Nowy Rok – i nie jest dobrze
Użycie słowa „bydło” wobec strzelających wywołało na facebooku żywą reakcję fanów łomotu. Żadne z używanych przez nich określeń nie nadaje się do publicznego powtórzenia. Oczywiście to, co przeżywały „dzięki” nim psy, koty, ptaki, nie mówiąc o np. wielu autystycznych dzieciach nie ma dla nich żadnego znaczenia, bo im rozrywka się należy.
Z Warszawy wyprowadziłem się dawno temu więc nie wiem, jak długo tam strzelano. W Brwinowie, gdzie mieszkam, pierwsze fajerwerki i petardy odpalono 31 grudnia około 16, a łomot słychać było jeszcze wieczorem 2 stycznia. Wolnoć Tomku na swoim podwórku – bo między stołecznymi blokami mogą pogonić.
Piątek, 3 stycznia. Najpierw dowiaduję się, że Trump zlecił dronową akcję przeciwko irańskiemu generałowi. Zginął też dowódca irackiej milicji – bo wszystko pod Bagdadem się działo. Irak, a przede wszystkim Iran wściekłe.
Iran pewnie spełni groźbę blokady eksportu ropy przez Zatokę Perską. Ropa pójdzie w górę, benzyna podrożeje. A, jeszcze szabelką (a raczej rakietką) potrząsa Kim Dzong Un.
Z krajowego podwórka: już w dwóch regionach, na Lubelszczyźnie i w Wielkopolsce, wykryto zjadliwego wirusa ptasiej grypy. Do utylizacji jest już 100 tys. kur i indyków. Do tego mamy chorobę ASF, wybijającą świnie (i myśliwych zabijających zdrowe dziki, a czasami również chore – i rozsiewający zarazę ze względu na niezachowanie jakichkolwiek zasad higieny).
Jeśli jeszcze powróci choroba wściekłych krów, to mięsożercy albo wymrą, albo zostaną wegetarianami lub czymś jeszcze gorszym.
A propos wegetarian – zasada teorii spiskowych podpowiada, że wszystkie atakujące zwierzęta wirusy zostały sztucznie wytworzone w tajnym laboratorium szatańskiego profesora Wegetariana. To podpowiadam scenarzystom horrorów klasy C.
A mimo tego wszystkim życzę wszystkiego najlepszego.