NBS | Bankowość i Finanse | Prawo | Asymetrię praw wierzycieli i dłużnika tworzą głównie regulacje krajowe
W jakim stopniu przepisy obowiązujące przed wybuchem epidemii umożliwiały skuteczną egzekucję zobowiązań finansowych?
– Dwa lata temu opublikowaliśmy specjalny raport,,Zabezpieczenie i egzekucja wierzytelności bankowych’’, opatrzony znamiennym podtytułem „Systematyczne pogarszanie się pozycji wierzyciela”. Przestrzegaliśmy w nim, że tendencja, która zarysowała się w ostatnich latach w polskim prawodawstwie jest skrajnie niekorzystna dla wierzycieli, przy czym nie jest to rezultat implementacji obowiązujących przepisów unijnych. Kolejne regulacje, wprowadzane na szczeblu krajowym, stawiają polskich wierzycieli w pozycji jawnie niekonkurencyjnej w stosunku do podmiotów z innych państw członkowskich, którzy nie napotykają na takie obostrzenia w dochodzeniu wierzytelności. Na początku tego roku, jeszcze przed wybuchem pandemii, Związek Banków Polskich opublikował drugą edycję raportu, adresowaną do członków Komitetu Stabilności Finansowej. Wskazywaliśmy w nim na utrzymywanie się niepokojącego trendu przyjmowania kolejnych regulacji prawnych, których jedynym celem było wzmacnianie pozycji dłużników kosztem wierzycieli i tym samym pogłębienie asymetrii praw tych podmiotów na niekorzyść wierzyciela. Działania te, inspirowane głównie przez resort sprawiedliwości, mogą w ostatecznym rozrachunku doprowadzić do sytuacji, kiedy dochodzenie roszczeń pieniężnych stanie się praktycznie niewykonalne. Do tego stopnia, że część wierzycieli wycofa się ze świadczenia usług w określonych segmentach, tworząc obszary, które zagospodaruje szara strefa.
Gdzie daje się zauważyć największą asymetrię praw wierzyciela i dłużnika?
– Należy wskazać przede wszystkim niedawną, obszerną nowelizację kodeksu postępowania cywilnego, która wprowadziła szereg regulacji dyskryminujących wierzycieli. Należy do nich między innymi likwidacja tzw. fikcji doręczenia w przypadku dwukrotnego awizowania korespondencji sądowej. Mechanizm ten był tak oczywistym elementem procedury cywilnej, że trudno było sobie wyobrazić jego wyeliminowanie. W obecnym stanie prawnym dłużnik może bezkarnie nie odbierać korespondencji, a wierzyciel jest narażony na konieczność poniesienia dodatkowych kosztów w postaci zlecenia doręczenia komornikowi. Ta sama nowelizacja wprowadziła jawnie dyskryminujące wierzycieli zmiany w elektronicznym postępowaniu upominawczym (EPU), które stanowiło niezwykle sprawny instrument dochodzenia należności także i dla sektora bankowego. Nowy kształt przepisów stawia pod znakiem zapytania sensowność korzystania z EPU, gdyż wniesienie przez pozwanego sprzeciwu od nakazu oznacza konieczność ponownego wytoczenia powództwa. To zaś oznacza kolejną możliwość przeciągania postępowania przez nierzetelnych dłużników.
Podobne skutki ma uchylenie przepisu, pozwalającego na wydanie przez sąd nakazu zapłaty na podstawie wyciągu z ksiąg bankowych. W tym akurat przypadku pewne wątpliwości zgłaszał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, niemniej dotyczyły one tylko postępowań prowadzonych wobec konsumentów. Związek Banków Polskich apelował, żeby w przypadku dochodzenia roszczeń od przedsiębiorców pozostawić przepisy w niezmienionej postaci, jednak ustawodawca zdecydował się na całościowe wyeliminowanie tej instytucji.
