Nie będzie nowej kryptowaluty
Mario Draghi pogroził palcem
Mimo, iż Estonia jest członkiem strefy euro (co obliguje ją do tego, by jedyną oficjalną walutą było euro) to odważnie planowała wprowadzenie oficjalnej kryptowaluty. Mieli otrzymać ją wszyscy obywatele a jej cena miała być powiązana z euro. Europejski Bank Centralny zakazał wprowadzenia jej do obiegu.
Siim Sikkut, zarządzający strategią IT w Estonii, potwierdził, że Estcoin będzie funkcjonował jako środek płatniczy wewnątrz społeczności e-rezydentów, ale inne opcje wykorzystania kryptowaluty nie wchodzą w grę. Biorąc pod uwagę, że wydanych zostało ok. 35 tys. kart identyfikacyjnych dla obcokrajowców, to wykorzystanie Estcoina w kraju liczącym 1,3 mln ludzi będzie ostatecznie bardzo ograniczone.
Nowe technologie w Estonii
Estonia jest jednym z najbardziej przyjaznych krajów jeżeli chodzi o implementowanie nowych technologii i własna kryptowaluta niewątpliwie wpisałaby się w DNA tego kraju. W ostatnich miesiącach jednak o Estcoinie było słychać coraz rzadziej. Prawdopodobnie estoński rząd stał się także mniej entuzjastyczny wobec tego pomysłu, m.in. ze względu na zmniejszenie ekspozycji medialnej kryptowalut.
Co dalej z kryptowalutami?
Ta informacja raczej nie przełoży się bezpośrednio na rynek kryptowalut. Z drugiej jednak strony, wprowadzenie narodowej kryptowaluty przez kraj zrzeszony w strefie euro mogłoby nieco ocieplić nastawienie do kryptowalut i zwiększyć popyt na nie.
Najpopularniejsza i największa pod względem kapitalizacji kryptowaluta – bitcoin – w ostatnim czasie znajduje się blisko okolicy najniższego poziomu od listopada ub.r. Cena ok. 7,4 tys. dol. za jednego bitcoina to tylko 1,4 tys. dol. powyżej dołka z początku lutego i nieco ponad 12 tys. dol. poniżej szczytu z połowy grudnia.
Cinkciarz.pl