Nieruchomości w Niemczech nie tanieją, mimo pandemii i recesji
Rosną ceny wywoławcze
Eksperci z agencji analiz rynkowych Empirica przeanalizowali ogłoszenia o nieruchomościach i spostrzegli, że od pojawienia się koronawirusa ceny, jakich życzyli sobie sprzedawcy mieszkań oraz domków jedno- i dwurodzinnych, wzrosły.
Między innymi w takich aglomeracjach, jak Berlin, Hamburg i Monachium; ale Frankfurt n/Menem już się w tej grupie nie utrzymał, ceny tam tymczasem spadły.
Nie znaczy to, że sprzedawcy uda się upłynnić mieszkanie czy dom za kwotę ze swego anonsu, ale – podkreślają analitycy – generalnie ceny mimo kryzysu raczej rosły i dalej rosną.
Jest to zresztą dalszy ciąg zwyżkowej tendencji, która zarysowała się w roku 2012. Do tego czasu, od kryzysu finansowego w latach 2007/2008, na rynku nieruchomości panowała stagnacja.
Czytaj także: Kredyt na mieszkanie – w Niemczech: 50 tys. euro na 1,06 proc. – i mało chętnych
Ceny rosną od 2012 roku
Od pierwszego kwartału 2012 roku do pierwszego kwartału 2020 roku ceny mieszkań i domów wzrosły o 55 proc. (po uwzględnieniu inflacji to 45 proc.) – to konkluzja z analizy ponad dwóch milionów anonsów z ofertami sprzedaży.
W niektórych regionach skok cen wyniósł 64 proc. Ich wzrost o jedną trzecią zanotowano nawet na obszarach, tracących co roku ponad jeden procent mieszkańców.
Czytaj także: Jak żyjąc w Polsce, wziąć kredyt na mieszkanie w Niemczech?
Wnioski o rosnących cenach nieruchomości w czasie COVID-19 nieco zrelatywizował sam dyrektor Empiriki Reiner Braun. Zauważył, że od kwietnia do czerwca 2020 roku, a więc w okresie narastającej pandemii, na rynku oferowano głównie obiekty przeciętnie droższe niż wcześniej.
To może częściowo tłumaczyć obserwację, że w niektórych miastach ceny nieruchomości w czasie kryzysu wzrosły. Tym razem jednak – zdaniem Brauna – przeliczyli się ci, którzy przed pandemią kupili szczególnie drogie domy czy mieszkania w nadziei, że rychło sprzedadzą je jeszcze drożej. Teraz to się raczej nie uda. Wirus z Chin pokrzyżował im szyki.
Czytaj także: Coraz droższe używane mieszkania – wyższe ceny od Polski tylko na Słowacji
Do końca roku wzrosną ceny na rynku wtórnym o 4-5 procent
Analitycy zakładają, że do końca tego roku, jeśli nie nadejdzie druga fala pandemii i powtórne zamrożenie gospodarki (lockdown), mieszkania i domy będą dalej drożeć.
Spodziewa się tego Niemiecki Związek Nieruchomości (Immobilienverband Deutschland – IVD): prognozuje wzrost cen istniejących lokali (a więc nie nowo budowanych) o 4-5 proc. Czynsze zaś wzrosną w tym roku o ok. 3 proc.
Czytaj także: Rama H czy Wielka Płyta, w której technologii kupić mieszkanie na rynku wtórnym?
Inwestorzy zagraniczni też chcą kupować
Źródłem stale rosnących cen nieruchomości w Niemczech, również w obecnym czasie (kończącego się już) zastoju jest fakt, że popyt na mieszkania i domy trwale przewyższa podaż.
Szef agencji Tolle Immbilien, Corvin Tolle, zauważył, że teraz ludzie są wprawdzie zaniepokojeni i się prawie nie przeprowadzają, ale jego firma rejestruje „bardzo wysokie” zainteresowanie potencjalnych nabywców mieszkaniami w segmencie 2500-5000 euro za metr kw.
Stały wzrost cen nieruchomości to także efekt niezmiennego zainteresowania niemieckim rynkiem zagranicznych inwestorów.
Potwierdziła to firma doradztwa międzynarodowego Cushman & Wakefield. W przeprowadzonej online ankiecie ustaliła, że ponad połowa pytanych (53 proc.) dalej szuka możliwości zainwestowania w nieruchomość w Niemczech. Duża część z nich już nawet podpisała list intencyjny ze swym niemieckim kontrahentem.
Czytaj także: Ranking najdroższych miast: najwięcej za mieszkanie zapłacisz w Hongkongu, Warszawa przy końcu zestawienia