Odmrożenie handlu i części usług w drugim kwartale da szansę na 4% wzrostu PKB w tym roku

Odmrożenie handlu i części usług w drugim kwartale da szansę na 4% wzrostu PKB w tym roku
Grzegorz Maliszewski - Bank Millennium (fot. Newseria Biznes)
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Przedłużające się obostrzenia są zaburzeniem dla polskiej gospodarki w krótkim terminie, jednak średnioterminowe perspektywy dla wzrostu gospodarczego istotnie się nie zmieniają ‒ ocenia główny ekonomista Banku Millennium, Grzegorz Maliszewski. Jego zdaniem, ok. 4-proc. wzrost PKB w 2021 r. wciąż jest możliwy, choć sam moment odbicia obarczony jest dużą niepewnością.

„Widzę przestrzeń do wyraźnego odbicia gospodarki po ustabilizowaniu się sytuacji epidemicznej i odmrożeniu gospodarki, choć w krótkim terminie podstaw do optymizmu ubywa, szczególnie jeśli moment odmrażania będzie się opóźniał.

W naszym bazowym scenariuszu zakładamy, że w II kw. sytuacja epidemiczna na tyle się ustabilizuje, że można będzie odmrozić i handel i część usług.

Jeśli ten scenariusz będzie się realizował, to wzrost na poziomie ok. 4 proc. wydaje się osiągalny. Oczywiście moment odbicia wciąż obarczony jest dużą niepewnością” ‒ powiedział PAP Biznes Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Trzecia fala a odmrażanie gospodarki

„Sytuacja jest niepewna i biorąc pod uwagę dynamikę zachorowań, jakaś forma obostrzeń będzie się zapewne utrzymywała przez cały drugi kwartał. Dostępne prognozy wskazują, że szczyt trzeciej fali będzie miał miejsce w pierwszej połowie kwietnia, i jeśli po tym czasie zauważalny byłyby trend spadkowy, być może nastąpi pewne rozluźnienie obostrzeń.

Odmrożenie handlu byłoby kluczowe z punktu widzenia gospodarki. W usługach rozmrożenie nastąpi zapewne nie wcześniej niż w maju – wydaje się, że rząd będzie chciał zachować obniżoną mobilność społeczną także w weekend majowy” ‒ dodał.

Zdaniem ekonomisty, wprowadzone w ostatnim czasie przez rząd restrykcje sanitarne będą krótkoterminowym zaburzeniem dla gospodarki i opóźnią moment odbicia popytu konsumpcyjnego.

Odmrożenie handlu byłoby kluczowe z punktu widzenia gospodarki

„Forma obostrzeń sanitarnych, która została ostatnio wprowadzona, będzie niewątpliwie zaburzeniem dla gospodarki, ale głównie w krótkim terminie. Jeśli chodzi o wpływ na konsumpcję, to oczywiście największe znaczenie będzie miało zamknięcie sklepów budowlanych. Zamknięcie salonów usługowych, fryzjerskich, nie powinno mieć aż tak silnego wpływu, ponieważ ich udział w PKB relatywnie niewielki.

Jeśli chodzi o sklepy budowalne, to jest to taka forma popytu, która – choć zablokowana w czasie lockdownu – może się szybko odmrozić po zniesieniu obostrzeń, rozpoczęte remonty będą musiały zostać dokończone” – powiedział Maliszewski.

„Wprowadzenie restrykcji spowoduje, że dynamika konsumpcji w II kw. będzie nieco wolniejsza niż wcześniej zakładano i opóźnią moment odbicia popytu konsumpcyjnego, które wciąż jest możliwe w drugiej połowie roku. Jeśli sytuacja epidemiczna i związane z nią obostrzenia ustabilizują się w II kw., to druga połowa roku wciąż ma szansę być dobra” – dodał.

Prognoza: PKB na poziomie 4,4 proc.

Mimo ryzyk w dół główny ekonomista Banku Millennium nie rewiduje na razie swojej prognozy dla dynamiki PKB Polski w 2021 r. na poziomie 4,4 proc. Maliszewski zaznacza, że ewentualna korekta nie byłaby jednak duża.