Spośród innych niekorzystnych zmian, które w ostatnim czasie zostały wprowadzone przez ustawodawcę, warto odnotować skrócenie podstawowego terminu przedawnienia roszczeń majątkowych. Ta sama nowelizacja ustanowiła zasadę, iż po upływie terminu przedawnienia nie można domagać się od konsumenta zaspokojenia roszczenia. Odrębną kwestią jest oczywiście skrajna liberalizacja przepisów o upadłości konsumenckiej, czego efektem jest lawinowy wzrost wniosków o ogłoszenie upadłości, składanych przez tę grupę dłużników. Możliwość ogłoszenia upadłości również przez te osoby, które przyczyniły się do powstania niewypłacalności lub jej istotnego zwiększenia to nic innego jak jawna zachęta do uchylania się od spłaty wierzytelności, co notabene zaczyna być już uwzględniane w ocenach ryzyka związanego z kredytowaniem sektora konsumenckiego. Paradoksalnie ostatnio zwrócił na to uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich, formułując dość zaskakującą tezę, jakoby banki dyskryminowały osoby, wobec których ogłoszono upadłość konsumencką poprzez odmowę kredytowania. Tymczasem jest to naturalna konsekwencja tego, że taki klient będzie przez dłuższy czas odzyskiwać wiarygodność płatniczą, a co za tym idzie i zdolność kredytową.
Od kilku lat obowiązuje nowe prawo restrukturyzacyjne. Czy zmiany regulacyjne usprawniły proces sanacji firm, a jeśli nie, to co należałoby poprawić?
– Na etapie prowadzonych w 2014 r. prac legislacyjnych nad prawem restrukturyzacyjnym Związek Banków Polskich zgłaszał szereg zastrzeżeń, wskazując te rozwiązania, które będą ujemnie wpływać na skuteczność nowych uregulowań. W szczególności negatywnie ocenialiśmy, i dalej oceniamy, zasadę wszczynania postępowań tylko na wniosek dłużnika. Nie uwzględnia ona przypadków, gdy dłużnik nie jest zainteresowany restrukturyzacją, gdyż chce uniknąć odpowiedzialności za długi. Zgłaszaliśmy też szereg szczegółowych uwag proceduralnych do każdego z trybów postępowań. Nie wszystkie sugestie zostały uwzględnione przez ustawodawcę i z perspektywy czasu okazało się, iż mieliśmy rację. Każdy, kto zajmuje się obszarem restrukturyzacji może jednoznacznie potwierdzić, że cztery postępowania przewidziane w prawie restrukturyzacyjnym nie działają właściwie. Zdarza się, że po przejściu całego postępowania restrukturyzacyjnego de facto nie ma czego restrukturyzować, zaś dłużnik zyskuje czas, by wyprowadzić z firmy jej majątek. Obecnie pojawiła się szansa na wdrożenie stosownych korekt w tym obszarze, a to z uwagi na potrzebę implementacji tzw. dyrektywy drugiej szansy. To z kolei skutkować będzie poważnymi zmiany w polskich przepisach albo wręcz napisaniem całej ustawy od nowa. Liczymy, że w tym procesie będą też poprawione zapisy powodujące nieskuteczność prowadzonych postępowań.
Przepisy tzw. tarcz antykryzysowych przewidują instrumenty wsparcia dla dłużników. Które z nich uzasadnione są obecną sytuacją, a które mają charakter szkodliwy?
– Większość uregulowań zawartych w tzw. tarczach antykryzysowych, które odnoszą się do praw wierzyciela, ma formalnie charakter epizodyczny, zostały wprowadzone na ściśle określony czas i nie zmieniają przepisów ustaw macierzystych. Myślę np. o uproszczonym postępowaniu restrukturyzacyjnym czy poważnych ograniczeniach w procedurze sądowej na niekorzyść wierzycieli. Najbardziej niepokojące są zapowiedzi, że część z tych instrumentów może być przeniesionych na stałe do obowiązującego prawa. Nawet jeśli ich czasowy charakter zostałby utrzymany, warto pamiętać, że postępowania wszczęte lub prowadzone na regułach określonych w tarczach antykryzysowych będą toczyć się jeszcze przez jakiś czas po wygaśnięciu kolejnych tarcz, a zatem skutki instrumentów antykryzysowych będziemy odczuwać nawet przez 2-3 lata po powrocie standardowych uregulowań.
