Od Wydawcy | Razem, młodzi przyjaciele!
Regulacyjne tsunami uderzyło tam, gdzie chyba nikt się go nie spodziewał. Tym razem padło na Rzecznika Finansowego, którego funkcjonowanie przez minionych 25 lat wydawało się być pewne niczym to, że „po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” – jak to śpiewał Krzysztof Cugowski. Zapowiedzi Rządowego Centrum Legislacji jednoznacznie wskazują, iż dr hab. Mariusz Golecki już teraz powinien rozglądać się za nowym zajęciem. Koncept, by rolę strażnika praw konsumentów w całości przejął UOKiK, wydaje się korespondować z zapowiedziami odchudzenia administracji publicznej, lecz równocześnie skłania do refleksji nad skutkami tej decyzji dla tych, których dobro powinno stanowić suprema lex, czyli klientów rynku finansowego. Zbyt często w naszej niedawnej historii byliśmy zaskakiwani bezrefleksyjną likwidacją jednych instytucji i powoływaniem innych, w myśl zasady „jak nie może być lepiej, to niech chociaż będzie inaczej”. Zbyt często otwierano oczy niedowiarkom przy użyciu różnych misiów, by następnie, jak już cała wrzawa ucichnie, sporządzić stosowny protokół zniszczenia. Pozostaje mieć nadzieję, że tak nie stanie się i w tym przypadku – a przy okazji zapoznać się z rzeczowymi argumentami zarówno prezesa UOKiK, jak i Rzecznika Finansowego, które prezentujemy w tym numerze.
W tak nieprzewidywalnych czasach pozostaje cieszyć się z należytego zabezpieczenia oszczędności naszego życia, zgromadzonych na bankowych kontach i lokatach. – Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz – zapewnia Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Cieszy, że szef instytucji kluczowej dla stabilności systemu finansowego docenia zdolność adaptacji polskich banków do zmieniających się warunków, znacznie gorzej, że podobny pogląd zdają się wyznawać odpowiedzialni za politykę fiskalną kraju, prowadząc swoistą licytację, kto ustanowi kolejny globalny rekord efektywnego opodatkowania sektora. Aż chce się zaapelować, żeby przynajmniej obecnie, kiedy głównym rozgrywającym wciąż pozostaje koronawirus, choć w części odstąpić od żelaznej reguły sformułowanej przez Beniamina Franklina, iż „w życiu pewna jest tylko śmierć i podatki„.
Połączenie rekordowych danin z globalną recesją oraz faktycznie zerowym poziomem stóp procentowych może się okazać wyzwaniem ponad siły rodzimych instytucji finansowych. Przed takim scenariuszem przestrzega choćby prezes mBanku Cezary Stypułkowski, twierdząc, iż „zdolność banków do wspomagania gospodarki nigdy nie była tak osłabiona i zagrożona jak obecnie„, a o tym, że nie są to czcze słowa, świadczą dane opublikowanie niedawno przez KNF. Skoro w lipcu br. 17 banków wykazywało łączną stratę na poziomie miliarda złotych, to podatki powinno się obniżyć, i to natychmiast. Bo nawet jeśli potencjał polskich instytucji finansowych faktycznie równy jest antycznym herosom, to wszyscy powinniśmy pamiętać jeszcze z lat szkolnych, że „nec Hercules contra plures…„
A skoro o starciu jednostki z wielością mowa – wrześniowy numer naszego miesięcznika tradycyjnie już zdominowany jest przez dyskurs na temat teraźniejszości i przyszłości najliczniejszej grupy banków na krajowym rynku finansowym. Tym razem ich włodarze nie spotkają się osobiście podczas obrad Forum Liderów Banków Spółdzielczych, ograniczając się do zdalnego śledzenia cyklu webinariów, niemniej sytuacja ta powinna być potraktowana jako szansa na głębszą refleksję nad nieuchronną transformacją rodzimej bankowości spółdzielczej i postawy, jaką wobec tego procesu powinni zająć poszczególni jego uczestnicy. Apeluje o to na naszych łamach Włodzimierz Kiciński, wiceprezes Związku Banków Polskich, po raz kolejny przypominając, iż „samodzielność to możliwość podejmowania decyzji biznesowych odnoszących się do klienta i odpowiedzialność za nawiązanie i utrzymanie relacji z nim„. Tylko tyle – i aż tyle. Przed stawianiem znaku równości pomiędzy autonomią i autarkią przestrzegał już nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz, prezentując smutny los morskiego skorupiaka, który to „sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem„. „A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu. Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby: To samoluby!” Ta jakże realistyczna wizja powinna trafić do przekonania tym, którym wciąż marzą się porywające, acz całkowicie nierealne scenariusze rodem z westernów, gdzie samotny szeryf kładzie trupem całą szajkę zdeterminowanych rewolwerowców, po czym jak gdyby nigdy nic udaje się do saloonu na szklaneczkę whisky. Droga jest tylko jedna, z czego zdawał sobie sprawę wspomniany już autor „Pana Tadeusza” i „Dziadów„, któremu romantycznych ideałów naprawdę trudno odmówić. „Razem młodzi i przyjaciele! W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele; Jednością silni, rozumni szałem, Razem młodzi i przyjaciele!” – te słowa, choć wypowiedziane w „Odzie do Młodości„, nie są skierowane wyłącznie do młodych buntowników. Wszak dzięki współdziałaniu polska bankowość lokalna mogła przetrwać przeszło półtora stulecia, skutecznie stawiając czoła takim wyzwaniom, przy których obecny kryzys wydaje się być błahostką. Tylko podążanie tą drogą daje szansę, by głos lokalnego sektora finansowego był słyszany w Polsce także i za kolejnych 150 lat…