O tłoku w przejściach
Najlepiej niewątpliwie wdać się w rozmowę na wąskiej alejce między grobami, na niewiele szerszym chodniku (niekoniecznie cmentarnym – tu dobrze jest mieć ze sobą rower, idealnie mieszczący się między żywopłotem a jezdnią).
Dobrze jest ustawić się w autobusie/tramwaju/pociągu podmiejskim tam, gdzie wąsko, bo idealnie wpasowuje się tam człowiek z plecakiem. A jakże słuszne i sprawiedliwe jest zastawienie drzwi (wszak za pięć przystanków wysiadam!).
O blokowaniu samochodów, których kierowcy narazili się domorosłemu „szeryfowi” czy zwykłemu drogowemu pieniaczowi nie ma co wspominać – z takimi stykał się chociaż raz każdy użytkownik polskich dróg.
Generalnie takie stawanie na drodze innych to jakoś po polsku jest. „Veto. Nie pozwalam na prolongatę!” – zakrzyknął 25 sierpnia 1652 na sejmie warszawskim stolnik upicki i poseł Władysław Wiktoryn Siciński, nie pozwalając na kontynuowanie obrad ponad czas na nie przewidziany.
W dobrej sprawie to chyba blokował jeden Reytan.
Drzwi do świetlanej przyszłości bądź wąskie do niej przejścia blokowane są również w kwestiach kapitałowych, a i szerzej – finansowych.
Być może pamiętają Państwo braci Jedamskich – przeciwników po kolei Bank Inicjatyw Gospodarczych, BIG Banku Gdańskiego, Banku Millennium.
W akcjonariatach wielu spółek znaleźliby się kontynuatorzy ich tradycji. Z państwem włącznie – blokowanie przejęcia Banku BPH przez należący wtedy do włoskiego UniCredit Bank Pekao w wykonaniu ówczesnego ministra skarbu państwa Andrzeja Mikosza sprawiło, że cała operacja mocno się przedłużyła – i na pewno przejdzie do annałów.
A teraz uwaga: wraca Ministerstwo Skarbu Państwa, a mBank pewnie będzie na sprzedaż…