Nie żyje Jim Simons – absolutny mistrz zwrotów z inwestycji na rynku kapitałowym

Nie żyje Jim Simons – absolutny mistrz zwrotów z inwestycji na rynku kapitałowym
Byk z Wall Street, NYSE Nowy Jork. Fot. R.Lidke
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Biznes bez zwrotu to klapa. Mistrzostwo w pomnażaniu korzyści finansowych z inwestycji kojarzymy zazwyczaj z dwoma nazwiskami. Warren Buffet i George Soros są świetni, ale jednak nie najlepsi. Dopiero teraz mają szanse zająć miejsce opuszczone przez arcymistrza, jakim był zmarły 10 maja Jim Simons, pisze Jan Cipiur.

Medallion – fundusz hedgingowy zarządzany przez J. Simonsa za pośrednictwem jego firmy Renaissance Technologies jest jak Mount Everest, który miałby wyrosnąć i stać sobie gdzieś na płaskim jak stół Mazowszu.

Liczona bez opłat wnoszonych przez uczestników tego funduszu średnia roczna stopa zwrotu osiągnięta przez Medallion od 1988 roku do dziś wynosi niebywale 66 proc. Jeśli ten wynik nie przemawia do wyobraźni, niech głos zabierze procent składany.

Kto zainwestował w 1988 roku 1 dolara w Medallionie, ten miał z tego w 2021 r. prawie 42 000 dolarów i to po odjęciu opłat pobieranych przez fundusz.

Jeden dolar wydany na instrument giełdowy podążający za akcjami S&P 500 dałby w identycznym czasie 40 dolarów. Zakup jednodolarowej akcji Berkshire Hathaway, tj. słynnego wehikułu finansowego Warrena Buffetta zwanego Wyrocznią z Omaha, przyniósłby po tych samych 33 latach jedynie (?) 152 dolary.

Na tym tle dokonania Jima Simonsa zdają się być nieprawdopodobne. Dlatego oddaje mu dziś hołd całe Wall Street, City, Hongkong, Tokio…

Inwestowanie ilościowe

Musiał mieć „nosa”, ale to nie węch inwestycyjny stał za niesamowitym powodzeniem jego przedsięwzięć finansowych. Jim Simons zapisał się najpierw jako matematyk o światowej renomie. Miał przełomowe wyniki w badaniach kwantowej teorii pola, teorii strun i skondensowanej materii, czyli w dziedzinach poza percepcją tzw. zwykłych ludzi. Pracował w MIT i na Harvardzie.

Przez cztery lata(1964-68)  dorabiał „na boku” w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa USA (NSA), łamiąc z powodzeniem sowieckie szyfry. Za wyrażany publicznie sprzeciw wobec wojny wietnamskiej został jednak wyrzucony z Agencji.

Po dziesięciu latach (1968-1978) szefowania katedrze matematyki na uniwersytecie Stony Brook w Nowym Jorku, w wieku 40 lat postanowił porzucić karierę profesora i zajął się od zera finansami w biznesie.

W odróżnieniu od standardu w tej dziedzinie nie zatrudniał analityków finansowych i absolwentów szkół biznesu. Pracował z matematykami, fizykami i naukowcami z innych dziedzin.

Jego podejście znane jest pod nazwą „quantitative investing” lub „quant investing” (inwestowanie ilościowe). Ktoś oszacował, że ponieważ znalazł naśladowców, w 2020 r. udział tej metody w obrotach Wall Street osiągnął ok. 30 proc.

Wspomniany Medallion Fund jest niedostępny dla obcych, obracał (przynajmniej do tej pory) wyłącznie środkami prywatnymi wniesionymi przez Simonsa i jego współpracowników z Renaissance, stając się dla wszystkich uczestników źródłem olbrzymiego majątku.

Dostępne są wyłącznie szacunki, według których w samym tylko 2007 r. Jim Simons zarobił dla siebie aż 2,8 mld. dol. W innych latach zgarniał niewiele mniej.