Biorąc pod uwagę skalę niepewności, którą teraz mamy, to czy to będzie 4,4 proc. czy 4,1 proc., to nie jest duża różnica w ocenie perspektyw dla gospodarki

„W związku z nasilonym przebiegiem trzeciej fali pandemii w Polsce pewne korekty prognoz dla PKB mogą pojawić się. My byliśmy lekko powyżej konsensusu, zakładaliśmy wzrost w tym roku na poziomie 4,4 proc. Ryzyka w dół niewątpliwe są, widzimy je i jest przestrzeń do pewnej rewizji.

Niemniej jednak biorąc pod uwagę skalę niepewności, która w dużym stopniu zależy od trudnych do prognozowania czynników, na razie wstrzymuję się z rewizją naszej prognozy” ‒ powiedział PAP Biznes.

„Nawet jeśli miałaby to być rewizja z 4,4 proc. do 4,0‒4,1 proc. – bo wciąż możliwy jest wzrost w okolicach 4 proc. – to mimo wszystko perspektywa całego roku nie ulega istotnej zmianie. Biorąc pod uwagę skalę niepewności, którą teraz mamy, to czy to będzie 4,4 proc. czy 4,1 proc., to nie jest duża różnica w ocenie perspektyw dla gospodarki” ‒ dodał.

Czytaj także: Przedsiębiorcy krytykują rząd za niekonsultowane z nimi zamykanie gospodarki i liczą na działania osłonowe dla firm

Spodziewane odbicie gospodarcze: 2022‒2023

Ekonomista zaznacza, że choć sytuacja w krótkim terminie obarczona jest niepewnością i podwyższonym ryzykiem z powodu nasilenia pandemii, to średnioterminowe perspektywy dla gospodarki istotnie nie zmieniają się.

2022‒2023 to okres spodziewanego, solidnego odbicia gospodarczego, kiedy PKB powinien rosnąc w tempie powyżej 5 proc.

„Wpływ ewentualnej korekty jeszcze bardziej umyka, jeśli wydłużymy horyzont prognoz. Sytuacja epidemiczna jest przede wszystkim ryzykiem dla II kw., być może jest też jakieś ryzyko dla III kwartału.

Natomiast 2022‒2023 to okres spodziewanego, solidnego odbicia gospodarczego, kiedy PKB powinien rosnąc w tempie powyżej 5 proc. W takim horyzoncie drugi kwartał tego roku można traktować jako pewne przesunięcie w momencie odbicia. Średnioterminowe perspektywy istotnie nie zmieniają się” – powiedział Maliszewski.

„O ile więc sytuacja w krótkim terminie obarczona jest niepewnością i podwyższonym ryzykiem z powodu nasilenia pandemii, to trzyletnia perspektywa, póki co, istotnie się nie zmienia. Moment przyspieszenia wzrostu zapewne się nieco opóźni i ścieżka w pierwszych kwartałach ożywienia może być nieco bardziej płaska” ‒ dodał.

W przemyśle sytuacja jest nad wyraz dobra, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, co dodatkowo będzie łagodzić wpływ wprowadzonych obostrzeń

W ocenie Maliszewskiego, po odmrożeniu gospodarki istnieje spora przestrzeń do solidnego wzrostu konsumpcji. Gospodarkę wspierać będzie także dobra sytuacja w przemyśle ‒ w Polsce i na świecie.

„To, jak dynamicznie konsumpcja może się odbudowywać widać było w III kw. 2020 roku. Oczywiście w tym roku aż tak dynamicznego odbicia nie zobaczymy, natomiast wydaje się, że skala odłożonego popytu narasta i on uwolni się, gdy gospodarka zostanie odmrożona.

Sytuacja dochodowa gospodarstw domowych pozostaje dobra, rynek pracy radzi sobie nie najgorzej – biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej funkcjonuje. Skala wzrostu bezrobocia jest niewielka, a płace rosną. Gospodarstwa domowe mają wysokie oszczędności, które wyraźnie przyrosły w czasie pandemii. To wszystko sprzyja solidnemu odbiciu konsumpcji” – powiedział ekonomista.

„W przemyśle sytuacja jest nad wyraz dobra, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, co dodatkowo będzie łagodzić wpływ wprowadzonych obostrzeń. Otoczenie globalne pozostaje korzystne – w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej sytuacja epidemiczna jest teraz bardzo zła, ale w innych krajach Europy nie mamy aż tak gwałtownego przyspieszenia pandemii.

Tam bardziej będziemy mieli do czynienia z przedłużaniem restrykcji, niż z ich zaostrzaniem. Sytuacja powinna być zatem bardziej stabilna” ‒ dodał.

Silny wpływ tempa szczepień

Główny ekonomista Banku Millennium podkreśla jednak, że ożywienie będzie w dużej mierze zależało od postępu procesu szczepień ‒ jego sprawny przebieg pozwoli na szybkie i trwałe odmrożenie gospodarki.

Przykład Izraela, ale też USA i Wielkiej Brytanii, pokazuje, że postęp szczepień przyspiesza odmrażanie gospodarki

„To element, który będzie warunkował moment uzyskania zbiorowej odporności i ustabilizowania się sytuacji epidemicznej do poziomu zapewniającego wydolność służb zdrowia. A to jedyny sposób na szybkie i trwałe odmrażanie gospodarki.

Przykład Izraela, ale też USA i Wielkiej Brytanii, pokazuje, że postęp szczepień przyspiesza odmrażanie gospodarki. W Izraelu już to widać, w Wielkiej Brytanii zostało to zadeklarowane – efekt tego był taki, że PMI dla brytyjskich usług w marcu wystrzelił bardzo mocno. Widać, że nastroje poprawiają się bardzo szybko” – powiedział.

Czytaj także: Citi Handlowy obniża prognozę PKB Polski; przed nami fala rewizji w dół?

Stopy procentowe stabilne do końca kadencji

W swoim scenariuszu makroekonomicznym Grzegorz Maliszewski zakłada, że stopy procentowe w Polsce pozostaną na niezmienionym poziomie do końca kadencji obecnej Rady, tj. do połowy 2022 roku.

„Komentarze, które docierają z RPP, wyraźnie sygnalizują zamiar stabilizacji. Wydaje się, że Rada będzie akceptowała podwyższona inflację, która w pewnych okresach może przekroczyć górne odchylenie od celu.

Biorąc jednak pod uwagę podażowy i regulacyjny charakter zwyżki inflacji, Rada nie będzie na to reagować. Pomimo podwyższonej inflacji i sygnałów wychodzenia gospodarki z kryzysu, obecna Rada nie dokona zmiany stóp” ‒ powiedział PAP Biznes ekonomista.

„Retoryka RPP mówiąca o tym, że nie można wykluczyć obniżki stóp, interwencje walutowe, które były wykonywane i ciągle są możliwe (choć mniej prawdopodobne przy obecnym kursie PLN), i dodatkowo program luzowania ilościowego, który w przypadku ostatniej aukcji został zwiększony ‒ czynią politykę pieniężną w Polsce bardzo łagodną, szczególnie na tle krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Myślę, że taka polityka będzie utrzymywana. Wraz z ożywieniem w drugiej połowie roku ta łagodność będzie się być może zmniejszała, ale stopy powinny pozostać bez zmian” ‒ dodał.

Najwcześniej końcówka 2022 roku wydaje się momentem, kiedy ewentualnie podwyżka stóp procentowych może się pojawić

Zdaniem ekonomisty, symboliczna podwyżka stóp proc. może pojawić się dopiero pod koniec przyszłego roku.

„W 2022 roku dużo może zależeć od nowej Rady, choć rozkład sił gołębie-jastrzębie prawdopodobnie bardzo się nie zmieni. Jeśli gospodarka będzie znajdowała się już na ścieżce ożywienia, a w przyszłym roku będzie ono już prawdopodobnie solidne, inflacja będzie w celu, to wtedy może pojawić się nieznaczna podwyżka stóp, być może do 0,25 proc.” ‒ powiedział.

„Dużo jednak będzie zależało od kształtu Rady, ale pewne dostosowanie w polityce pieniężnej może się pojawić. Przy wzroście gospodarczym ponad 5 proc. i inflacji blisko górnej granicy celu warunki monetarne byłyby wyjątkowo łagodne.

Najwcześniej końcówka 2022 roku wydaje się momentem, kiedy ewentualnie podwyżka może się pojawić” ‒ dodał Grzegorz Maliszewski.

Czytaj także: Prezes NBP: w obliczu pandemii musimy kontynuować dotychczasowy kurs w polityce pieniężnej

Źródło: aleBank.pl