstwo publiczno-prywatne w kontekście finansowania OZE w Polsce – perspektywy i bariery”. Jakie korzyści z tego przedsięwzięcia wynosi partner prywatny?
Partner prywatny przede wszystkim, pod warunkiem wywiązania się ze swoich obowiązków kontraktowych, uzyskuje zwrot kapitału z ustalonym w ofercie zyskiem.
Nasz projekt ma charakter hybrydowy. My jako partner publiczny pozyskaliśmy dotację unijną, która stanowi wkład własny, a jej końcowymi beneficjentami są odbiorcy ciepła i mieszkańcy Olsztyna i województwa oddający odpady do unieszkodliwienia. Dzięki tej dotacji zarówno odzyskane ciepło będzie tańsze, jak również koszt unieszkodliwiania odpadów będzie niższy niż w alternatywnych metodach.
Partner prywatny wniósł niezbędny kapitał oraz zaaranżował na konkurencyjnych warunkach finansowanie dłużne. Partner prywatny będzie przez czas trwania umowy PPP czyli przez 25 lat odzyskiwać zaangażowane środki z przychodów ze sprzedaży ciepła, energii elektrycznej i z opłat za przyjmowanie odpadów do utylizacji.
Wszystkie parametry Umowy PPP oparte zostały o warunki na cały okres trwania współpracy, które Partner Prywatny przedstawił w trakcie konkurencyjnego przetargu.
Ile zdaniem Pana takich instalacji do termicznego zagospodarowania odpadów przy jednoczesnym produkowaniu ciepła i prądu można w Polsce wybudować?
Suma odpadów nadających się do tego typu utylizacji jest ograniczona. Nie można więc przesadzić z liczbą spalarni.
Liczba tych instalacji powinna być uzależniona od ilości dostępnych odpadów, bo celem nadrzędnym nie powinno być pozyskanie energii, a przede wszystkim domknięcie gospodarki odpadowej, a więc termiczna utylizacja dostępnych w kraju odpadów, które już nie nadają się do recyklingu i nie powinny trafić na składowisko.
Nasza instalacja jest obliczona na przetworzenie ok. 100 tysięcy ton odpadów rocznie, co oznacza, że podobnych instalacji jak nasza może być w Polsce kilkanaście
W tej chwili szacuje się, że w Polsce takich odpadów możliwych do spalenia powstaje 3,5 – 4 mln ton rocznie, a reszta z wytwarzanych rocznie w kraju ok 12 mln ton odpadów komunalnych powinna trafić do ponownego wykorzystania surowcowego.
Część odpadów jest już obecnie spalana. Oceniam, że jeszcze docelowo pozostanie do termicznego przetworzenia ok. 1,5 mln ton odpadów rocznie.
Nasza instalacja jest obliczona na przetworzenie ok. 100 tysięcy ton odpadów rocznie, co oznacza, że podobnych instalacji jak nasza może być w Polsce kilkanaście.
Można oczywiście planować budowę relatywnie mniejszych jednostek, jednak z koniecznym uwzględnieniem bardzo trudnych warunków prawidłowego i niemającego wpływu na środowisko prowadzenia takiego procesu, o których wspomniałem wcześniej.