Od 26 czerwca, hotele mogą oferować 75 proc. dostępnych miejsc, czy w tej sytuacji wakacje będą droższe?
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że w pierwszym kwartale dało się zauważyć poprawę w wykorzystaniu dostępnej bazy noclegowej.
Limit 75 procent
Znaczący wpływ na korzystne zmiany ma stopniowe luzowanie obostrzeń dotyczących możliwości korzystania z oferty hotelarsko-turystycznej.
Hotele od 8 maja mogły przyjmować gości w połowie dostępnych pokoi.
Jak wynika z analizy Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, nie poprawiło to jednak bieżącej sytuacji finansowej i nastrojów przedstawicieli branży – tylko w maju obostrzenia mogły spowodować straty sektora sięgające 750 mln zł.
Nie powinno więc dziwić nastawienie przedsiębiorców, którzy liczyli, że już w wakacje będą mogli przyjmować gości z pełną swobodą. Tak się jednak nie stało.
Od 26 czerwca, a więc chwilę po zakończeniu roku szkolnego i na samym starcie sezonu urlopowego, będą mogły przyjmować więcej klientów niż wcześniej, ale nadal będą mogły być zajęte tylko w 75 proc.
Szczepienia wspierają polski biznes
– Po miesiącach ograniczeń branża hotelarska spodziewała się, że okres urlopowy będzie okazją do intensywnego odrabiania zaległości i pracy na pełnych obrotach, przy możliwości oferowania wszystkich dostępnych miejsc noclegowych. Ich ograniczenie do 75 proc. z pewnością nie jest zadowalające, szczególnie, że w tym roku w kraju chce spędzić wakacje więcej osób niż zwykle – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, ale jak dodaje:
– Pewnym pocieszeniem może być jedynie fakt, że limit ten nie dotyczy zorganizowanych grup dzieci do 12. roku życia oraz że nie obejmuje on osób w pełni zaszczepionych przeciw Covid-19. Na długiej liście argumentów za szczepieniami jest więc jeszcze jeden, wsparcie polskiego biznesu.
Słabsze perspektywy dla usług hotelarskich dla biznesu
Ponad 1 mld zł zaległości zakwaterowania, to głównie zasługa hoteli, które mają na koncie 947 mln zł. Uwagę zwraca fakt, że problemy z płatnościami są stosunkowo częste, dotyczą 9 proc. hotelarskich biznesów. Oznacza to, że ryzyko zawarcia umowy z firmą w tarapatach finansowych jest całkiem wysokie.
– Covid-19 zniweczył wiele planów firm hotelarskich. O ile te nastawione na turystów mają szansę na powrót dobrej koniunktury, to jednak pod znakiem zapytania stoi kondycja podmiotów obsługujących głównie pobyty służbowe, firmowe spotkania czy kongresy. Ta rzeczywistość może już po pandemii wyglądać inaczej – zauważa Sławomir Grzelczak.
O skali problemu hoteli niech świadczy, że kolejne na liście działalności oferujących noclegi obiekty noclegowe turystyczne i miejsca krótkotrwałego zakwaterowania, czyli ośrodki kolonijne, domy wczasowe, kwatery dla gości, nieposiadające obsługi domki, agroturystyka i schroniska młodzieżowe mają razem mniej niż jedną dziesiątą ich zaległości – 91,4 mln zł.
Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że zaległości w płatnościach na rzecz dostawców oraz w bankach ma 1760 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych firm związanych z działalnością noclegową. Ich łączne długi to obecnie 1,044 mld zł.
O ile zdecydowana większość niesolidnych płatników widnieje w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor, to jeśli chodzi o kwoty zaległości dominują nieopłacone w terminie kredyty, stąd też bardzo duże różnice przeciętnych zaległości pozakredytowych i kredytowych firm oferujących noclegi. Średni dług pozakredytowy wynosi 24,5 tys. zł, a kredytowy ponad 1,6 mln zł (za pośrednictwem BIG InfoMonitor, można sprawdzić firmę również pod kątem spłaty kredytów o ile wyrazi na to zgodę).
Po ofertach wielu polskich kurortów widać, że przynajmniej część firm po miesiącach zamknięcia postanowiła straty odrabiać wyraźnie wyższymi cenami
Uwagę zwraca również fakt, że problemy z obsługa kredytów ma 550 osób prywatnych powiązanych z firmami z branży zakwaterowania. W sumie niemal co trzeci przedsiębiorca, powiązany z firmą, która ma kłopoty z płatnościami, nie do końca daje sobie radę ze spłatą zobowiązań, które zaciągnął jako konsument.
– Okres urlopowy pokaże, czy firmom hotelarsko-turystycznym uda się wykorzystać poprawiającą się sytuację pandemiczną i fakt, że coraz więcej potencjalnych klientów zostało już w pełni zaszczepionych, co wyłącza ich z obowiązujących limitów gości – zauważa Sławomir Grzelczak i wyraża nadzieję:
-Trudności z rezerwacją miejsc noclegowych w ostatniej chwili pokazują, że w te wakacje urlopowicze nie powinni zawieść. Nawet biorąc pod uwagę, że po ofertach wielu polskich kurortów widać, że przynajmniej część firm po miesiącach zamknięcia postanowiła straty odrabiać wyraźnie wyższymi cenami.