Przejdźmy do konkretów, szczególnie negatywnie oceniamy wprowadzenie uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, które niejako „doklejono” do tarczy 4.0. Sam pomysł, by na rok poluzować niedziałające w praktyce regulacje odnośnie restrukturyzacji, był zasadny, natomiast przyjęte środki są, naszym zdaniem, nieprawidłowe i nieadekwatne. Liberalizacja odbyła się wyłącznie kosztem praw wierzycieli. Przykładem może być wyeliminowanie w praktyce form zewnętrznego niezależnego nadzoru nad dłużnikiem w tym postępowaniu poprzez pozbawienie wierzycieli wielu praw, w tym takich, które dotyczyły zaskarżania poszczególnych czynności procesowych. Niektóre spośród wdrożonych mechanizmów mogą być użyte przez nierzetelnych dłużników wyłącznie po to, by uzyskać czasową ochronę przed egzekucją, a nie w celu uzgodnienia i wykonania układu.
W przepisach dotyczących procedury sądowej, które uchwalono w tarczach 2.0 i 3.0, przyjęto szereg wątpliwych uregulowań. Wskutek ograniczenia fizycznych kontaktów szczególnego znaczenia nabrały posiedzenia niejawne. Zdarza się, że nawet dłużnicy są zaskakiwani apelacją rozstrzygniętą na posiedzeniu niejawnym, co dotąd było nie do pomyślenia. Sporo zamętu w obszarze dochodzenia wierzytelności może spowodować ustawowe moratorium na spłatę kredytów, które w sposób nieracjonalny wprowadzono w ramach tarczy 4.0. Przyjęty przepis, tzw. koncepcja stop klatki, sprawia że czas korzystania z moratorium nie jest traktowany jako okres kredytowania, co przekłada się na szereg problemów wykonawczych i technicznych z właściwym wyliczaniem wierzytelności, która może być przedmiotem dochodzenia. Można wspomnieć wreszcie o wprowadzeniu dalszych limitów dla kredytowania konsumenckiego. Nie jest to wprawdzie ściśle związane z prawami wierzyciela, niemniej przy tych limitach, w połączeniu z utrudnieniami dotyczącymi dochodzenia roszczeń, sektor pożyczkowy praktycznie nie ma szans na sprawne kontynuowanie działalności.
Wspomina pan o postulatach wysuwanych przez ZBP w tym obszarze. Gdzie można się z nimi zapoznać?
– Wskazałbym trzy dokumenty. Pierwszy to wspomniany już raport, którego najnowsza edycja datowana jest na luty br. Warto też zwrócić uwagę na rekomendacje dotyczące dobrych praktyk dochodzenia wierzytelności, wydane w grudniu ub.r. przez ZBP, i zaktualizowane w kwietniu br. I wreszcie najświeższe opracowanie, czyli ogłoszone w lipcu br.,,Założenia programu działań dla przeciwdziałania kryzysowi kredytowemu (credit crunch) oraz zwiększenia możliwości banków do udziału w rewitalizacji i restrukturyzacji firm’’. Jeden z rozdziałów tego opracowania, zatytułowany „Podniesienie efektywności dochodzenia roszczeń i restrukturyzacji długów”, w całości odnosi się do problematyki dochodzenia wierzytelności i restrukturyzacji. Wskazaliśmy tam te kluczowe elementy, które powinny być wprowadzone, by umożliwić odzyskiwanie należności przez banki oraz skuteczną sanację firm znajdujących się w kryzysie.