Matematyka w służbie inwestowania

Miesięcznik Forbes ocenił w 2023 r. jego osobisty majątek netto na ok. 30 mld dol., co dało mu 25. miejsce na liście „Forbes 400”.

W odróżnieniu od nadzwyczajnych osiągnięć na polu naukowym i akademickim, o jego warsztacie biznesowym wiadomo mało. Głównie to, że już od początków w 1988 r. zaprzągł najlepsze dostępne wówczas komputery, które służyły do przepuszczania wszelkich możliwych danych przez modele matematyczne, które tworzył wraz ze współpracownikami.

Powodem było przekonanie, które ujawnił po latach w rozmowie z The Wall Street Journal, że rynkami nie poruszają przypadkowe siły i zdarzenia, więc są one do pewnego stopnia przewidywalne. Zauważał statystyczne anomalie do praktycznego wykorzystania w pomnażaniu pieniędzy.

Szczegółów nie ujawniał, krył je za murami siedziby na Long Island, której bryła przywodzi na myśl fortecę. W jednym z bardzo rzadkich wywiadów przywołał nastawionego cynicznie do zmian Beniamina-Osła z „Folwarku Zwierzęcego” George’a Orwella, który mówił, że „Bóg dał mu ogon do oganiania się od much, lecz wolałby nie mieć ogona i żadnych much”. Simons dodał po tym cytacie, że tak właśnie podchodzi do popularności.

Jest faktem, że nie był skory do dzielenia się metodami, jakie stosował. Uważał, że „przejrzystość to zaproszenie skierowane do konkurencji, więc za całym szacunkiem dla zasad wolnej przedsiębiorczości – im mniej, tym lepiej”.

Nie wszystko, czego się dotykał zamieniło się w złoto. W 2008 r. jego perła w koronie, niedostępny dla „obcych” Medallion Fund wzrósł o 80 proc., a otwarty dla wszystkich Renaissance Institutional Equities Fund (RIEF) spadł o 16 proc. Miał w związku z tym kłopoty. Senator John McCain wysunął oskarżenie, że RIEF nie odprowadził 6 mld dol. należnego podatku. Po latach doszło do ugody z urzędem skarbowym. W 2021 r. ogłoszono, że Simons i jego koledzy zapłacą miliardy dolarów zaległych podatków, odsetek i grzywien.

Jim Simons był wielkim filantropem wspierającym głównie badania naukowe. The Simons Foundation jest jednym z największych prywatnych przedsięwzięć finansujących badania podstawowe. W 2011 r. przekazał ma rzecz Stony Brook University 150 mln dolarów, a w 2023 r. kolejne pół miliarda.

Z kolei Flatiron Institute stosuje najbardziej zaawansowane techniki obliczeniowe do badań astrofizycznych, biologicznych, matematycznych oraz w dziedzinie wiedzy o mózgu i układzie nerwowym oraz fizyki kwantowej.

Pod koniec życia zaczął z niego korzystać. Kupił ponad 60-metrowy jacht, apartament przy Piątej Alei na Manhattanie oraz posiadłość na Long Island.  Być może przesłaniał tym ciągły żal po śmierci dwóch dorosłych synów z piątki jego dzieci. Jeden zabił się na rowerze, drugi utonął na Bali.

Nie stronił od polityki. Przekazywał wielkie środki na wsparcie liberalnego skrzydła Demokratów. Jego bliski współpracownik i przez jakiś czas współ-prezes Renaissance Robert Mercer był zaś jednym z największych filarów finansowych Donalda Trumpa. Polityczna aktywność Mercera była nie do przyjęcia dla pozostałej kadry funduszu, więc Simons zmusił go do ustępstwa z prezesury, ale nie zwolnił i utrzymywał z nim zażyłe relacje pozazawodowe.

Doprawdy, bardzo nietuzinkowy człowiek był z Jima Simonsa.

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl